[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niekiedyzlewa³y siê od zwarcia w jednoœæ dane dwu osób, niekiedy ulega³y rozszczepieniupersonalia jednostki — skutek bywa³ podobny w nieszczêœciu.Znikantów nêka³yprzeœladowcze urojenia niebytu.Ta pospolita plaga spo³eczna, zwana neantyzmem,objawia³a siê najczêœciej tak zwanym syndromem nienia.Maj¹c wszystkiego dosyæ,nie wiedz¹c, kim w³aœciwie jest, bêd¹c ze wszystkim na „nie”, poczyna³ sobietaki nieszczêœnik wygrzebywaæ gdzie popad³o jamê, ¿eby w niej znikn¹æ.Istnieliamatorzy intymnoœci w³aœnie z anonimowymi znikantami, których wyszukiwali imumyœlni szczwacze eksterierów, wprawionych w tropieniu takich jam.Wskazuje to,jak bardzo siê skomplikowa³o podówczas ¿ycie.Era cieleœnicza obci¹¿y³a dodatkowo oœrodki cyfropersonalne, bo¿ obywatele woczach siê teraz dwoili i troili, mno¿¹c sobie cia³a na ró¿ne okazje.Niebrak³o milionerów — kolekcjonerów, którzy nie chc¹c z nikim dzieliæ zmys³owejsatysfakcji, rozmna¿ali siê dla rozpusty przez p¹czkowanie.Nie ladamatematycznym problemem by³o objêcie rachub¹ takich powielicieli, jedn¹ g³ow¹komenderuj¹cych pu³kiem cia³; rafinatów tych zwa³ lud spó³kownikami.Czy tow³aœnie oni doprowadzili m¹dro do zapaœci, czy te¿, na odwrót, ono doprowadzi³omasy do szybkoœciowej erotacji, by w nasta³ym chaosie przechwyciæ ster rz¹dów —nie wiadomo do dzisiaj.Doœæ na tym, ¿e m¹dro og³osi³o stan wyj¹tkowy, azarazem mianowa³o siê najwy¿szym w³adc¹ Siemi z oficjalnym tytu³em Przem¹dra.OtrzeŸwieni tak nagle i okrutnie, Siemianie objawili dawn¹ przemyœlnoœæ imêstwo w biedzie, bo te¿ (jak filozofowano potem) bieda ich stworzy³a i w niejtylko czuli siê jak ryba w wodzie.Wojna œwiatowa z rozpartym w podziemiachsamozwañcem w niczym nie przypomina³a wojen dawniejszych.Obie strony, mog¹csiê unicestwiæ nawzajem w ci¹gu sekund, przez to w³aœnie ani siê tknê³yfizycznie, walcz¹c na informacjê.Sz³o o to, kto przywali kogo ³garnkamisfa³szowanych bitów, zdzieli blag¹ przez ³eb, wedrze siê do myœli jak dotwierdzy i poprzestawia w nich wszystkie sztabowe moleku³y wroga na opak, ¿ebygo tkn¹³ informatyczny paralusz.Przewagê operacyjn¹ zyska³o natychmiast m¹dro,bêd¹c g³Ã³wnym buchalterem Siemi; informowa³o tedy Siemian fa³szywie odyslokacji wojsk, zapasów, statków, rakiet, proszków na ból g³owy,przeinaczaj¹c nawet liczbê æwieków w podeszwach butów intendentury, byoceaniczn¹ nadmiarowoœci¹ k³amstw poraziæ w zarodku wszelki kontratak — tote¿jedyna rzetelna informacja, wys³ana przez m¹dro na powierzchniê Siemi,skierowana by³a do komputerów fabrycznych i arsena³owych, ¿eby zaraz wytar³ysobie do cna ca³¹ pamiêæ — co siê te¿ sta³o.Jakby tego by³o jeszcze nie doœæ,m¹dro przypieczêtowa³o ów atak na globalnym froncie przetasowaniem ipomieszaniem na groch z kapust¹ personaliów przeciwnika od wodza naczelnego doostatniego elektrociury.Sytuacja zdawa³a siê beznadziejna, choæ zataczano ju¿na pozycje ostatnie nie zagwo¿d¿one wra¿ym ³garstwem k³amarnice, rychtuj¹c ichwyjœcie w dó³; sztabowcy, pojmuj¹cy daremnoœæ tej akcji, ¿¹dali przecie¿otwarcia krzywomyœlnego ognia, ¿eby k³am siê k³amem odciska³, choæ przyjdziepaœæ, lecz przynajmniej z nie ze³ganym honorem.Wódz wiedzia³ jednak, ¿e anijedn¹ salw¹ nie dotknie uzurpatora, bo¿ nic dlañ prostszego jak zastosowaæpe³n¹ blokadê, przecinaj¹c ³¹cznoœæ i niczego absolutnie nie przyjmuj¹c dowiadomoœci.Pos³u¿y³ siê wiêc w owej tragicznej chwili samostraceñczymfortelem.Kaza³ mianowicie bombardowaæ m¹dro ca³¹ zawartoœci¹ wszystkichsztabowych archiwów i kartotek, a wiêc szczer¹ prawd¹, przy czym w pierwszejkolejnoœci obruszono w g³¹b Siemi stosy tajemnic pañstwowych inajsekretniejszych planów, które nie to, ¿e oddaæ, ale i uchyliæ ich r¹bkaznaczy³o zdradê stanu.M¹dro nie powstrzyma³o siê od ³apczywego rozpatrzenia tak wa¿nych danych, cozdawa³y siê œwiadczyæ o samobójczym pomieszaniu przeciwnika.Tymczasem dosupertajnych informacji stopniowo do³¹czano rosn¹c¹ przymieszkê mniejistotnych, lecz m¹dro od nawyku i ciekawoœci odbiera³o wszystko, ³ykaj¹c dalszelawiny bitów.Gdy ju¿ wyczerpa³ siê zapas tajnych umów miêdzypañstwowych,szpiegowskich raportów, planów mobilizacyjnych i strategicznych, otwarto upustyzbiornic, w których spoczywa³y sêdziwe mity, sagi, podania, baœnie i legendypracz³eckie, œwiête ksiêgi, apokryfy, encykliki oraz hagiografie.Ekstrahowanez pergaminowych folia³Ã³w, t³oczono je w g³¹b Siemi, a samozwañczy cyfrokratawskutek impedancji i arogancji, czyli bezw³adnoœci i narymnoœci, poch³ania³wszystko, bezgranicznie ³akomy i nienasycony, choæ d³awi³ siê nadmiarem bitów,które mu te¿ na koniec stanê³y koœci¹ elektryczn¹ w gardle, nie treœæ bowiem,lecz iloœæ danych okaza³a siê zabójcza.Najczystsza prawda, zbita w ³adunekburz¹cy, zajecha³a m¹dru pod ka¿dy tranzystorowy bok, przegrza³a mubezpieczniki, zala³a jego kazamaty pe³ne jeszcze nie odpalonego zak³amania irozsadzi³a je na amen, a¿ wielomilowe bitoci¹gi, misternym g¹szczem rozsnute wczerepie planetarnym, w okamgnieniu pociek³y miedzi¹ i jak przed prawiekamiSiemia na powrót kr¹¿y³a wokó³ S³oñca pe³na ogniœcie p³ynnego metalu.Jak siê wciszy zaczê³a, tak w ciszy usta³a ta pierwsza w dziejach bitwa informatyczna.Wszystko zdawa³o siê po staremu, w istocie jednak æwieræ wieku przysz³orozpl¹tywaæ drobina po drobinie chaos pierwszej minuty zmagañ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL