[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mnie siê zdaje - z cicha pocz¹³ spuszczaj¹c oczy - waæpani mo¿esz, co zechcesz,nawet nie byæ piêkn¹.Ja chêtnie zak³ad przegram.Bêdzie ci ³atwo staæ siê œmieszn¹, niezgrabn¹.U króla wiele wa¿y elegancja, dowcip, ¿ywoœæ.Có¿ ³atwiejszego, jak okazaæ siê zaniedban¹, niezrêczn¹, milcz¹c¹, roztargnion¹i têp¹? Rysy twarzy to nic jeszcze.Drezno pe³ne jest piêknych kucharek.August jest wytwornym znawc¹, wymaga wiele.Pani mnie rozumiesz?Anna odwróci³a siê od niego w milczeniu wzgardliwym, postêpuj¹c ku oknu.- Ka¿esz mi wiêc graæ komedi¹ dla ocalenia swojego honoru, postawiwszy go nakartê o tysi¹c dukatów! - zawo³a³a z uœmiechem ironicznym.- Ale ja nie cierpiê fa³szu! Waæpana honorowi nic nie grozi.Anna Konstancja Brockdorf nie jest jedn¹ z tych kobiet, co siê na ³askê pañsk¹bior¹ i daj¹ spodliæ dla garœci brylantów.Nie masz siê czego obawiaæ, b¹dŸ spokojnym.Litoœæ mnie bierze nad wami! Ja na tym balu nie bêdê.Hoym zamilk³ i poblad³.- Pani na balu tym byæ musisz - rzek³ g³osem st³umionym - tu nie idzie ju¿ o¿adne dziecinne niebezpieczeñstwo, ale o g³owê i fortunê, o przysz³oœæ moj¹.Król kaza³.- A ja nie chcê! - odpar³a Anna.- Sprzeciwisz siê jemu? - spyta³ Hoym.- Dlaczegó¿ nie? Panem jest wszystkiego, oprócz domu i rodziny, które do Boganale¿¹.Có¿ mi uczyni?- A! Wam nic - rzek³ niespokojnie minister - nadto dla piêknych pañ jestgrzeczny, ale ja pójdê na Königstein, maj¹tki nasze zabierze fiskus (59),rozdrapi¹ faworyci: nêdza, œmieræ?Zakry³ sobie oczy rêkami.- Wy go nie znacie - szepta³ cicho - on siê uœmiecha i jaœnieje jak Apollo, alejak bóg piorunów straszny.Nie przebaczy³ nigdy nikomu, kto œmia³ zw¹tpiæ, ¿e jest wszechmocnym.Pani bêdziesz na tym balu lub ja zginê.- A s¹dzisz pan, hrabio Hoym - odpar³a Anna - i¿ ta groŸba waszej zguby jestdla mnie tak straszn¹?Ruszy³a ramionami i posz³a znowu do okna.Hoym posun¹³ siê za ni¹ blady.- Na mi³oœæ bo¿¹, o sprzeciwieniu siê woli króla mowy byæ nie mo¿e! Zaklinamwas?Koñczy³ te s³owa, gdy do drzwi zapukano ¿ywo i s³u¿¹cy wpad³ zatrzymuj¹c siê wprogu.Minister brwi œci¹gn¹³ i nasro¿y³ siê.- Hrabina Reuss (60) i Vitzthum?Œci¹gn¹wszy usta z gniewu, Hoym poœpieszy³ do progu; chcia³ s³u¿¹cego wys³aæ zodpowiedzi¹ odmown¹, gdy poza nim postrzeg³ piêkn¹, wypogodzon¹,arystokratycznych rysów twarz hrabiny, a poza ni¹ ¿ywo szpieguj¹ce go oczysiostry.Zdawa³o mu siê, ¿e o wczorajszym wypadku i o przybyciu ¿ony jego nikt jeszcze wmieœcie nie wiedzia³.Odwiedziny dwóch tych pañ przekonywa³y go na nieszczêœcie, i¿ pope³niony popijanemu b³¹d, którego sobie darowaæ nie móg³, ju¿ siê musia³ staæpoœmiewiskiem powszechnym.Hrabina Reuss nie by³aby siê pewnie inaczej ruszy³a, by wdowi dom ministraodwiedziæ.Zmieszany nad wyraz, da³ znak s³udze, który odst¹pi³, a ca³a postaæmajestatyczna hrabiny, która siê by³a wstrzyma³a w progu, pokaza³a siê wczarnych sukniach, koronkami okrytych.Hrabina Reuss, bia³a, œwie¿a, rumiana, form nieco pe³nych, ale bardzowdziêcznych, z uœmiechem ³agodnym na ró¿owych usteczkach, nie mia³a w sobie nicprzera¿aj¹cego.Przecie¿ na widok jej blada ju¿ twarz Hoyma zdawa³a siê bledn¹æ jeszcze;zmiesza³ siê, jakby w niej groŸbê zobaczy³.Siostra jego, pani Vitzthum, towarzysz¹ca hrabinie Reuss, mog³a to ³atwodostrzec w oczach brata.Na obu jednak kobiecych twarzach wykwit³y tylko w zamian dwa uprzejme uœmiechy.- Hoym, doprawdy mog³abym siê gniewaæ na ciebie - ozwa³a siê s³odkim,wdziêcznym, melodyjnym g³osem hrabina Reuss - jak¿e to byæ mo¿e?! ¯ona twojaprzybywa nam tu do stolicy, a ja nic nie wiem, a ja przypadkiem od Hülchen (61)dopiero dowiadujê siê o tym.- Jak to! - krzykn¹³ minister, nie posiadaj¹c siê ze zniecierpliwienia.- I Hülchen ju¿ wie o tym?- A! - zawo³a³a, wchodz¹c, pani Reuss.- I ona, i ca³y œwiat, i wszyscy o tym tylko mówi¹, ¿e nareszcie masz rozum ibiednej kobiecie za kratami wiêdn¹æ nie dasz.To mówi¹c, posunê³a siê ku Annie badaj¹c j¹ oczyma, rozpatruj¹c siê w niej, jakznawca piêknych koni patrzy³by na zwierzê na targ wyprowadzone.- Jak siê masz, droga hrabino? - rzek³a, wyci¹gaj¹c ku niej obie rêce.- Jak¿em rada, ¿e ciê tu powitaæ mogê, gdzie jest w³aœciwe miejsce twoje.Pierwsza siê tu zjawiam, ale wierz mi, ¿e nie ciekawoœæ mnie tu sprowadza,tylko chêæ us³u¿enia ci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL