[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.By³ lojalnym zwolennikiem Radishy i zagorza³ym wrogiem Czarnej Kompanii.Nale¿a³ jednak do tego typu postaci, które w jednej chwili jak kameleonzmieniaj¹ pogl¹dy, gdy tylko dostrzeg¹ przed sob¹ nowe korzyœci.Cz³owiek zajmuj¹cy miejsce za biurkiem stoj¹cym po lewej stronie wydawa³ siêdu¿o bardziej z³owrogi.Arjana Drupada by³ kap³anem kultu Rhavi-Lemna, alepró¿no by³oby szukaæ w nim choæ kropli braterskiej mi³oœci.Nazwa jegooficjalnego tytu³u brzmia³a Purohita, co oznacza³o, ¿e w mniejszym lub wiêkszymstopniu pe³ni³ funkcjê Królewskiego Kapelana.W rzeczywistoœci reprezentowa³ nadworze prawdziwy g³os kap³añstwa.Kap³ani wymusili na Radishy jego obecnoœæ wczasach, gdy czyni³a rozpaczliwie koncesje, aby zdobyæ wszelkie mo¿liwepoparcie.Podobnie jak Gokhale, Drupada bardziej by³ zainteresowany posiadaniemw³adzy niŸli dzia³aniami maj¹cymi na celu dobro Taglios.Chocia¿ trudno by³ouwa¿aæ go jedynie za cynicznego manipulatora.Jego czêste filipiki dawa³y siêwe znaki Protektorce bardziej ni¿ bezustanne, a niejasne, protesty finansoweG³Ã³wnego Inspektora.W jego wygl¹dzie od razu zwraca³a uwagê s³ynna,przypominaj¹ca zwichrowany stos siana, szopa siwych w³osów, którym nigdy niedane by³o zapoznaæ siê z zaletami grzebienia.Jedynie Gokhale i Drupada zdawali siê nie zdawaæ sobie sprawy z tego, ¿e ichdni s¹ policzone.Protektorka Wszystkich Taglian bynajmniej ich nie kocha³a.Ostatni cz³onek Rady by³ akurat nieobecny, co wcale nie by³o rzecz¹ niezwyk³¹.Wielki Genera³ Mogaba wola³ przebywaæ w polu, nêkaj¹c tych, w których kazano muupatrywaæ wrogów.Obrzydzeniem napawa³y go wewnêtrzne walki w Pa³acu.jednak teraz uwagê wszystkich zaprz¹ta³o co innego.Zasz³y pewne incydenty.Nale¿a³o przes³uchaæ œwiadków.Protektorka by³a niezadowolona.Wierzba £abêdŸ podniós³ siê z miejsca.Skinieniem d³oni przywo³a³ sier¿antaSzarych, który dot¹d kry³ siê w mroku za plecami dwóch starców.- Oto Ghopal Singh.— Nikt nie zwróci³ uwagi na niezwyk³e imiê.Zapewne jakiœkonwertyta.Dziwniejsze rzeczy siê zdarza-ty- — Jego oddzia³ patroluje terens¹siaduj¹cy z Pa³acem od strony pó³nocnej.Dzisiejszego popo³udnia ktoœ z ludziSingha odkry³ m³ynek modlitewny na jednym z pomników pamiêci obok pó³nocnegowejœcia.Do ramion m³ynka przyczepionych by³o dwanaœcie kopii tej oto sutry.£abêdŸ zrobi³ prawdziwe przedstawienie, tak obracaj¹c w d³oniach ma³¹karteczkê, aby œwiat³o pada³o na pokrywaj¹ce j¹ Pismo.Krój liter z pozoruprzypomina³ styl eklezjalny.Jednak ostatecznie i tak nie uda³o mu siêzamaskowaæ w³asnej indolencji.Trzyma³ kartkê do góry nogami.Wszelako,referuj¹c treœæ tekstu, nie pope³ni³ b³êdu.— "Rajadharma.Powinnoœæ Królów.Abyœcie to wiedzieli:W³adza królewska na zaufaniu polega.Król jest najwy¿ej wyniesionym, ale inajbardziej pokornym s³ug¹ ludu".£abêdŸ nie rozpozna³ cytatu.Tekst by³ tak stary, ¿e niektórzy uczeniprzypisywali jego autorstwo temu lub innemu Panu Œwiat³a, a czas powstaniadatowali na epokê, gdy bogowie nadawali prawa ojcom ludzkoœci.Jednak RadishaDrah zna³a go.Purohita równie¿.Za murami Pa³acu ktoœ w³aœnie wzniós³strofuj¹cy palec.Duszo³ap pojê³a przes³anie.Jak równie¿ to, do kogo by³o adresowane.— Tylko mnich Bhodi móg³ wpaœæ na pomys³ nêkania tego domu.— Tenpacyfistyczny, moralistyczny kult by³ m³ody i wci¹¿ mia³ niewielu wyznawców.Nadto ucierpia³ w latach wojny niemal¿e równie dotkliwie, co zwolennicy Kiny.Adepci Bhodi wyrzekali siê nawet samoobrony.— Chcê dostaæ cz³owieka, który tozrobi³.— Wypowiedzia³a te s³owa g³osem swarliwego starca.— Hm.— odpar³ £abêdŸ.Spieranie siê z Protektork¹ nie by³o rzecz¹ rozs¹dn¹,jednak zadanie wykracza³o poza kompetencje Szarych.Jedn¹ z najbardziej niepokoj¹cych cech Duszo³ap by³a jej pozorna umiejêtnoœæczytania w myœlach.Tak naprawdê, rzecz jasna, nie potrafi³a tego robiæ, nigdyjednak zbyt zdecydowanie nie dementowa³a podejrzeñ.Znacznie wygodniej by³opozwoliæ ludziom wierzyæ w to, co zechc¹.Zwróci³a siê do £abêdzia:— Skoro jest Bhodi, doprowadzimy do tego, ¿e sam siê odda w nasze rêce.Nietrzeba bêdzie ¿adnego œledztwa.— Hê?— Jest takie drzewo, bardzo stare i szacowne, czasami nazywane Drzewem Bhodi.Roœnie w wiosce Semchi.Oœwiecony Bhodi zdoby³ s³awê, pró¿nuj¹c w jego cieniu idlatego wyznawcy Bhodi uwa¿aj¹ je za swoj¹ najcenniejsz¹ relikwiê.Powiedz im,¿e zrobiê z ich œwiêtoœci stos drewna na podpa³kê, jeœli cz³owiek, którywyskroba³ tê modlitwê, nie stawi siê przede mn¹.I to zaraz.— Tym razemDuszo³ap u¿y³a g³osu drobiazgowej, mœciwej staruchy.Murgen odnotowa³ sobie w pamiêci sugestiê dla Sahry — nale¿y zrobiæ wszystko,by winny nie dotar³ do Protektorki.Profanacja miejsca czci przysporzy Duszo³ap tysi¹ce dalszych wrogów.Wierzba £abêdŸ chcia³ coœ powiedzieæ, ale Duszo³ap wesz³a mu w s³owo.— Nie dbam o to, czy oni mnie nienawidz¹, £abêdŸ.Interesuje mnie tylko, ¿ebyrobili, co im ka¿ê robiæ i kiedy im ka¿ê.W ka¿dym razie Bhodi i tak nie bêd¹podnosili przeciwko mnie d³oni.To mog³oby powa¿nie zepsuæ ich karmê.Protektorka by³a bardzo cyniczna.— Zajmij siê tym, £abêdŸ.£abêdŸ westchn¹³
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL