[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z tym facetem mog¹ byæszczególne problemy, Starling.Mia³ ju¿ kiedyœ zak³adników.To by³o wtedy,kiedy pope³ni³ te zabójstwa jako m³odociany.Zabarykadowa³ siê w Sacramento itrzyma³ swoj¹ babkê jako zak³adniczkê.Dziadka zabi³ ju¿ wczeœniej.Wysz³a ztego niez³a afera, zaraz ci opowiem.Wyszed³ na zewn¹trz przed kordonpolicjantów, przemawia³ do niego jakiœ pastor.To by³o przecie¿ jeszczedziecko, nikt do niego nie strzela³.Stoj¹c za swoj¹ babk¹ za³atwi³ j¹ strza³emw nerki.Natychmiastowa pomoc nic nie da³a.Zrobi³ to maj¹c dwanaœcie lat.Wiêctym razem ¿adnych negocjacji, ¿adnych ostrze¿eñ.Martin prawdopodobnie jest ju¿martwa, ale powiedzmy, ¿e bêdziemy mieli szczêœcie.Powiedzmy, ¿e mia³ du¿ospraw na g³owie i nie zd¹¿y³ siê do niej zabraæ.Jeœli zobaczy, ¿e siêzbli¿amy, za³atwi j¹ na naszych oczach, z czystej z³oœliwoœci.Nic go to niekosztuje, no nie? Wiêc teraz, kiedy tylko go odnajd¹, bum, wysadzaj¹ drzwi wpowietrze.W pokoju by³o piekielnie gor¹co, w powietrzu unosi³ siê zapach mokrychpieluszek.Burroughs wci¹¿ mówi³:— Sprawdzamy te dwa nazwiska na listach subskrybentów czasopismentomologicznych, w cechu szlifierzy no¿y, w rejestrze skazanych.nikt niestoi bezczynnie czekaj¹c, a¿ bêdzie po wszystkim.Rozgl¹dasz siê w œrodowiskuBimmel, prawda?— Tak.— Departament Sprawiedliwoœci twierdzi, ¿e sprawa wcale nie bêdzie taka prosta,jeœli nie uda siê go uj¹æ na gor¹cym uczynku.Musimy go z³apaæ razem z Martinalbo czymœ, co uda siê zidentyfikowaæ, na czym s¹ odciski jego palców albozêbów, serio.Nie muszê ci mówiæ, ¿e jeœli zd¹¿y³ zatopiæ cia³o Martin,potrzebujemy œwiadka, który widzia³ go przedtem razem z ofiar¹.Twoje materia³yna temat Bimmel przydadz¹ siê niezale¿nie od tego, czy.Starling, tak bardzo¿a³ujê, ¿e to wszystko nie zdarzy³o siê wczoraj i to nie tylko ze wzglêdu na têma³¹ Martin.W Quantico klamka ju¿ zapad³a?— Tak myœlê.Wziêli na moje miejsce kogoœ, kto czeka³ na ponowne przyjêcie.Takmi powiedzieli.— Je¿eli z³apiemy go w Chicago, twoja zas³uga bêdzie bezsporna.W Quantico znikim siê nie pieszcz¹ i tak w³aœnie powinno byæ, ale nie mog¹ przecie¿ zamykaæoczu na to, co zrobi³aœ.Poczekaj chwilê.S³ysza³a, jak mówi do kogoœ podniesionym tonem.Po chwili by³ ju¿ z powrotem.— Nic takiego.Bêd¹ l¹dowaæ w Calumet City za czterdzieœci do czterdziestupiêciu minut, zale¿y od si³y wiatru.Mo¿e ich zast¹piæ oddzia³ specjalny zChicago, jeœli go pierwszy namierzy.Elektrownia w Calumet da³a im czterymo¿liwe adresy.Starling, b¹dŸ uczulona na wszystko, co mo¿e zawêziæ poleposzukiwañ.Jeœli tylko dowiesz siê czegoœ na temat Chicago lub Calumet, daj miznaæ.— Natychmiast.— Teraz s³uchaj.Ostatnia sprawa, bo muszê koñczyæ.Jeœli to siêuda, jeœli z³apiemy go w Calumet City, stawiasz siê w Quantico jutro, godzinaósma zero zero, mundur jak spod ig³y, buty na glanc.Jack idzie z tob¹ naposiedzenie rady.Bêdzie wam towarzyszy³ szef sekcji strzeleckiej, Brigham.Nigdy nie zaszkodzi poprosiæ.— Jerry, jeszcze jedno.Fredrica Bimmel mia³a kilka dresów „Juno", to firma,która specjalizuje siê w ubraniach dla ludzi z nadwag¹.Mia³a je te¿ CatherineMartin, nie wiem, czy to takie wa¿ne.On mo¿e obserwowaæ sklepy dla oty³ych iwybieraæ tam sobie du¿e ofiary.Mo¿emy zapytaæ o to w Memphis, Akron i innychmiejscach.— Zrozumia³em.Trzymaj siê.Clarice wysz³a na zaœmiecone podwórko w Belvedere, w stanie Ohio, 600kilometrów od miejsca akcji w Chicago.Zimny wiatr przyjemnie ch³odzi³ jejtwarz.Zacisnê³a kciuki, ¿ycz¹c powodzenia lec¹cemu do Calumet oddzia³owi.Jednoczeœnie czu³a, jak dr¿y jej podbródek i policzki.O co chodzi, do diab³a?Co ma robiæ, do wszystkich diab³Ã³w, jeœli na coœ natrafi? Mo¿e wezwaæ kawaleriêpowietrzn¹, biuro terenowe w Cleveland, oddzia³ specjalny z Columbus imiejscow¹ policjê na dodatek.Ocalenie tej m³odej kobiety, ocalenie córki senator Ruth Martin i wszystkich,które mog³yby umrzeæ po niej — naprawdê, tylko to siê liczy³o.Jeœli to siêuda, wszyscy bêd¹ mieli racjê.Jeœli nie zd¹¿¹ na czas, jeœli zastan¹ tam coœ okropnego.Bo¿e, spraw, ¿ebyz³apali chocia¿ Buffa.Jame'a Gumba, Mr Hide'a, czy jak jeszcze zechc¹ nazwaætê przeklêt¹ bestiê.A jednak byæ tak blisko, mieæ go niemal w garœci, wpaœæ na w³aœciwy trop ojeden dzieñ za póŸno, a teraz znaleŸæ siê daleko od miejsca aresztowania i daæsiê wylaæ ze szko³y, wszystko to mia³o posmak klêski.Przepe³niona poczuciem winy, Clarice od dawna podejrzewa³a, ¿e od kilkuset latrodzinê Starlingów przeœladuje wyj¹tkowy pech: ¿e wszyscy Starlingowie dawalisiê na ogó³ wystawiæ do wiatru, wycisn¹æ jak cytrynki i odstawiæ na boczny tor.I ¿e jeœli uda³oby siê natrafiæ na œlad pierwszego Starlinga, wieczny ³añcuchniepowodzeñ zamkn¹³by siê.Taki rodzaj myœlenia najlepiej charakteryzujenieudacznika i to, ¿e znajdowa³a w nim upodobanie, nie wró¿y³o nic dobrego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL