[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chyba te¿ siê wyprêwszystkiego.¯eby oni sparszywieli, ten ca³y margines spo³eczny.Nie mog³aœpowiedzieæ wczeœniej?- Nic wczeœniej nie wiedzia³am.W ogóle najlepiej by³oby wszystko wiedzieæwczeœniej.Gdybym wczeœniej wiedzia³a, ¿e siê do mnie wczoraj wybierasz,umówi³abym siê z tob¹ u znajomych, bo samochód mam w warsztacie, tapicerkêrobiê i jestem spieszona.A nawet blisko ciebie by³am, na P³atowcowej.- Niedaleko mordercy - mruknê³am mimo woli, bo na P³atowcowej mieszka³ Gawe³.- Co? Jakiego mordercy.? A! ¯adnego mordercy nie widzia³am.Widzia³ampó³g³Ã³wka.- Jakiego znowu pó³g³Ã³wka? - spyta³am w roztargnieniu, bo ju¿ zaczê³am myœleæ osposobach wybrniêcia z okropnej imprezy.- Ha³aœliwego - odpar³a Lalka.- Siedzieliœmy na tarasie i rozmawiaæ nie by³omo¿na, bo ten pó³g³Ã³wek zag³usza³.Co on takiego zobaczy³ w tej telewizji,pojêcia nie mam, ale kwicza³ tak, ¿e echo nios³o.Taki cienki chichot z siebiewydawa³, hiii, hiiii! Widaæ go by³o przez otwarte279okno, bo to s¹siedni dom, siedzia³ sam przed telewizorem przy œwietle, popija³koniaczek i kwicza³.Pó³g³Ã³wek, nic innego!Przeznaczone mi by³o widaæ prze¿ywaæ przy tej rozmowie wstrz¹s za wstrz¹sem.- Czekaj - powiedzia³am poœpiesznie.- T³usty by³?- Kto? Ten pó³g³Ã³wek? T³usty.I prawie ³ysy.I mia³ tak¹ czerwon¹ weso³¹mordkê.Gawe³.! Nikt inny! Nie móg³ przecie¿ mieszkaæ przy P³atowcowej drugi takisam.!- Czekaj - powtórzy³am.- Czy nie sta³ na stoliku naprzeciwko okna taki wielki,czerwony wazon z chiñskiej laki?- Czy z laki, to nie wiem, ale czerwony sta³.Rzuca³ siê w oczy.Bo co? Znaszgo?- Czekaj.O której tam by³aœ? To znaczy, o jakiej porze widzia³aœ tegochichocz¹cego pó³g³Ã³wka?- Rozumiem z tego, ¿e jest to pewnie nastêpna ofiara albo nastêpny zbrodniarz -rzek³a Lalka z uciech¹.- Niech pomyœlê.Od siódmej.Nie, od wpó³ do ósmej.Piêtnaœcie po dziesi¹tej zaczê³o siê gadanie o wychodzeniu, wszyscy patrzyli nazegarki.Do wpó³ do jedenastej tak siedzia³, mo¿liwe, ¿e d³u¿ej, ale o wpó³ dojedenastej wysz³am.Z tego widzê, ¿e on tak przechichota³ dziennik, wiadomoœcisportowe, pogodê.Co on w tym widzia³?!- On ma oryginalne poczucie humoru.Bo¿e wielki! Nic z tego wszystkiego nierozumiem, znów siê pogmatwa³o.Wiesz, mo¿liwe ¿e masz racjê, chyba rzeczywiœciezmieniê koncepcjê.- Zmieñ - poradzi³a mi Lalka.- I nie zapomnij, ¿e ¿adnych napadów nie by³o!.Zaniecha³am poszukiwania majora.Czu³am siê gruntownie og³uszona i ca³kowiciezdezorientowana.Owszem, mo¿na by³o przyj¹æ, ¿e do rozje¿d¿ania Baœki Gawe³wydelegowa³ jakiegoœ zastêpcê, ale przecie¿ nie chichota³by280przez ca³y wieczór! Trudno sobie wyobraziæ, ¿e rozœmieszy³a go tak zbrodnia,pope³niana na znajomej osobie! Na domiar z³ego Lalka mia³a racjê, zamordowanieDutkiewicza by³o z jego strony beznadziejnym kretyñstwem, albo nie mia³ z tymnic wspólnego, albo najzwyczajniej w œwiecie zwariowa³.Telefon od majora zasta³ mnie w trakcie miotania siê od Gaw³a do waluciarzy i zpowrotem.Usi³owa³am przemyœleæ wszystkie kwestie naraz i w ten sposóbdoprowadzi³am chaos w umyœle na wyj¹tkowe szczyty.Zgodzi³am siê przybyæ doniego za pó³ godziny, nie bêd¹c w stanie wymyœliæ ¿adnego pretekstu dla zw³oki,dopiero w drodze przysz³o mi do g³owy, ¿e mog³am mieæ przecie¿ atakczegokolwiek, chocia¿by w¹troby.Major popatrzy³ na mnie takim wzrokiem, ¿e s³owa same wyfrunê³y mi z ust.- To nie by³ pan Rakiewicz - powiedzia³am poœpiesznie.- Pan Rakiewicz przezca³y wieczór siedzia³ przed telewizorem i chichota³.Moim zdaniem trzebaznaleŸæ Franka i Wieœka i w tym wszystkim ma swój udzia³ ten ca³y Pierzaczek.Spó³kê wykluczam, gdyby mieli za sob¹ spó³kê, nie czepialiby siê moich opon.Major poruszy³ siê, odsun¹³ krzes³o od biurka, gestem zaprosi³ mnie do zajêciamiejsca, sam usiad³ i odchyli³ siêdo ty³u.- Czy mo¿na wiedzieæ, o czym pani mówi? - spyta³ uprzejmie, wci¹¿ patrz¹c namnie jakoœ dziwnie.Opamiêta³am siê troszeczkê.- O wszystkim naraz, przyznajê, ale rzecz w tym, ¿e nicnie rozumiem.- I stara siê pani wszelkimi si³ami, ¿ebym ja te¿ nic nie rozumia³.Co oznaczaten pan Rakiewicz przed telewizorem?- O Bo¿e drogi, chodzi mi o to, ¿e nie móg³ byæ wczoraj w Wilanowie, skorosiedzia³ przed telewizorem!281jaja- A pani myœla³a, ¿e by³?- No pewnie! Przecie¿ pozna³am tego peugeota! Major zaniecha³ kiwania siê nakrzeœle.- Aaaa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL