[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaniosłem walizkę do drugiej sypialni i otworzyłem okna z widokiem na Metro-Centre.Jego obecność miała w sobie coś z zaproszenia, wypełniały go skarby, których pragnąłem przez całe swoje dzieciństwo.Mimo dużego domu i mercedesa moje życie z matką było ponure.Niezmiernie rzadko pojawiało się w nim coś nowego.Męczyliśmy się ze starym telewizorem, zegarem elektrycznym, czasami tylko zgadującym, która godzina, i centralnym ogrzewaniem, które bezustannie jęczało.Sklepy i domy towarowe jawiły mi się jako miejsca magiczne.Ciągle pokazywałem matce reklamy nowych tosterów i pralek, mając nadzieję, że złagodzą trudy jej egzystencji.Jednak nawet moje prezenty były racjonowane.Pewną część podarków przysyłanych przez jej siostrę i znajomych na moje urodziny starannie odkładała na bok, a następnie zamykała z myślą o przyszłości.W rezultacie zawsze z tych rzeczy wyrastałem.Jako dorosły człowiek również prowadziłem raczej ascetyczny tryb życia.Mieszkałem w ogromnych apartamentach, które były prawie zupełnie pozbawione umeblowania.Pracowałem od świtu do nocy, wymyślając nowe sposoby sprzedawania ludziom dóbr, ale sam rzadko coś kupowałem, chyba że było mi to niezbędnie potrzebne.Dzieciństwo uodporniło mnie na świat konsumpcjonizmu, o którym marzyłem kiedyś tak gorąco.Szukając w komórce pościeli, przypomniałem sobie o stojącym w kącie komputerze.Do ojca wciąż przychodziły emaile – biuletyny miejscowych klubów sportowych, które wspierał.Przeglądałem informacje o spotkaniach hokejowych, zawodach łuczniczych i turniejach koszykówki.Mój ojciec kibicował ogromnej liczbie drużyn; musiał być wyczerpany, krążąc ciągle między lodowiskiem a stadionem piłkarskim lub lekkoatletycznym.Jednak książki, które znalazłem na półce obok, stanowiły o wiele większą niespodziankę.Obok rocznika i almanachu broni ręcznej ujrzałem biografie Perona, Goeringa i Mussoliniego, a także historię Oswalda Mosleya i Brytyjskiej Unii Faszystowskiej.Wyciągnąłem ilustrowany przewodnik po strojach nazistowskich i mundurach galowych III Rzeszy.Grube, lakierowane kartki były przetarte od częstego dotykania i prawie widziałem swojego ojca, jak siedzi przy tym biurku, przewraca strony i ogląda ilustracje buław marszałków Rzeszy i skórzanych płaszczy SS.W mieszkaniu zrobiło się jakby mroczniej.Odsunąłem się od biurka i otworzyłem metalową szufladę.W środku było pełno drobiazgów z Metro-Centre – złotych kart stałego klienta i okresowych przepustek, zaproszeń do klubów konsumenta i na imprezy sportowe.Spinacz do papieru łączył kilkanaście biuletynów Metro-Centre, wypełnionych fotografiami przyjęć w klubach sportowych, na których wszyscy goście mieli na sobie koszulki z krzyżami św.Jerzego.Drużyny sprawiały wrażenie tak zdyscyplinowanych jak oddziały paramilitarne.Na kilku zdjęciach grupowych pojawiał się David Cruise, prezenter telewizji kablowej Metro-Centre, ze swoją po aktorsku przystojną, lecz pustą fizjonomią, opalenizną jak na reklamach i uśmiechem, który nie mial nic wspólnego z radością.Jego pulchna twarz przypominała mi zrobioną w Arizonie fotografię Wernhera von Brauna, na której pozował obok rakiety Redstone, mając za sobą nazistowską przeszłość, a przed sobą zgoła odmienną przyszłość.Czy mój ojciec był zwolennikiem Frontu Narodowego? Będzie mi się spało w tym mieszkaniu o wiele gorzej, niż początkowo myślałem.Otworzyłem okno, usiłując pozbyć się nieprzyjemnej aury, i zauważyłem flagę wiszącą na ścianie za drzwiami.Znajdował się na niej symbol miejscowego klubu piłkarskiego Brooklands Eagles: wyszyte złotą nicią dwa orły z groteskowo zakrzywionymi szponami na szkarłatnym polu.Zainteresowania mojego ojca zapędziły go w przerażające rejony.Nowoczesne stanowisko pracy było nieomalże ołtarzem neofaszyzmu.Przystanąłem przy starannie złożonych rzeczach, leżących na desce do prasowania.Podniósłszy jedną z koszulek, ujrzałem znajomy krzyż św.Jerzego i orły wyhaftowane na lewym rękawie.Przyłożyłem koszulkę do piersi i wyobraziłem sobie ojca w tym przerażającym kostiumie – najstarszego pseudokibica w Brooklands.Przypatrzyłem się w lustrze swojemu odbiciu nad czajnikiem elektrycznym i puszką z herbatnikami.Flaga z frędzlami wisiała za mną, zupełnie jakbym stał na trybunie przed skandującym tłumem.Wyglądałem o wiele bardziej agresywnie, nie tak jak oprychy, które wyprowadziły imama z jego podmiejskiego meczetu, ale w bardziej intelektualnym stylu prawników, lekarzy i architektów, którzy zostali zwerbowani do elitarnego korpusu Hitlera.Dla nich czarne mundury i trupie czaszki reprezentowały przemoc intelektu – agresję i okrucieństwo mieli wpisane w kodeks, który zaprzeczał istnieniu dobra i zła, akceptował natomiast patologię.Moralność została pokonana przez wolną wolę, ta zaś wiodła do szaleństwa.Usiłowałem się uśmiechnąć, ale za tą koszulką stałem inny ja.Ostrożne podejście do świata, wpojone mi przez moją neurotyczną matkę, poddało się w obliczu czegoś o wiele mniej introwertycznego.Teraz w mojej twarzy przykuwały uwagę nie oczy i wysokie czoło, ale usta i szczęka.Bardziej widoczne stały się mięśnie, oznaki większej żądzy, mocniejszego pragnienia.Wrzuciłem koszulkę do pustego kosza na brudną bieliznę.W jakąż to niebezpieczną grę bawił się mój ojciec? Niewykluczone, że po latach odwiedzania źle zarządzanych portów lotniczych Trzeciego Świata w starszych pilotach budził się rasizm.A może było coś faszystowskiego w samym lataniu? Śmierć wcale nie zamknęła jego życia, otworzyła za to dziesiątki drzwi.Już nie miał nic wspólnego z tym mądrym i życzliwym człowiekiem, którego sobie wyobrażałem.Jakim byłby ojcem? Podejrzewałem, że moje dzieciństwo wyglądałoby zupełnie inaczej.Wiecznie nieobecna duchem matka pozostawiała mi dużo swobody.Ojciec z pewnością wprowadziłby wojskowy dryl.Dyscyplina jako sposób okazywania miłości.W mieszkaniu było duszno.Postanowiłem się przewietrzyć.Zamknąłem za sobą drzwi i wyszedłem z budynku, wsłuchując się w swoje kroki.Ta okolica przypominała równię pochyłą, na której nic nie było przymocowane na stałe.Usiadłem za kierownicą jensena, czekając aż mój wewnętrzny kompas ponownie się uruchomi.Nagle na parking wjechało szare audi.Wysiadł z niego wysoki Azjata w średnim wieku, w zmiętym garniturze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL