[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A mo¿e nie powinniœmy siê tak nabzdyczaæ, przemknê³o przez g³owê Jasona.W tym momencie z lewej strony (z prawej siedzia³a Meta) przysunê³a siêca³kowicie golutka œlicznotka i szepnê³a tajemniczo:- Przynios³am to, o co prosi³eœ.I roz³o¿y³a na kolanach Jasona szczegó³ow¹ mapê tutejszej gromady kulistej zdok³adnym oznaczeniem wszystkich zamieszkanych œwiatów.Mapa zosta³awydrukowana na bardzo cienkiej jedwabistej tkaninie, zapewne utkanej z liœcikuromago.Dziewczyna zaczê³a wyg³adzaæ pomarszczon¹ powierzchniê tkaniny Robi³ato z zapa³em godnym lepszej sprawy, szepcz¹c coœ do ucha Jasona, którystopniowo zacz¹³ traciæ twardy grunt pod nogami.To by³o nieco nieprzyjemne.Chwytaj¹c za krawêdzie odp³ywaj¹cej rzeczywistoœci, zada³ dziewczynienieoczekiwane pytanie:- Powiedz mi, kochanie, gdzie siê podziali ci wszyscy mê¿czyŸni, którzy tukiedyœ ¿yli?- Oni nie byli nam wierni - odpowiedzia³a m³oda wró¿ka namiêtnym szeptem.-Pewnej nocy zar¿nê³yœmy ich i zrzuci³yœmy do morza.Niepotrzebnie to powiedzia³a.Szept by³ wystarczaj¹co g³oœny, by us³ysza³a go Meta.Pyrrusanka gwa³townieodwróci³a g³owê w lewo.Przechwyci³a spojrzenie Jasona, nastêpnie równiegwa³townie popatrzy³a w prawo, gdzie napotka³a spojrzenie Kerka.Wychodzimy! -powiedzia³y jej oczy.Kerk i Meta podnieœli siê jednoczeœnie.Jason przygl¹da³ siê tej scenie spokojnie i obojêtnie, jakby ogl¹da³ czyjœ sen.Patrzy³ na wszystko z boku i z pewnej odleg³oœci.Oto d³ugi stó³ zastawionyzak¹skami i dzbanami z winem, oto przepiêkne m³ode tancerki, oto weseli,pijaniutcy Pyrrusanie.Oto Kerk i Meta, trzeŸwi i Ÿli, a oto on sam - wobjêciach jakiegoœ golusieñkiego g³upi¹tka.Koszmar!Poderwa³ siê i nagle odniós³ wra¿enie, ¿e jest ogromny jak miêdzygwiezdnykr¹¿ownik, a ca³a ta szalona uczta odbywa siê gdzieœ w dole, pod jego nogami.Ludzie s¹ tam sympatyczni i bardzo, bardzo malutcy A on nie mo¿e zrobiæ kroku,bo móg³by kogoœ rozdeptaæ.Ale Meta, równie¿ olbrzymia, poci¹gnê³a go zarêkê.Naprzód! Do drzwi! I oto sta³ siê malutk¹ mrówk¹, a tam, w rozdziawionejpaszczy drzwi, miêdzy dwoma kolumnami wysokimi i grubymi jak dwa drapaczechmur, sta³y dwie rozjuszone olbrzymki z b³yszcz¹cymi szablami, ale naglezaczê³y siê osuwaæ na ziemiê i przy akompaniamencie straszliwego grzechoturozpadaæ na kawa³ki.Jason odzyska³ przytomnoœæ i sprawnoœæ umys³ow¹ dopiero na pok³adzie "Argo".Tylko dwaj cz³onkowie za³ogi ucierpieli tak mocno - on i Gryf: Ale Gryf by³jeszcze m³ody Pyrrusanie doroœleli szybciej ni¿ wiêkszoœæ ludzi, ale fizjologiinie da siê za bardzo oszukaæ.Nie do koñca ukszta³towany organizm plusm³odzieñcze nieumiarkowanie we wszystkim.Gryf zjad³ i wypi³ niemal tyle samoco ca³a reszta razem wziêta.A Jason.Czego siê mo¿na spodziewaæ poprzybyszu, roz³o¿y³by rêce Pyrrusanin.Sam Jason mia³ inne zdanie w tejsprawie.Na razie nie spieszy³ siê z wyg³aszaniem: pomys³ musia³ dojrzeæ.Uwa¿a³, ¿e powodem jego wpadki jest nadwra¿liwoœæ psychiczna espera, a pozawszystkim wyczuwa³ tu œwiadome dzia³anie zmierzaj¹ce do usuniêcia z gry w³aœniejego.Ale czyj to by³ plan? Najwa¿niejsze pytanie, które pozostawa³o na raziebez odpowiedzi.Musi zlokalizowaæ z³oczyñcê.Teca bardzo ³atwo i prosto wyjaœni³, co siê w³aœciwie sta³o.Kilka magicznychowoców zabra³ ze sob¹ i wraz z Brucco tym razem zbadali je dok³adnie.Sokkuromago zawiera³, jak siê okaza³o, koñsk¹ dawkê bardzo mocnegopsychodelicznego halucynogenu z grupy lizerdów, zakamuflowanego biochemiczniejako nieszkodliwy z³o¿ony zwi¹zek molekularny.- Kto móg³ coœ takiego sprokurowaæ?! - zawo³a³ zaskoczony Archie.- Przyroda, ewolucja - spokojnie odpowiedzia³ Brucco.- Oj, nie wierzê - oponowa³ m³ody astrofizyk, ale nie sprzecza³ siê zdoœwiadczonym biologiem.Co siê tyczy aspektu spo³ecznego, sprawa by³a jeszcze prostsza.Elesdianki nierozmna¿a³y siê ludzkim sposobem, podzia³ komórki jajowej inicjowany by³ zapomoc¹ substancji zawartych w owocach kuromago.Partenogeneza.Na tym niekoniec wszystkie kobiety planety by³y nieuleczalnie chore, zatrute toksynami i¿y³y w³aœciwie tylko dziêki psychodelikom.Nic dziwnego, ¿e w ich od dawnairracjonalnym œwiecie ataki histerycznego zachwytu i mi³oœci do wszystkiegozmienia³y siê w ataki nienawiœci, niekontrolowanego strachu i sadystycznegod¹¿enia do ciêcia i szarpania ¿ywego cia³a.Clif, nieodrodny syn swojej planety, proponowa³ zrzuciæ planetarn¹ bombê naprzeklête miasto narkomanek - lesbijek.- Nale¿y takie potwory niszczyæ jak szkodliwe owady, wypalaæ niczym pyrrusañsk¹florê, wybijaæ jak kolcoloty! - gor¹czkowa³ siê
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL