[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podwieczór, gdy restauracja pulsuje ¿yciem i wibruje œmiechem, mo¿na czasaminamówiæ Evelyn na solo na bêbnach.Zak³ada wtedy bia³e rêkawiczki do ³okci,poprawia makija¿, siada na obrotowym krzeœle przy wejœciu do kuchni i gra.Takd³ugo, a¿ ktoœ zacznie j¹ b³agaæ, aby przesta³a.Czêsto, gdy Evelyn gra³a, Jimwychodzi³ na podwórze za restauracj¹.Nie przepada³ za jazzem.Pamiêta, jak gokiedyœ rozbawi³, mówi¹c, ¿e „jazz to zemsta Murzynów na bia³ych zaniewolnictwo".Mimo to regularnie przychodzili w to miejsce.Od tamtych dni nic specjalnie siê tutaj nie zmieni³o poza tym, ¿e Evelyn jestteraz jakieœ 15 kg grubsza.ONA: Obudzi³ j¹ szmer w okolicach drzwi.Przez otwarte okno dochodzi³y g³osydzieci bawi¹cych siê w ogrodzie.By³ s³oneczny dzieñ.Dr¿a³a z zimna.Zauwa¿y³a, ¿e spa³a nago, niczym nie przykryta, podczas gdy klimatyzacjapracowa³a ca³¹ noc.Ko³dra le¿a³a na pod³odze przy oknie.Wsta³a i podesz³a dodrzwi.W szczelinie pod nimi tkwi³a oliwkowa koperta.Schyli³a siê i podnios³a.Uœmiechnê³a siê, przytuli³a kopertê do siebie i szybko wróci³a do ³Ã³¿ka.Wydobywa³a kartkê z wydrukowanym e-mailem od niego, gdy zadzwoni³ telefon.Asia.- Jak ciê znam, to le¿ysz jeszcze w ³Ã³¿ku.Oczywiœcie nie zapomnia³aœ, ¿edzisiaj jest dzieñ Renoira, prawda? - zapyta³a dziwnie zmienionym g³osem.Oczywiœcie, ¿e zapomnia³a.Ale nie zdradzi³a siê i s³ucha³a Asi w milczeniu.- Teraz wstañ, idŸ do stacji Ecole Militaire i pojedŸ do Solferino; przesiadkêmasz na Concorde.Gdy wysi¹dziesz i wyjdziesz na górê, zobaczysz przed sob¹halê starego dworca.Tam jest Muzeum d'0rsay.Zapamiêta³aœ? Stacja Solferino.Stojê tutaj w kolejce po bilety od pi¹tej rano.Pozna³am w tym czasie faceta zWenezueli, dziewczynê z Birmy i czterech Czechów, którzy stoj¹ zaraz za mn¹.Czesi przyszli ze skrzynk¹ piwa.Zaczêli otwieraæ butelki oko³o siódmej rano.Najpierw nie mog³am na to patrzeæ.Brr.Piwo przed œniadaniem.Ale tak odoko³o ósmej, bez œniadania, pijê razem z nimi.Pewnie pozna³aœ to po moimg³osie? O Bo¿e, jak cudownie.Renoir w ca³ej hali dworca w Pary¿u, a ja popiêciu piwach o dziewi¹tej rano.Chcia³abym utrwaliæ ten stan.Ale nie bierzaparatu.I tak nie wolno fotografowaæ.Tylko przyjedŸ koniecznie, chcia³abymto widzieæ tak¿e twoimi oczami.Bêdziemy mia³y co wspominaæ do koñca wieku.Próbowa³am z³apaæ Alicjê.Kilka razy dzwoni³am do jej pokoju.Dopiero tenrecepcjonista Polak zdradzi³ mi, ¿e jej nie ma.Od wczoraj po kolacji.Przystanek Solferino, pamiêtaj.Musisz natychmiast przyjechaæ.Teraz wracam doCzechów.- Zanim od³o¿y³a s³uchawkê, powiedzia³a jeszcze: - I proszê ciê.Niezatrzymuj siê pod ¿adnym pozorem w tej Internet Cafe przy Militaire.Ostatniopobieg³aœ tam na piêæ minut, a zosta³aœ dwie godziny.Napiszesz do niego,ktokolwiek to jest, póŸniej, gdy wrócimy z tej wystawy.Obiecujesz? Proszê!Pomyœla³a, po raz kolejny, ¿e Asia jest wyj¹tkowa.W zasadzie nie chcia³aby,aby Jakub pozna³ Asie.W jakimœ stopniu niebezpiecznie pasowali do siebie.Pobieg³a do ³azienki.Szybko wziê³a prysznic.W³o¿y³a krótkie, bia³e, obcis³espodnie i czerwony podkoszulek odkrywaj¹cy brzuch.Nie w³o¿y³a stanika.Zapowiada³ siê upa³ nie mniejszy ni¿ poprzedniego dnia.Do torebki wrzuci³a poprostu zawartoœæ kosmetyczki.Makija¿ zrobiê, jad¹c metrem - pomyœla³a.Recepcjonista nie móg³ oderwaæ wzroku od jej piersi, gdy zbiega³a, z mokrymijeszcze w³osami, po schodach do restauracji na œniadanie.Opuœci³ recepcjê iprzyszed³ za ni¹ do sali restauracyjnej.W takim ma³ym hotelu jak tenrecepcjonista by³ tak¿e kelnerem.Przynajmniej w trakcie œniadañ.Sta³ z o³Ã³wkiem i papierowym bloczkiem w rêku i przyjmowa³ od niej zamówienie.Zamówi³a kawê i croissainta z miodem.Gdy odszed³, zostawi³a wszystko ipobieg³a na górê do pokoju.Zabra³a ze stolika nocnego swój przenoœnyodtwarzacz p³yt kompaktowych, znalaz³a w walizce ostatni¹ p³ytê Van Morrisona iwróci³a do stolika w restauracji.Kawa czeka³a ju¿ na ni¹.Obok fili¿anki zkaw¹ le¿a³o najœwie¿sze wydanie „International Herald Tribune".Recepcjonisty nie by³o.Odsunê³a poœpiesznie gazetê, aby nie widzieæ nawetnag³Ã³wków.Nie zepsujê sobie nastroju informacjami o œwiecie - pomyœla³a.Za³o¿y³a s³uchawki.Wybra³a „Have I told lately that I love You", swój ulubionykawa³ek Morrisona.Nie tylko Asia mo¿e byæ przygotowana wewnêtrznie do Renoira - pomyœla³a.Ona te¿.Muzykê ju¿ ma.Teraz zadba o chemiê.Pojawi³ siê recepcjonista z paruj¹cym od ciep³a croissaintem.Wy³¹czy³a muzykêi zdjê³a s³uchawki.Zauwa¿y³a, ¿e on nadal zerka na jej piersi.- Czy móg³by pan przynieœæ jeszcze jedn¹ kawê? A jeœli tak, to czy móg³by panwlaæ do tej kawy kieliszek irlandzkiej whisky? Uœmiechn¹³ siê i zapyta³:- Dwadzieœcia piêæ, piêædziesi¹t czy sto mililitrów? Przy stu bêdzie mia³a panikawê w whisky, a nie odwrotnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL