[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– W czym?– W Greffe.– Le Tisser uśmiechnął się.– W archiwum publicznym.Przed kilku laty miałem ten sam problem.Wydadzą panu odpis.– Muszę tylko pójść do tego Greffe i poprosić?– O, nie musi pan chodzić.Wystarczy napisać do Greffiera.Chodźmy do biblioteki i poszukajmy jego adresu.Hardin wrócił więc do Nowego Jorku i napisał na Jersey, podając jako adres zwrotny poste restante w londyńskim biurze American Express.Kilka dni później odleciał.Tego samego dnia dom z pokojami do wynajęcia w Bronxie, gdzie mieszkał, spalił się doszczętnie, ale Hardin dowiedział się o tym znacznie później.Mógł to być jednak przypadek.Ostatecznie w Bronxie wciąż płoną całe ciągi domów.Pracując dla Gunnarsson Associates Hardin przyswoił sobie umiejętność podróżowania bez bagażu.Odświeżył się przed wylądowaniem na Heathrow wczesnym rankiem i szybko przeszedł odprawę celną, podczas gdy reszta pasażerów czekała na swoje bagaże.Udał się metrem do Londynu, gdzie wynajął pokój w niedrogim hotelu przy Victoria Station.Następnie przespacerował się przez St.James’s Park w stronę Haymarket, by odebrać pocztę.Przechadzka sprawiła mu przyjemność.Świeciło słońce, a on czuł się zrelaksowany, w wakacyjnym nastroju, gdy szedł nad jeziorem.Rzeczywiście upłynęło kilka lat od jego ostatnich, prawdziwych wakacji.Może zaczynał już popadać w rutynę i na dłuższą metę rozstanie z Gunnarssonem mogło mu wyjść na dobre.Miał niewiele pieniędzy i żadnych perspektyw, a mimo to czuł się szczęśliwy.Po opuszczeniu biura American Express kupił u sprzedawcy gazet plan Londynu, bo chociaż nie po raz pierwszy był w tym mieście, od ostatniego Pobytu minęło wiele lat.Później skierował się do pubu, by przeczytać jedyny list, jaki otrzymał.Na grubej kopercie zauważył znaczki z Jersey.Namówił przy barze małe piwo i zabrał je do stolika w rogu, gdzie wreszcie otworzył kopertę.Testament spisano na siedmiu stronach.Jan-Willem Hendryxx zapisał dziesięć tysięcy funtów doktorowi Mortonowi, lekarzowi, z wyrazami wdzięczności za to, że tak długo utrzymywał go przy życiu.Dwadzieścia tysięcy funtów otrzymali pan i pani Adams, jego lokaj i gospodyni.Znalazły się tam także legaty od jednego do czterech tysięcy funtów, przeznaczone dla licznych członków służby.Zostały wydane szczegółowe instrukcje dotyczące sprzedaży nieruchomości, których posiadał prawdziwą obfitość; dom na Jersey, inny na południu Francji, jeszcze inny w Belgii i cała wyspa na Karaibach.Sumy uzyskane z ich sprzedaży, a także ze sprzedaży majątku ruchomego, miano dołączyć do głównej masy spadkowej.Hendryxx był najwyraźniej skrupulatnym człowiekiem, gdyż testament uzupełniał na bieżąco i szacował aktualne wartości rynkowe swoich posiadłości; osiemdziesiąt pięć procent majątku przeznaczył dla fundacji Ol Njorowa w Kenii, a piętnaście procent zlecił podzielić równo między żyjących potomków.Podał też nazwisko wykonawcy testamentu – Harolda Farrara z firmy prawniczej Farrar, Windsor i Markham na Jersey.Hardin zanotował adres i numer telefonu.Dłoń lekko mu zadrżała, kiedy notował sumę określającą wysokość majątku.Oceniono go na czterdzieści milionów funtów szterlingów.Hardin wypił piwo, zamówił następne i zastanawiał się nad znaczeniem swego odkrycia.Hank Hendrix i Dirk Hendriks, jeśli jeszcze żył, dostali do podziału sześć milionów funtów.Przełożył to na bliższe sobie kategorie.Kurs dolara do funta szterlinga zmieniał się ostatnio, ale ustalił się mniej więcej na poziomie dwa do jednego.Dawało to dwanaście milionów dolców do podziału na dwóch, gdyby nie znaleźli się inni spadkobiercy, a on nie słyszał o żadnych, chyba że Dirk Hendriks miał dzieci.Tym samym Hank Hendrix, ten wyrzutek szmuglujący narkotyki, stał się multimilionerem.Większość fortuny mogła pójść na fundację o zabawnej nazwie, ale to, co zostawało, było nie do pogardzenia.Hardin uśmiechnął się do siebie.Zrozumiał wreszcie zaangażowanie Gunnarssona.Zawsze doceniał wartość dolara i nie oparłby się pokusie znalezienia się w pobliżu sześciu milionów, z nadzieją, że odetnie kawałek i dla siebie.Odizolował Hendrixa, a ten młody człowiek nie był żadnym przeciwnikiem dla Gunnarssona, który potrafił oczarować nawet siedzące na drzewach ptaki, jeśli tylko dostrzegł w tym jakąś korzyść dla siebie.Gunnarsson z pewnością wykombinuje układ gwarantujący to, że parę dolarów przyklei mu się do rąk
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL