[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zobaczy³ nagle, ¿e Lass macha rêk¹, a potem dotar³ do niego dr¿¹cy krzyk:-I-i-idŸ!Uœwiadomi³ sobie po co wspi¹³ siê tutaj.Wci¹gn¹³ nogi i podniós³ siêjednoczeœnie odwracaj¹c.W jaskini by³o jasno, po prostu jasno, jakby nie mia³asklepienia, œciany by³y równo karbowane i Bosse uœwiadomi³ sobie, ¿e takwygl¹da³by od œrodka kokon, na przyk³ad, oygrafy.Myœl, ¿e móg³by siê znajdowaæwewn¹trz odw³oku olbrzymiej larwy wstrz¹snê³a nim, splun¹³ na ziemiê i poszed³wolno korytarzem.Kilkanaœcie kroków dalej zobaczy³ niszê w skalnej œcianie.Podszed³ ostro¿nie i zajrza³ nieufnie.Le¿a³ tam kamieñ g³adki i owalny niczymjajko skalnej kury; przygl¹da³ mu siê d³ug¹ chwilê, obliza³ wargi i wytar³nagle spocone d³onie, ale powstrzyma³ siê i nie dotkn¹³ jajka.Ruszy³ naprzód,szybciej, energiczniej, ale nie by³o do czego siê œpieszyæ.Po lekkim skrêciepojawi³ siê wylot jaskini, podszed³ do niego ostro¿nie i wyjrza³.Skwir sta³ z wci¹¿ zadart¹ g³ow¹ i wpatrywa³ siê w otwór jaskini.Bossezmarszczy³ brew i machn¹wszy do trauta rzuci³ siê do ty³u, biegiem pokona³korytarz zwracaj¹c uwagê na skrêty, by³y dwa, oba ³agodne, w lewo i w prawo,nisza z jajem znalaz³a siê znowu z prawej strony korytarza.Wylot równie¿œwieci³ i Lass, jak i poprzednio, sta³ i gapi³ siê do góry.-To na pewno nie jest ko³o! - sykn¹³ do siebie Bosse.- Korytarz przechodziska³ê na wylot.I co? - Odwróci³ siê, poszed³ do wnêki, zawaha³ siê stoj¹cprzed ni¹, ale nie widzia³ innego sensu wspinaczki.Wyci¹gn¹³ rêkê i delikatnietr¹ci³ jajko czubkiem palca.By³o twarde i ch³odne, zwyczajny kamieñ.Ostro¿niewzi¹³ je w palce, potrzyma³ chwilê czekaj¹c na jakieœ oznaki niezadowolenia:dr¿enie, gor¹co, blask, ha³as, ale nic takiego nie wydarzy³o siê, wiêc chwyci³jajo mocniej i wyci¹gn¹³ z niszy.Dalej nic.Przy³o¿y³ kamieñ do ucha, ale niedosta³ ¿adnego sygna³u.- No to wracamy - powiedzia³ i uœwiadomi³ sobie, ¿epowiedzia³ to do kamienia, ¿eby móg³ zaoponowaæ, gdyby nie chcia³ byæwyniesionym st¹d.Kamyk le¿a³ jednak obojêtny zimny i kamienny.Bosse ruszy³ dowyjœcia, zobaczy³ znajomy ju¿ odciêty mglistym no¿em od wiêkszej ca³oœci las ipolankê z trautem.Pokaza³ mu jajo trzymaj¹c je mocno miêdzy kciukiem i trzemapalcami, a Lass skin¹³ z aprobat¹ g³ow¹.Wtedy schowa³ kamieñ do kieszeni napiersi, sprawdzi³ sznureczek zamykaj¹cy j¹ i zacz¹³ schodziæ ze ska³y.By³ostromo i nie da³o siê schodziæ inaczej jak twarz¹ do ska³y, gdy zszed³ na trawêi odwróci³ siê do Lassa traut zamacha³ obiema rêkami uprzedzaj¹c pytanie:-Nie wiem.Skoro wzi¹³eœ w³aœnie to, to znaczy, ¿e mia³eœ wzi¹æ w³aœnie je!-Nie by³o tam nic innego.-Tym bar.- Lass urwa³ i rzuciwszy sp³oszone spojrzenie na coœ za plecamiBosse dokoñczy³: -.dziej.Bosse odwróci³ siê szybko, za jego plecami rozpala³ siê O-gniew.Najpierw nist¹d ni zow¹d pojawia³y siê pojedyncze p³omyki, skaka³y w poietrzu to tu, totam, zostawiaj¹c po sobie inne rozpalaj¹ce siê i pe³gaj¹ce niemrawo, a potemzasycza³o jakby mokre polano trafi³o do sytego kominka.Pojawi³ siê ca³yO-gniew.-A? Masz coœ? - zafurcza³, z wyraŸnym lekcewa¿eniem w g³osie.-Tak.- Bosse pos³usznie wyci¹gn¹³ rêkê i pokaza³ mu jajo.-O? £adny kamyk - zadrwi³ O-gniew.- Po to tu przyszed³eœ?Bosse bezradnie popatrzy³ na Lassa.Traut zawaha³ siê, poruszy³ ustami, alejakby podj¹wszy jak¹œ decyzjê wskaza³ wzrokiem O-gniewa i pokrêci³ g³ow¹.Dodaje mi odwagi, zrozumia³ Bosse.-Mo¿e tak, mo¿e nie - rzuci³ hardo.- Umowa by³a, ¿e wchodzê i wychodzê kiedychcê.-Of-f-fszem! - rzuci³ radoœnie O-gniew.- Wejœæ i wyjœæ, ale nie wynosiæ!-J-jak to?!Zaleg³a cisza.O-gniew pofurkiwa³ ogniem, traut westchn¹³ i Bosse zrozumia³, ¿eto nie on ma teraz racjê.Prze³kn¹³ œlinê.-Muszê to wynieœæ - oœwiadczy³.-Dobrze.Mo¿esz - zgodzi³ siê niespodziewanie i ³atwo O-gniew.- On zostanietutaj.-Kto? Lass? Dlaczego?.- machn¹³ rêk¹ odcinaj¹c w³asne pytania.- Niewa¿ne -nie!O-gniew wzruszy³ ramionami.Lass skin¹³ g³ow¹.-Nie - powtórzy³ Bosse.Zmarszczy³ czo³o i zacz¹³ s³uchaæ w³asnych myœli.-Co.-Bosse - powiedzia³ cicho Lass.- To nie ma sensu.Przecie¿ po to tuprzyszed³eœ, dla tego jajka ktoœ rzuci³ na ciebie czar, a taki czar mo¿ezadzia³aæ tylko za zgod¹ zaczarowywanej osoby, wiêc musia³eœ chcieæ.Zrozum -p³acisz tym jajem za coœ, na czym ci zale¿y.Nie mo¿esz wiêc teraz uciekaæ oddecyzji.Rozumiesz?-Rozumiem.Nie.Nie wiem.-Rozumiesz.Bosse milcza³ chwilê, coœ zaczê³o przebijaæ siê przez rozproszone przez czarmyœli i wspomnienia.-Przyjaciel.Mistrz Skon?Lass westchn¹³ g³êboko: - No w³aœnie.Spodziewa³em siê czegoœ podobnego.Niemasz wyboru.O-gniew sykn¹³, z p³omieniust wyrwa³o siê "huff!", Bosse drgn¹³.-Ja.-Zostawiasz kamieñ? - warkn¹³ O-gniew.-Nie! - powiedzia³ Lass.-Albo zostaje kamieñ albo on! - przypomnia³ z moc¹ p³omienny stra¿nik.-Nie próbuj! - zawo³a³ traut.- Wyjdziesz na g³upca i nikomu niczego dobregonie przyniesiesz!-Ale co z tob¹? - krzykn¹³ Bosse i sam poczu³, ¿e pytanie jest pierwsz¹ rys¹ wjego jeszcze przed chwil¹ twardym pancerzu zdecydowania, ¿e ju¿ szuka dlasiebie usprawiedliwienia.- Nie, nie mogê.-Ostatni raz pytam? - zarechota³ O-gniew.-Bosse, wiedzia³em od pocz¹tku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL