[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rodzina skontaktowa³a siê z ambasad¹ amerykañsk¹, która nigdy nie dawa³a wiarydiagnozom ze szpitali publicznych i mia³a do swojej dyspozycji w³asny oœrodekmedyczny na wysokim poziomie oraz listê lekarzy brazylijskich, uprawnionych doleczenia amerykañskich dyplomatów.Od czasu do czasu, w ramach dobrodziejskiejpolityki, udostêpnia³a swe us³ugi innym misjom dyplomatycznym.Amerykanie przywieŸli swe urz¹dzenia ostatniej generacji, przeprowadzili dziwy.Pierwotnie wiêcej badañ i testowi, i doszli do takiego samego wniosku co zawsze- lekarze publicznej s³u¿by zdrowia postawili prawid³ow¹ diagnozê i podjêliw³aœciwe decyzje.Byæ mo¿e lekarze ze szpitala publicznego byli dobrzy, za to programytelewizyjne by³y tak samo s³abe w Brazylii, jak gdziekolwiek indziej na œwieciei Edward nie mia³ czym wype³niæ czasu.Maria przychodzi³a coraz rzadziej, mo¿eznalaz³a sobie innego towarzysza podró¿y do kryszta³owych gór.W przeciwieñstwie do dziwnego zachowania narzeczonej, rodzice odwiedzali gocodziennie, ale odmawiali przyniesienia portugalskich ksi¹¿ek, jakie mi¹³ wdomu, t³umacz¹c, ¿e ju¿ wkrótce zostan¹ przeniesieni do innego kraju.a zatemnie ma potrzeby uczyæ siê jêzyka, który ju¿ nigdy mu siê nie przyda.Tak wiêcEdward musia³ zadowoliæ siê rozmowami z innymi pacjentami, dyskusjami o futboluz personelem i lektur¹ czasopism, jakie wpada³y mu w rêce.A¿ pewnego dnia jeden z pielêgniarzy przyniós³ mu ksi¹¿kê, któr¹ gdzieœ wygra³,ale by³a dla niego "za gruba" do czytania.Wtedy w³aœnie ¿ycie Edwardapotoczy³o siê osobliw¹ drog¹; drog¹, która powiod³a go do oderwania siê odrzeczywistoœci, do odsuniêcia przez najbli¿sze lata od spraw, które zaprz¹ta³yg³owê jego rówieœników innymi s³owy do Villete.Ksi¹¿ka opowiadali o wizjonerach, którzy wstrz¹snêli œwiatem, o ludziach,którzy mieli w³asn¹ wizjê ziemskiego raju i poœwiêcili swoje ¿ycie, bypodzieliæ siê ni¹ z bliŸnimi, By³ poœród nich i Jezus, i Darwin ze swoj¹ teori¹o pochodzeniu cz³owieka od ma³py, i Freud, który twierdzi³, ¿e sny s¹ wa¿ne, iKolumb, który zastawi³ kosztownoœci królowej, by odnaleŸæ nowy kontynent, iMarks, wed³ug którego wszyscy zas³uguj¹ na tak¹ sam¹ ¿yciow¹ szansê.Byli poœród nich œwiêci, tacy jak Ignacy Loyola, baskijski szlachcic, któryspal z ka¿d¹ kobiet¹, jaka mu siê nadarzyli, zabi³ mnóstwo wrogów wnieskoñczonej iloœci bitew, a¿ do dnia, w którym zosta³ ranny pod Pampelun¹ ipoj¹³, co to wszechœwiat, le¿¹c na lo¿a boleœci.Teresa z Avila, którawszelkimi sposobami szakala drogi do Boga i uda³o siê jej to przypadkiem, gdypogr¹¿yli siê w kontemplacji nad pewnym obrazem.Antoni, mê¿czyzna zmêczony ¿yciem, jakie wiód³, który postanowi³ schroniæ siêna pustyni i dziesiêæ lat ¿y³ poœród demonów, wystawiony na wszelkiego rodzajupokusy.Franciszek z Asy¿u, ch³opak taki jak on sam, g³êboko przekonany, ¿echce rozmawiaæ z ptakami i porzuciæ los, który zaplanowali dla niego rodzice.Jeszcze tego samego wieczora zacz¹³ czytaæ tê "grub¹ ksi¹¿kê", bo nie mia³ niclepszego do roboty.W œrodku nocy weszli pielêgniarka, pytaj¹c, czy niepotrzebuje pomocy, bo tylko w jego pokoju wci¹¿ pali³o siê œwiat³o.Edwardpodziêkowa³ jej machniêciem rêki, nie odrywaj¹c wzroku od lektury.Mê¿czyŸni i kobiety, którzy wstrz¹snêli œwiatem.Byli to zwyczajni ludzie, tacyjak on, jego ojciec czy jego dziewczyna, któr¹ powoli trach.Pe³ni zw¹tpieñ iniepokojów, jakie wpisane s¹ w ludzk¹ dolê.Ci ludzie nie interesowali siê wjakiœ szczególny sposób religi¹, Bogiem, rozwojem duchowym czy odmiennymistanami œwiadomoœci, a¿ do dnia, tego szczególnego dnia, w którym postanawializmieniæ wszystko.Ksi¹¿ka byli ciekawa dlatego, ¿e mówili o tym, i¿ w ¿yciuka¿dej z tych osób wydarzali siê taka magiczna chwila, która stawali siê dlanich impulsem do poszukiwania w³asnej wizji Raju.Oni nie zasypiali gruszek w popiele.Aby osi¹gn¹æ to, czego pragnêli, musieliprosiæ o ja³mu¿nê albo nadskakiwaæ królom, ³amaæ kodeksy albo stawiaæ czo³az³oœci mo¿nych tego œwiata.Zmuszeni byli uciekaæ siê do dyplomacji albo dou¿ycia si³y, ale nigdy nie rezygnowali, zawsze gotowi przezwyciê¿yæ ka¿d¹trudnoœæ, która jawili im siê jako hartuj¹ce ich wyzwanie.Nastêpnego dnia Edward dal swój zloty zegarek pielêgniarzowi, od którego dosta³ksi¹¿kê, z proœb¹, by go sprzeda³ i kupi³ wszystkie dostêpne dzieli na tentemat.Niestety nie by³o innych.Próbowa³ czytaæ biografie tych ludzi, aleprzedstawiano ich tam jako wybrañców, mistyków, a nie zwyk³ych œmiertelników,którzy, jak ka¿dy, musieli walczyæ w obronie swych pogl¹dów.Edward by³ pod tak silnym wra¿eniem lektury, ¿e zastanawia³ siê powa¿nie nadewentualnoœci¹ wykorzystania wypadku, by nadaæ nowy kierunek swemu ¿yciu i staæsiê œwiêtym.Ale le¿ak ze z³amanymi nogami, w szpitalu nie mia³ ¿adnej wizji,nie zobaczy³ obrazu, który wstrz¹sn¹³by jego dusz¹, nie mia³ przyjació³gotowych razem z nim wybudowaæ kaplicê poœród brazylijskiego p³askowy¿u,dalekie pustynie wrza³y od politycznych konfliktów.Ale móg³ dokonaæ czegoœinnego - nauczyæ siê malarstwa i staraæ siê pokazaæ œwiatu wizje, jakie tymludziom zosta³y objawione.Gdy tylko zdjêto mu gips i wróci³ do ambasady, otoczony trosk¹, czu³oœci¹ iprzejawami wszelkiego rodzaju atencji, jakiej mo¿e siê spodziewaæ synambasadora od innych dyplomatów, poprosi³ matkê, by zapisa³a go na kursmalarstwa.Matka zwróci³a mu uwagê, ¿e strach wiele zajêæ w college'u amerykañskim i musinadrobiæ stracony czas.Edward odmówi³.Nie mia³ najmniejszej ochoty nadal uczyæ siê geografii iprzyrody.Chcia³ byæ malarzem.Nierozwa¿nie wyjaœni³ nawet dlaczego:- Muszê namalowaæ wizje Raju.Matka nic nie odpowiedzia³a, ale obieca³a dowiedzieæ siê od swych przyjació³ek,gdzie prowadzone s¹ najlepsze kursy malarstwa w mieœcie.Gdy ambasador wróci³ z pracy, zasta³ ¿onê p³acz¹c¹ w sypialni.- Nasz syn zwariowa³ - mówi³a tkaj¹c.- Jego mózg ucierpia³ w tym wypadku.- To niemo¿liwe! - odpowiedzia³ oburzony ambasador.- Badali go przecie¿lekarze sprawdzeni przez Amerykanów.¯ona opowiedzia³a mu to, co us³ysza³a od syna.- To zwyk³y bunt m³odoœci.Poczekaj, wkrótce wszystko wróci do normy.Tym razem oczekiwanie nie przynios³o ¿adnych pomyœlnych rezultatów, boEdwardowi by³o œpieszono do ¿ycia.Dwa dni póŸniej, znu¿ony oczekiwaniem na odpowiedŸ przyjació³ek matki, samzapisa³ siê na kurs malarstwa.Odkrywa³ na nim tajemnice kolorów, zasady perspektywy i poznawa³ ludzi, którzynigdy nie rozmawiali ze sob¹ o markach sportowego obuwia ani o najnowszychmodelach samochodów.- On zacz¹³ siê zadawaæ z artystami! - p³aka³a ambasadorowa do mê¿a.- Zostaw ch³opaka w spokoju.Wkrótce mu siê znudzi, tak jak znudzi³a mu siêukochana, kryszta³y, piramidy, kadzid³o i marihuana.Ale czas mija³.Pokój Edwarda zamieni³ siê w zaimprowizowan¹ pracowniê, pe³n¹obrazów, które zdaniem jego rodziców nie mia³y najmniejszego sensu.Byty nanich okrêgi, egzotyczne po³¹czenia barw, prymitywne symbole i zapl¹tane w nichsylwetki ludzkie w modlitewnej pozie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL