[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po powrocie do Koziej Twierdzy opowiem wszystko królowiRoztropnemu i Cierniowi.Jeœli stwierdz¹, ¿e podj¹³em b³êdn¹ decyzjê, bêd¹mogli post¹piæ ze mn¹ wedle swojej woli.Mia³em w pamiêci g³os ksiêciaW³adczego, gdy w dawnych czasach zacytowa³ ojca: „Nie rób kroku, którego niemo¿esz cofn¹æ, dopóki nie rozwa¿ysz, czego nie bêdziesz móg³ zrobiæ, gdy go ju¿uczynisz”.- Kiedy bêdziesz wiedzia³? - zapyta³ ironicznie.- Prawdopodobnie wkrótce - wykrêci³em siê.- Takich dzia³añ nie mo¿napodejmowaæ lekkomyœlnie ani nieudolnie.Muszê siê wiele dowiedzieæ o danymcz³owieku i jego zwyczajach, zbadaæ jego pokoje i nauczyæ siê przyzwyczajeñjego s³u¿by.Muszê znaleŸæ sposób.- Œlub jest za dwa dni - przerwa³ mi ksi¹¿ê W³adczy.Spojrzenie mia³nieobecne.- Wiem wszystko, czego twoim zdaniem musisz siê dowiedzieæ.Wiêcnaj³atwiej bêdzie, jeœli zaplanujê to za ciebie.PrzyjdŸ tu jutro wieczorem,wydam ci rozkazy.I nie rób nic, dopóki mi nie powiesz, co masz zamiar zrobiæ.Nie lubiê niespodzianek.Mog³yby siê dla ciebie okazaæ œmiertelnieniebezpieczne.- Podniós³ na mnie wzrok, ale moja twarz nie wyra¿a³a nic.- Mo¿esz odejœæ -oznajmi³ wynioœle.- Staw siê jutro wieczorem, o tej samej porze.Nie ka¿ miwysy³aæ po ciebie Sarkazma.Mam dla niego wa¿niejsze zajêcia.I niech ci siênie wydaje, ¿e mój ojciec nie bêdzie wiedzia³ o twoim niedbalstwie.Po¿a³uje,¿e nie wys³a³ Tymianek, ona by siê ju¿ dawno uwinê³a z tak¹ drobnostk¹.-Opad³ ciê¿ko na poduszki i ziewn¹³, a ja poczu³em lekk¹ woñ wina i subtelnyzapach dymu.Zastanowi³em siê, czy aby ksi¹¿ê W³adczy nie nabiera nawykówmatki.Wróci³em do pokoju.Zamierza³em rozwa¿yæ wszystkie mo¿liwoœci i opracowaæjakiœ plan.By³em jednak tak ogromnie znu¿ony, ¿e zasn¹³em, gdy tylko g³ow¹dotkn¹³em poduszki.22ROZTERKAWe œnie B³azen sta³ przy moim ³Ã³¿ku.Patrzy³ na mnie i potrz¹sa³ g³ow¹.- Dlaczego nie potrafiê mówiæ jasno? Bo ty wszystko gmatwasz.Widzê rozstajedróg we mgle i kto zwykle na nich stoi? Ty.Myœlisz, ¿e dbam o twoje ¿ycie, bojestem tob¹ taki zachwycony? Nie.Robiê to, poniewa¿ stwarzasz tak wieleewentualnoœci.Dopóki ¿yjesz, dajesz nam mo¿liwoœæ wiêkszego wyboru.Imwiêkszy wybór, tym wiêksza szansa wyp³yniêcia na spokojniejsze wody.Wiêc niedla twojego dobra, ale dla dobra Królestwa Szeœciu Ksiêstw dbam o twoje ¿ycie.I ty masz taki sam obowi¹zek.Musisz ¿yæ, by nadal tworzyæ nowe mo¿liwoœci.* * *Obudzi³em siê i wci¹¿ nie mia³em pojêcia, co zrobiê.Le¿a³em w ³Ã³¿ku, s³ucha³emprzyciszonych odg³osów budz¹cego siê pa³acu.Musia³em porozmawiaæ z Cierniem.To by³o niemo¿liwe.Przymkn¹³em oczy i próbowa³em myœleæ tak, jak mnienauczy³.„Co wiesz na pewno?” - zapyta³by mnie Cierñ, a potem: „Co podejrzewasz?”Ksi¹¿ê W³adczy ok³ama³ króla Roztropnego w kwestii zdrowia Ruriska i jegostosunku do Królestwa Szeœciu Ksiêstw.Albo król Roztropny ok³ama³ mnie, mówi¹co tym, czego siê dowiedzia³ od ksiêcia W³adczego.Albo ksi¹¿ê Rurisk k³ama³opowiadaj¹c o swoich zamiarach wzglêdem naszego kraju.Rozwa¿a³em wszystkoprzez jakiœ czas i zdecydowa³em siê uznaæ za w³aœciwy pierwszy wniosek.KrólRoztropny nigdy mnie dot¹d nie ok³ama³, tego by³em pewien, a Rurisk móg³ poprostu pozwoliæ mi umrzeæ, zamiast wtargn¹æ do mojego pokoju.Wiêc ksi¹¿ê W³adczy chcia³ œmierci ksiêcia Ruriska.Czy na pewno? Gdyby chcia³œmierci ksiêcia Ruriska, dlaczego mia³by mnie zdradzaæ przed ksiê¿niczk¹Ketriken? Chyba ¿e ona sk³ama³a mówi¹c mi o tym.Przemyœla³em to.Raczej nie.Mog³a siê zastanawiaæ, czy król Roztropny przyœle skrytobójcê, ale dlaczegomia³aby braæ za niego akurat mnie? Nie.Rozpozna³a moje imiê.I wiedzia³atak¿e o wielmo¿nej pani Tymianek.Zesz³ej nocy ksi¹¿ê W³adczy dwukrotnie powiedzia³, ¿e prosi³ ojca o przys³aniewielmo¿nej pani Tymianek.Jej imiê tak¿e zdradzi³ ksiê¿niczce Ketriken.Czyjejœmierci chcia³ ksi¹¿ê W³adczy? Ksiêcia Ruriska? Wielmo¿nej pani Tymianek? Czymojej, gdyby odkryto próbê zabójstwa? I jak¹ mia³by z tego korzyœæ? Dlaczegonalega³, bym zabi³ ksiêcia Ruriska, podczas gdy wszystkie polityczneprzes³anki przemawia³y za tym, by ksi¹¿ê górskiego ludu ¿y³?Musia³em porozmawiaæ z Cierniem.Nie mog³em.Musia³em podj¹æ jak¹œ decyzjê.Sam.S³u¿¹cy ponownie przynieœli wodê i owoce.Wsta³em, ubra³em siê znowu wirytuj¹co niewygodny strój, zjad³em i wyszed³em z pokoju.Ten dzieñ w du¿ymstopniu przypomina³ poprzedni.Œwi¹teczna atmosfera zaczyna³a mnie nu¿yæ.Stara³em siê dobrze wykorzystaæ czas, poszerzyæ wiedzê o pa³acu, panuj¹cych wnim zwyczajach i jego rozk³adzie.Znalaz³em pokoje króla Eyoda, ksiê¿niczkiKetriken i ksiêcia Ruriska.Dok³adnie obejrza³em schody i podpory pokojówksiêcia W³adczego.Odkry³em, ¿e Gruze³ sypia³ w stajniach, podobnie jak Brus.Po Brusie tego w³aœnie siê spodziewa³em - dopóki byliœmy w Stromym, na pewnonikomu nie powierzy³by opieki nad koñmi z Koziej Twierdzy - ale dlaczego spa³tam Gruze³? ¯eby zrobiæ na Brusie korzystne wra¿enie, czy ¿eby mieæ na niegooko? Sarkazm i Arogant nocowali w przedpokoju ksiêcia W³adczego, mimo ¿e wpa³acu by³o wiele wolnych pokoi.Próbowa³em siê zorientowaæ w zmianach warty istra¿y, ale nie mog³em siê dopatrzyæ ¿adnej regu³y.I ca³y czas szuka³emDostojnego.Spotka³em go w spokojniejszym otoczeniu, dopiero gdy ranekprzeradza³ siê w po³udnie.- Muszê z tob¹ porozmawiaæ - rzek³em.- Na osobnoœci.Wygl¹da³ narozdra¿nionego i rozejrza³ siê dooko³a, czy nikt nas nie widzi.- Nie tutaj, Bastardzie.Mo¿e jak wrócimy do Koziej Twierdzy.Jestem obarczonyoficjalnymi obowi¹zkami i.By³em na to przygotowany.Otworzy³em d³oñ i pokaza³em mu broszê, któr¹ król da³mi wiele lat temu.- Dosta³em j¹ od króla Roztropnego.Razem z przyrzeczeniem, i¿ jeœlikiedykolwiek bêdê potrzebowa³ z nim mówiæ, wystarczy, ¿e j¹ poka¿ê, a zostanêwpuszczony do jego komnat.- Wzruszaj¹ce - zauwa¿y³ Dostojny cynicznie.- Czy masz jakiœ powód, by miopowiadaæ tê historyjkê? Mo¿e chcesz zrobiæ na mnie wra¿enie, bo król obdarzy³ciê takim zaufaniem?- Muszê z królem porozmawiaæ.Teraz.- Nie ma go tutaj - zauwa¿y³ Dostojny.Odwróci³ siê, by odejœæ.Chwyci³em go zaramiê.- Mo¿esz go siêgn¹æ Moc¹.RozeŸlony strz¹sn¹³ moj¹ d³oñ z ramienia i rozejrza³ siê ponownie.- Prawie na pewno nie mogê.A nawet gdybym móg³, tobym nie chcia³.Wydaje cisiê, ¿e ka¿dy, kto potrafi korzystaæ z Mocy, mo¿e siê naprzykrzaæ królowi?- Pokaza³em ci broszê.Król nie odbierze tego jako naprzykrzanie.- Nie mogê.- Wiêc z ksiêciem Szczerym.- Nie bêdê siêga³ ku nastêpcy tronu, jeœli on nie siêgnie do mnie pierwszy.Bêkarcie, ty nic nie rozumiesz.Uczy³eœ siê, ponios³eœ klêskê i naprawdê niemasz najmniejszego pojêcia, czym jest Moc.To nie to samo co zawo³aæprzyjaciela, który stoi na s¹siednim pagórku.Tê umiejêtnoœæ mo¿nawykorzystywaæ tylko do wa¿nych celów.- Znów zamierza³ odejœæ.- Wróæ tutaj, Dostojny, albo d³ugo bêdziesz ¿a³owa³.- By³a to pusta groŸba.Nie mia³em ¿adnego sposobu, by naprawdê daæ mu siê we znaki, mog³em co najwy¿ejz³o¿yæ skargê u króla.- Nie wolno ci zlekcewa¿yæ symbolu w³adcy naszegopañstwa.Dostojny powoli odwróci³ siê do mnie.Zmierzy³ mnie wzrokiem.- Dobrze wiêc.Zrobiê to, ale musisz przysi¹c, ¿e ca³¹ winê weŸmiesz nasiebie.- Wezmê.Czy wobec tego pójdziesz do mojego pokoju i u¿yjesz dla mnie Mocy?- Nie ma innego miejsca?- Twój pokój? - zaproponowa³em.- Nie, nie, jeszcze gorzej.Nie zrozum mnie Ÿle, bêkarcie, ale nie ¿yczê sobie,by nas ze sob¹ kojarzono.- Nie zrozum mnie Ÿle, paniczyku, ale to samo czujê wzglêdem ciebie.W koñcu znaleŸliœmy siê na kamiennej ³awce, w spokojnej czêœci herbariumKetriken.Dostojny zamkn¹³ oczy.- Jak¹ wiadomoœæ chcesz przekazaæ królowi Roztropnemu? Zastanowi³em siê
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL