[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To jest właśnie rzeczywista historia, a nie kłamliwe wymówki Trumana.A wiecie, kto to jest generał LeMay?Ponieważ nie było odpowiedzi, Kamel wyjaśnił:– To generał, który wydał rozkaz spuszczenia bomb atomowych na Japonię.Ten sam, który kilka lat później, w czasie kryzysu kubańskiego, znajdzie się u boku Kennedy’ego i który będzie nalegał, żeby Stany Zjednoczone zaatakowały wyspę za wszelką cenę.Wobec pacyfistycznego uporu Kennedy’ego LeMay wpadnie w gniew.Ale to przede wszystkim on przyzna, że gdyby jego kraj przegrał drugą wojnę światową, po aktach ludobójstwa zostałby osądzony jako zbrodniarz wojenny.W ostatecznym rozrachunku to zawsze zwycięski obóz decyduje, co jest moralne, a co nie jest, narzuca swój punkt widzenia i usprawiedliwia wszystkie swoje działania, nawet te najgorsze, dobrymi powodami.Spróbujmy o tym nie zapominać.Zwycięzcy to ci, którzy piszą historię.A to właśnie ta historia jest zawarta w podręcznikach szkolnych, a nie ta prawdziwa, nie taka, jaka rzeczywiście się wydarzyła, ale historia, która schlebia zwycięskiemu obozowi.Dawno już historia przestała być sumą wszystkich narodów, dzisiaj należy ona zaledwie do garstki jednostek.To my musimy umieć czytać między wierszami, co jest, niestety, rzadkie i trudne.Spróbujmy po raz kolejny odsunąć na bok kozły ofiarne i spójrzmy dalej na to, co się knuje w tajnikach naszej historii.Zresztą jeśli Cienie, które do ciebie przemawiają, Yael, i zabójcy rzeczywiście mają powiązania z rządem, na twoim miejscu uważałbym, by nie wpaść w coś w rodzaju pułapki.Żebyś z kolei ty nie stała się kozłem ofiarnym.Yael zesztywniała na krześle.„Bycie kozłem ofiarnym”.Właśnie takiego uczucia doświadczała coraz silniej, od kiedy w jej otoczeniu zaczęli ginąć ludzie.Tylko kozłem ofiarnym z jakiego powodu? I dla kogo?Oto pytania, na które powinna teraz znaleźć odpowiedzi.Raczej prędko, miała tego świadomość.Gdzieś pod Diabelskim Mostem, u stóp Piekielnej Skały czekała na nią tajemnica.Żadna zaś z aluzji do Lincolna, do dolara, do Kennedy ego, a nawet do zatopienia Titanica – żadna z tych rzeczy bynajmniej nie budziła jej zaufania.Domyślała się, że tajemnica ta nie będzie wyłącznie osobista.Będzie miała związek z historią.Z historią ludzi.39Na peronie Dworca Liońskiego tłoczył się tłum letników.Dwie grupy młodzieży, poszturchującej się wzajemnie i śmiejącej się hałaśliwie z plecakami u stóp, zajmowały całą szerokość przejścia.Przepchnąwszy się między nimi, Yael i Thomas wsiedli do TGV jadącego do Genewy, z nosem utkwionym w biletach: wagon 05, miejsca 81 i 82.Yael czuła się ociężała.Mimo obecności Thomasa źle spała.Przeżyła noc lepką od koszmarów, pogrążona w czymś, co nazywała otchłanią: w wyczerpującym stanie między krótkimi okresami snu a apatycznym czuwaniem.Gdy wstała, zaczęła się w końcu zastanawiać, jak długo jeszcze pociągnie w tym stresie.Nie była pewna, czy wytrzyma to nerwowo.Czuła nieustanny niepokój na myśl, że właśnie została wpisana w historię.Jaki był jej udział w tym, co zaledwie tydzień temu stanowiło jedynie zbiór map i fotografii w szkolnych murach? Jaką rolę mogła odegrać? Nigdy nie zdawała sobie sprawy, że każdy jej gest, każde słowo, każda myśl mogą wywierać bezpośredni wpływ na historię lub oddziaływać na nią na zasadzie efektu domina.Historia była dla niej czymś nienamacalnym, zaledwie zbiorową pamięcią, czymś pozbawionym substancji.Była jak nieuchwytne powietrze wokół spadochroniarza.Nigdy dotąd Yael nie spadała aż tak szybko.Pozwalała, żeby pochłonęła ją zawrotna świadomość dziejowa.Kiedy Thomas umieścił ich torbę na półce, rozsiedli się w wygodnym, wyciszonym wagonie.Yael rozmyślała o Kamelu i jego przemowie na temat Kennedy ego, którą ciągnęli jeszcze na progu pokoju, kiedy stwierdził, że nie należy oczekiwać żadnych wielkich rewelacji.Z ust byłego dyrektora CIA padło bowiem zapewnienie, że akta Kennedy’ego dawno już zostały wyczyszczone od wewnątrz, natomiast to, co ma zostać odtajnione za kilka lat, okaże się jedynie pustą skorupą.Pasażerowie pozajmowali miejsca, po czym pociąg powoli ruszył.Zagłębili się w miejski i ponury krajobraz poszatkowany serią ciemnych tuneli, po którym przyszła kolej na złote i szmaragdowe pola, urozmaicone lasami i wioskami o czerwonych i szarych dachach.Yael przyjrzała się towarzyszom podróży: jedni czytali, inni spali, kilku rozmawiało.Jakaś para kłóciła się szeptem, siedząc ze skrzyżowanymi ramionami.Chociaż Yael z trudem zasnęła poprzedniej nocy, ciepło Thomasa leżącego tuż obok dodało jej otuchy.Wiele razy szukała jego ciała, nie odważyła się jednak na żaden gest.On zresztą postępował podobnie.Rozumiał, że to nie jest właściwy moment, że ona do niego przyjdzie w odpowiedniej chwili.I trzymał się na dystans.– O czym myślisz z tą ponurą miną? – szepnął.Posłała mu zmęczony uśmiech.– O ludziach.O parach.Thomas wyprostował się i przysunął bliżej, wsparty na łokciu.– Dopadła cię chandra? – drążył łagodnie.– Nie wiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL