[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Och, nie bądź idiotą, wiesz, że to mój stryjeczny dziadek – burknęłam.– Dermocie, spotkałeś przedtem Mustaphę Khana, dziennego faceta Erica?Pomyślałam, że taktowniej będzie nie wspominać faktu, że prawdziwe nazwisko Mustaphy brzmi KeShawn Johnson.– Nie wygląda jak czyjś stryjeczny dziadek – warknął wilkołak.– A jednak nim jest, chociaż, prawdę mówiąc, to nie twoja sprawa.Dermot uniósł jasną brew.– Przeszkadzam ci tutaj? – spytał.– Siedzę sobie i jem śniadanie z wnuczką mojego brata.Dla mnie twoja obecność nie stanowi żadnego problemu.Mustapha postanowił najwyraźniej wrócić do typowej dla siebie i będącej istotnym elementem jego wizerunku stoickiej niczym u wyznawcy zen obojętności, toteż po kilku sekundach znów był spokojny.– Jeśli nie przeszkadzasz Ericowi, dlaczego miałbyś przeszkadzać mnie? – spytał.(Byłoby miło, gdyby wcześniej uświadomił sobie ten fakt).– Przybyłem powiedzieć ci o kilku sprawach, Sookie.– Pewnie.Siadaj.– Nie, dziękuję.Nie zabawię aż tak długo.– Warren z tobą nie przyjechał?Warren bardzo często siedział za Mustaphą na siodełku jego motocykla.Był chudym małym facetem, dawnym przestępcą, o bladej skórze, potarganych jasnych włosach i szczelinach między zębami, lecz równocześnie dał się poznać jako świetny snajper i wielki przyjaciel Mustaphy.– Nie sądziłem, że będę tu potrzebował broni palnej.Odwrócił wzrok.Wydawał się naprawdę poirytowany.Zastanowiło mnie to.Wilkołakom niełatwo czyta się w myślach, ale nie trzeba telepaty, by zobaczyć, że z Mustaphą Khanem jest coś nie w porządku.– Miejmy nadzieję, że nikt nie będzie jej tutaj potrzebował.Co takiego dzieje się w Shreveport, że nie mogłeś powiedzieć mi o tym przez telefon?Usiadłam i czekałam, aż przekaże mi wiadomość.Zamiast przysyłać wilkołaka, Eric mógł naturalnie zostawić informację na mojej automatycznej sekretarce albo nawet wysłać mi e-mail – ale jak większość wampirów, nie miał zbyt dużego zaufania do urządzeń elektronicznych, szczególnie jeśli wiadomość była naprawdę ważna.– Chcesz, żeby słyszał? – Kiwnął głową w stronę Dermota.– Może lepiej, żebyś o niczym nie wiedział – zasugerowałam stryjecznemu dziadkowi, który spojrzał twardo na dziennego faceta niebieskimi oczyma, ostrzegając go, żeby się dobrze zachowywał, po czym wstał, wziął kubek i wyszedł.Usłyszeliśmy skrzypienie schodów, kiedy wróż się po nich wspinał.W momencie, gdy Mustapha wychwycił wilkołaczym słuchem, że Dermot znajduje się dostatecznie daleko, usiadł naprzeciwko mnie i położył ręce na stole, jedną bardzo precyzyjnie obok drugiej.Styl i poza.– Okej, czekam – mruknęłam w końcu.– Felipe de Castro przybywa do Shreveport, ponieważ chce porozmawiać o zniknięciu swojego kumpla Victora.– O cholera! – wyrwało mi się.– Powiedz to, Sookie, nawarzyliśmy sobie piwa.Uśmiechnął się.– I to jest.to? To jest cała wiadomość?– Eric chce, żebyś jutro w nocy przyjechała do Shreveport powitać króla.– Nie zobaczę Erica aż do tej pory?Czułam, że bezwiednie zrobiłam podejrzliwą minę.To mi wcale nie pasowało.Jeśli mnie i Northmanowi nie uda się spędzać razem więcej czasu, problemy w naszym związku tylko się pogłębią.– Eric musi się przygotować – odparł Mustapha, wzruszając ramionami.– Nie wiem, czy zabrał się za czyszczenie szafek w łazience, zmienia pościel czy może robi coś innego.„Muszę się przygotować”, tak mi powiedział.– No dobra – stwierdziłam.– I tyle? To jest cała wiadomość? – powtórzyłam.Zawahał się.– Mam ci do przekazenia jeszcze parę innych wiadomości, nie od Erica.Dwie.Zdjął okulary przeciwsłoneczne, odsłaniając oczy, które kojarzyły się z kulkami czekoladowymi.Opuścił wzrok.Nie był zadowolony.– W porządku, jestem gotowa.Zagryzłam usta.Skoro Mustapha potrafi podchodzić spokojnie do nieuchronnie zbliżającej się wizyty Felipe’a, ja także mogę.Chociaż groziło nam wielkie niebezpieczeństwo.Oboje wzięliśmy przecież udział w planie mającym na celu schwytanie w zasadzkę Victora Maddena, regenta stanu Luizjana, mianowanego na to stanowisko przez króla Nevady, Felipe’a de Castro, i pomogliśmy zabić tego pierwszego oraz wybić w pień towarzyszące mu osoby.Co więcej, byłam prawie przekonana, że Felipe to wszystko podejrzewa, i to ze sporą pewnością.– Pierwsza rzecz, od Pam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL