[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pisywałam do niego przez całe lata, ale rzadko otrzymywałam odpowiedzi.Próbowałam usprawiedliwiać przed sobą ten brak względów i poważania.Pocieszałam się, że pewnego dnia wróci, a wtedy wreszcie zostanę jego żoną i rozpoczniemy wspólne życie.- I nie wrócił? Zaśmiała się nieszczerze.- Wrócił, ale to był właśnie prawdziwy pech! Powinnam była zerwać z nim, kiedy stało się oczywiste, że nie ma zamiaru dotrzymać swoich zobowiązań.Byłam jednak zbyt dumna i zanadto bałam się zostać sama.Aż w końcu moja niewłaściwa ocena jego charakteru ściągnęła nieszczęście na innych.- To nie pani wina, że postąpił niehonorowo.Harriet w rozdrażnieniu potarła dłonią czoło.- Owszem, moja.W głębi serca dobrze wiedziałam, jaki on jest, a jednak nie chciałam się do tego przyznać i wciąż sobie wmawiałam, że się mylę.Miałam go za kogoś o wiele lepszego, bo rozpaczliwie pragnęłam, żeby mnie kochał.A tymczasem wątpię, czy mnie choćby lubił.Ujął ją za ramiona i odwrócił twarzą w swoją stronę.Zaczerpnęła głęboko tchu.Czy on rozumie, jak bardzo czuje się winna i upokorzona? - Droga Harriet, pragnienie bycia kochaną to nie żaden grzech.Objął ją mocno.Nic czuła w tym uścisku namiętności, która przedtem tak łatwo zrodziła się między nimi.To był gest pocieszenia.Nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo pragnie tego przejawu serdeczności i wsparcia, póki go jej tak bezinteresownie nie ofiarowano.Czuła, że szloch dusi ją w gardle, lecz zdołała go zdławić, zaciskając szczęki aż do bólu.Zbyt wiele razy płakała przez Juliana.Teraz nic tego nie usprawiedliwiało.- Musi mnie pan uważać za głupią gęś - mruknęła za słabą kobietę bez charakteru, która łudziła się, że miłość wszystko zmieni na lepsze.Szeroka pierś Wainwrighta zaczęła się trząść i Harriet zrozumiała, że się zaśmiał.Uniosła głowę i czując, że palą ją policzki, spojrzała mu prosto w twarz.- Nigdy w życiu nie spotkałem mniej kruchej kobiety niż pani.Oboje dobrze wiemy, że jest pani bystra.Nie musi się pani usprawiedliwiać, że pragnęła tego, co wszyscy.Kogoś, kto by panią kochał szczerze i bez żadnych zastrzeżeń.Mówił bardzo cicho i szukał oczami jej oczu.Harriet zwilżyła językiem zaschnięte wargi i przełknęła ślinę, marząc o powiewie wiatru - tak bardzo była rozpalona.- A pan właśnie tego chce? szepnęła.Słyszała własny, przyspieszony oddech, gdy czekała na odpowiedź.- Oczywiście.Życie w pojedynkę jest jałowe i puste.Życie z umiłowaną kobietą i dziećmi, które można rozpieszczać, ma znaczenie i treść.Harriet była zaskoczona jego słowami.Wielu mężczyzn uważa, że małżeństwo pozbawia ich nie tylko swobody, ale i rozsądku.A niejeden z nich traktuje miłość jak coś zgoła zbędnego.Przesunęła palcami po jego piersi i ramionach.Uniosła dłoń i odgarnęła pukiel włosów, który opadał mu na czoło.Nie odwrócił wzroku i nadal się w nią wpatrywał, dowodząc szczerości swoich słów.Ale to wyraz jego przystojnej twarzy sprawił, że drgnęło w niej serce.- Oby się panu wiodło w tych poszukiwaniach.Myślę, że nie będzie to zbyt trudne.Przez chwilę czuła wyrzuty sumienia, bo ponad wszystko pragnęła, żeby jego wymarzoną kobietą była właśnie ona.Ukochaną żoną, rodzącą dzieci, które można rozpieszczać.Jego żoną.Wiedziała jednak, że to niemożliwe.Tego wieczoru obiad upłynął w napiętej atmosferze.Poufały nastrój się gdzieś ulotnił i obydwoje zachowywali się wobec siebie z uprzedzającą grzecznością, która wszystkiemu nadawała kłopotliwy, nienaturalny charakter.Rozmowa nie kleiła się i była tak samo nieciekawa, jak podane im jedzenie.Posiłek wreszcie się skończył.Harriet obawiała się, że Wainwright zechce odprowadzić ją pod drzwi sypialni, jak robił to teraz co dnia.Po długiej, milczącej jeździe powrotnej postanowiła następnego ranka wrócić do Anglii.Kate czuła się już na tyle dobrze, by znieść podróż.Nie było powodu pozostawać tu dłużej.Nie poinformowała go o tym, ale była pewna, że wie o jej decyzji, zwłaszcza gdy z wahaniem spytał, czy może jej towarzyszyć w drodze do pokoju.Czuła ucisk w żołądku podczas tej przechadzki.Starała się nie myśleć o chwili rozstania.Kiedy dotarli do drzwi, zatrzymali się i zwrócili ku sobie w tej samej chwili, stając twarzą w twarz.Przez moment zdawało się jej, że ją pocałuje, ale nie zrobił tego.Ujął natomiast luźne pasmo jej włosów między dwa palce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL