[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oto s¹ pierwiastki, z których nagruncie woli do ¿ycia wyrasta egoizm, stale le¿¹cy, jak przepaœæ szeroka,miêdzy cz³owiekiem a cz³owiekiem.Jeœli siê zdarzy, ¿e ktoœ przez ni¹przeskoczy, spiesz¹c bliŸniemu z pomoc¹, to wypadek taki jest uwa¿any niemal zacudowny i wywo³uje podziw i pochwa³y.Wy¿ej, w § 8-mym, przy wyjaœnianiu zasadymoralnej Kanta, mia³em sposobnoœæ wykazaæ w jaki sposób egoizm wystêpuje w¿yciu codziennym, i jak zawsze wychodzi niczym szyd³o z worka, mimo ¿e siê goos³ania grzecznoœci¹ niby listkiem figowym.Grzecznoœæ jest umówionym,systematycznym wypieraniem siê egoizmu i powszechnie wiadom¹ ob³ud¹; mimo towszyscy j¹ pochwalaj¹ i jej wymagaj¹; to bowiem co siê pod ni¹ ukrywa, jest takszkaradne, ¿e nie chcemy tego wiedzieæ, choæ wiemy doskonale, co siê tamznajduje; zupe³nie tak samo jak wymagamy, aby przedmioty wstrêtne by³y okrywanechoæby zas³on¹.Egoizm d¹¿y bezwzglêdnie do swoich celów wszêdzie tam, gdzie munie staje na przeszkodzie albo jakaœ si³a zewnêtrzna, jak np.obawa przed jak¹œziemsk¹9697lub nadziemsk¹ potêg¹, albo te¿ jakaœ pobudka prawdziwie moralna; wobec tego iwobec nieskoñczonej liczby jednostek egoistycznych „bellum omnium contra omnes"by³oby na porz¹dku dziennym ku ogólnemu nieszczêœciu.Tote¿ rozum tworzywkrótce ustrój pañstwowy, który sam bêd¹c wynikiem wzajemnej obawy przedwzajemn¹ przemoc¹, zapobiega ujemnym skutkom powszechnego egoizmu przynajmniejo tyle, o ile mo¿na mu zapobiec na drodze negatywnej.Lecz tam, gdzie te dwiepotêgi nie s¹ w stanie czynnie mu przeciwdzia³aæ, tam egoizm wystêpujenatychmiast w ca³ej swej okaza³oœci - a widok to wcale nie piêkny.Chc¹czwiêŸle wyraziæ si³ê tej antymoralnej potêgi i jednym poci¹gniêciem pióranakreœliæ ca³¹ wielkoœæ egoizmu, d³ugo szuka³em hiperboli doœæ emfatycznej,aby mog³a sprostaæ zadaniu, i wreszcie znalaz³em nastêpuj¹c¹: niejeden cz³owiekby³by w stanie zabiæ bliŸniego w tym celu, aby jego t³uszczem wysmarowaæ sobiebuty.Lecz potem ogarnê³a mnie niepewnoœæ, czy te¿ to rzeczywiœcie tylkohiperbola.- Egoizm zatem jest pierwsz¹ i najwa¿niejsz¹, choæ nie jedyn¹potêg¹, któr¹ pobudka moralna ma do zwalczenia.St¹d ju¿ widzimy, ¿e aby mócprzyst¹piæ do walki z takim przeciwnikiem, pobudka ta musi byæ czymœ bardziejrealnym ni¿ pró¿ne mêdrkowanie lub aprio-rystyczna bañka mydlana.- Na wojniepierwsz¹ rzecz¹ jest zasiêgniêcie wiadomoœci o sile i pozycji nieprzyjaciela.Wwalce, o jakiej mowa, egoizm, jako g³Ã³wna potêga strony nieprzyjacielskiej,przeciwstawia siê przede wszystkim cnocie sprawiedliwoœci, która wed³ug mniejest pierwotn¹ i rzeczywiœcie kardynaln¹ cnot¹.Dalej, cnocie mi³oœci bliŸniego przeciwstawia siê czêsto nie¿yczliwoœæ lubnienawiœæ.Zbadajmy Ÿród³o i hierarchiê tych ostatnich.Nie¿yczliwoœæ wni¿szych swoich stopniach jest rzecz¹ bardzo czêst¹, niemal zwyczajn¹, i ³atwoprzechodzi w wy¿sze.Goethe ma s³usznoœæ, gdy mówi, ¿e na tym œwiecieobojêtnoœæ i niechêæ s¹ jak u siebie w domu (Powinowactwa z wyboru, cz.Irozdz.3).Szczêœciem dla nas, rozs¹dek i grzecznoœæ os³aniaj¹ je swoimp³aszczem, nie pozwalaj¹c nam dostrzec jak dalece powszechna jest ta wzajemnanie¿yczliwoœæ i jak ustawicznie rozgrywa siê „bellum omnium contra omnes" -choæby w myœlach,98jeœli nie mo¿na inaczej.Gdzieniegdzie zdarza siê jej wyptyn¹æ na powierzchniê,jak np.w wypadkach tak czêstej, a tak nic i nikogo nie oszczêdzaj¹cej obmowy;ale najsilniej wojna ta objawia siê w wybuchach gniewu, które w wiêkszoœcirozmiarami swymi po wielokroæ przewy¿szaj¹ rozmiary powodów i nigdy nie mog³ybybyæ tak silne, gdyby nie to, ¿e jak proch w fuzji, d³ugi czas by³y œciskane,t³umione w postaci ¿ywionej wewnêtrznie i d³ugo prze¿uwanej nienawiœci.-Nie¿yczliwoœæ w wiêkszoœci wypadków powstaje z nieuniknionych i na ka¿dym krokuwystêpuj¹cych staræ ró¿nych egoizmów.Prócz tego bywa czasem wywo³anaobiektywnie, widokiem rozmaitych wystêpków, b³êdów, s³aboœci, g³upstw, wad iwszelkiego rodzaju niedoskona³oœci, które ka¿dy z nas w mniejszym lub wiêkszymstopniu posiada i pope³nia, choæby tylko przypadkiem.Niechêæ ta dochodziczasem do takich rozmiarów, ¿e niejednemu z nas, szczególnie w chwilachhipo-chondrii, œwiat mo¿e siê wydawaæ z estetycznego punktu widzenia gabinetemkarykatur, z intelektualnego - domem ob³¹kanych, zaœ z moralnego -jaskini¹oszustów i zbrodniarzy.Jeœli usposobienie takie trwa czas d³u¿szy, toprzeradza siê w mizantropiê.- Wreszcie g³Ã³wnym Ÿród³em nie¿yczliwoœci jestzazdroœæ - albo raczej sama zazdroœæ jest ju¿ nie¿yczliwoœci¹, wywo³an¹ przezcudze szczêœcie, maj¹tek, wy¿szoœæ lub przywileje.Nikt nie jest od niej wolny,i ju¿ Herodot (111,80) wypowiedzia³ zdanie, ¿e „zazdroœæ jest cz³owiekowiwrodzona"* - (invidia ab origine homini insita est).Jednak¿e stopnie zazdroœcibywaj¹ bardzo rozmaite.Naj-jadowitsza i najbardziej nieub³agana jest zazdroœæwtedy, gdy odnosi siê do czyichœ przymiotów osobistych; wówczas bowiemzazdroszcz¹cy nie mo¿e mieæ ¿adnej nadziei dorównania temu, komu zazdroœci;jest wtedy zarazem najnikczemniejsza, gdy¿ opanowany przez ni¹ cz³owieknienawidzi tego, co powinien czciæ i kochaæ.Ale tak to ju¿ zwykle bywa:„Najbardziej, zdaje siê, zazdroœcimy tym, którzy si³¹ w³asnych skrzyde³porzucaj¹ wspóln¹ nam wszystkim klatkê" skar¿y³ siê ju¿ Petrarca.Obszerniejszeuwagi nad zazdroœci¹ znajdzie czytelnik w drugim tomie Parergów, § 114.- Podpewnym wzglêdem pokrewna zazdroœci jest radoœæ z cudzego nieszczêœcia.Odczuwaæzazdroœæ jest to jeszcze rzecz szczerze ludzka - lecz radoœæ z cudzegonieszczêœcia jest99ju¿ czymœ szatañskim.Rys czystej, prawdziwej radoœci tego rodzaju jestnajbardziej niemyln¹ oznak¹ zupe³nie z³ego serca - i g³êbokiej nikczemnoœci.Nale¿y raz na zawsze unikaæ tego, kto go objawi³: Hic niger est, hunc tu,Romane caveto" [Ten, oto jest czarnym, tego w³aœnie, Rzymianinie, strze¿ siê].- Zazdroœæ i radoœæ z cudzego nieszczêœcia, wziête same w sobie, s¹ wadamiteoretycznymi: w praktyce objawiaj¹ siê jako z³oœliwoœæ i okrucieñstwo.Egoizmmo¿e prowadziæ do zbrodni i do przestêpstw wszelkiego rodzaju; lecz krzywdy icierpienia, jakie wyrz¹dza innym, s¹ dlañ œrodkiem jedynie, nie zaœ celem, azatem towarzysz¹ mu tylko przypadkowo.Dla z³oœci i okrucieñstwa - przeciwnie:ból i cierpienie innych jest dla nich celem, osi¹gniêcie zaœ tego celu -rozkosz¹.Dlatego te¿ z³oœæ i okrucieñstwo stanowi¹ wy¿szy stopieñ z³amoralnego.Zasad¹ najwy¿szego egoizmu jest: „Neminem juva, imo omnes, si forteconducit (a zatem zawsze tylko warunkowo!) laede" [Nie pomagaj nikomu,przeciwnie, krzywdŸ wszystkich, jeœli w tym znajdziesz swój interes].Leczz³oœæ wyznaje zasadê: „Omnes, qu-antum potes, laede" [Wszystkich, o ile mo¿esz,krzywdŸ]
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL