[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mo¿e le¿y napod³odze, pomyœla³a.— Klaus zszed³ ze szwedzkiego statku w San Diego.Raspailprowadzi³ w tym mieœcie wakacyjne kursy w konserwatorium.Oszala³ na punkcietego m³odzieñca.Szwed zwietrzy³ dobry interes i rzuci³ swoj¹ ³ajbê.Kupilijak¹œ okropn¹ przyczepê samochodow¹ i w³Ã³czyli siê nadzy po lasach.Raspailpowiedzia³ mi, ¿e m³odzieniec nie by³ mu wierny i ¿e zadusi³ go w³asnymirêkami.— Powiedzia³ to panu?— Oczywiœcie, w œcis³ej tajemnicy, podczas sesji terapeutycznej.S¹dzi³em, ¿eto k³amstwo.Raspail zawsze koloryzowa³.Chcia³ sprawiaæ wra¿enie groŸnegoromantyka.Szwed zmar³ prawdopodobnie w wyniku jakiejœ banalnej erotycznejzabawy.Raspail by³ zbyt s³aby i œlamazarny, ¿eby zadusiæ go w³asnymi rêkoma.Zauwa¿y³a pani, jak wysoko, prawie pod sam¹ brod¹, zosta³ przyciêty Klaus?Prawdopodobnie dlatego, ¿eby nie widaæ by³o œladów sznura, na którym gopowieszono.— Rozumiem.— Sen o szczêœciu leg³ w gruzach.Raspail w³o¿y³ g³owê Klausa do torby zkrêglami i wróci³ na Wschodnie Wybrze¿e.— A co zrobi³ z reszt¹?— Zakopa³ j¹ gdzieœ na wzgórzach.— Pokazywa³ panu g³owê w samochodzie?— O tak, w miarê trwania terapii doszed³ do przekonania, ¿e mo¿e mi pokazaæwszystko.Czêsto odwiedza³ Klausa, ¿eby z nim posiedzieæ i poogl¹daæ razemkartki z okazji dnia œwiêtego Walentego.— A potem Raspail sam te¿.straci³ ¿ycie.Dlaczego?— Szczerze mówi¹c, by³em nim zmêczony, niedobrze mi siê robi³o od jego jêków.To by³o dla niego najlepsze rozwi¹zanie, naprawdê.Terapia nie prowadzi³a do¿adnych pozytywnych rezultatów.S¹dzê, ¿e wiêkszoœæ psychiatrów ma jednego albodwóch pacjentów, których chcieliby mi podrzuciæ.Nigdy nie mówi³em przedtem otej sprawie, a ju¿ zaczyna mnie nudziæ.— A obiad, na który zaprosi³ pan kierownictwo orkiestry?— Czy nigdy nie zdarzy³o siê pani, ¿e ktoœ przyszed³ z wizyt¹, a nie by³o czasuzrobiæ zakupów? Trzeba upitrasiæ coœ z tego, co ma siê akurat w lodówce,Clarice.Czy mogê mówiæ do pani Clarice?— Tak.S¹dzê, ¿e mogê siê do pana zwracaæ.— Doktorze Lecter.Tak bêdzie najstosowniej, bior¹c pod uwagê twój wiek istanowisko.— Zgoda.— Co czu³aœ, wchodz¹c do gara¿u?— By³am przestraszona.— Czego siê ba³aœ?— Myszy i robaków.— Czy jest coœ takiego, co pomaga ci wzi¹æ siê w garœæ? — zapyta³ doktorLecter.— Nic z tego, co znam, nie pomaga, oprócz przeœwiadczenia, ¿e muszê wykonaæ to,co sobie zamierzy³am.— Czy przywo³ujesz wtedy jakieœ wspomnienia, jakieœ obrazy z przesz³oœci? Amo¿e pojawiaj¹ siê mimowolnie?— Nie wiem.Nie zastanawia³am siê nad tym.— Jakieœ sceny z dzieciñstwa?— Bêdê musia³a siê obserwowaæ.— Co czu³aœ, kiedy dowiedzia³aœ siê, ¿e zmar³ mój s¹siad, Miggs? Nie zapyta³aœmnie o niego.— Nie zd¹¿y³am.— Czy nie by³aœ zadowolona, kiedy o tym us³ysza³aœ?— Nie.— Mo¿e smutna?— Nie.Czy namówi³ go pan, ¿eby to zrobi³? Doktor Lecter zaœmia³ siê cicho.— Pyta mnie pani, pani inspektor, czy w przestêpczy sposób nak³oni³em panaMiggsa do pope³nienia samobójstwa? Nie b¹dŸ g³upia, Clarice.Swoj¹ drog¹, wtym, ¿e po³kn¹³ swój nikczemny jêzyk, kryje siê jakaœ zabawna zbie¿noœæ.Chybasiê ze mn¹ zgodzisz?— Nie.— Tym razem pani sk³ama³a, pani inspektor.Pierwsze k³amstwo, którego siê paniwobec mnie dopuœci³a.En peu triste, jak powiedzia³by Truman.— Prezydent Truman?— Niewa¿ne.Dlaczego ci, twoim zdaniem, pomagam?— Nie wiem.— Jack Crawford ciê lubi, prawda?— Nie wiem.— Nie wiesz? Chyba nie mówisz prawdy.Czy chcia³abyœ, ¿eby ciê lubi³? Powiedz,czy nie czujesz potrzeby sprawienia mu przyjemnoœci i czy to ciê nie niepokoi?Czy starasz siê odsun¹æ od siebie to pragnienie?— Wszyscy chc¹ byæ lubiani, doktorze.— Nie wszyscy.Czy nie s¹dzisz, ¿e Jack Crawford po¿¹da ciê seksualnie? Jestempewien, ¿e jest teraz bardzo sfrustrowany.Czy nie s¹dzisz, ¿e wyobra¿asobie.jakieœ scenariusze, jakieœ zabawy.w trakcie których siêob³apiacie?— Takie rzeczy mnie nie interesuj¹, doktorze.Uwa¿am, ¿e to pytanie bardziejpasowa³oby do Miggsa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL