[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W przeddzieñ wyborów don Apolinar Moscotepublicznie odczyta³ obwieszczenie, które na przeci¹g czterdziestu oœmiu godzinpocz¹wszy od pó³nocy w sobotê zabrania³o sprzeda¿y napojów alkoholowych orazzebrañ gromadz¹cych wiêcej ni¿ trzy nie spokrewnione z sob¹ osoby.Wyboryprzebieg³y bez incydentów.O ósmej rano w niedzielê zainstalowano na placudrewnian¹ urnê, której strzeg³o szeœciu ¿o³nierzy.G³osowano z ca³kowit¹swobod¹, jak to móg³ sprawdziæ sam Aureliano, który wraz ze swoim teœciemprawie ca³y dzieñ pilnowa³, ¿eby nikt nie g³osowa³ wiêcej ni¿ jeden raz.Oczwartej po po³udniu bicie dzwonów na placu oznajmi³o koniec dnia wyborczego idon Apolinar Moscote zapieczêtowa³ urnê dwoma skrzy¿owanymi paskami papieru zw³asnym podpisem.Wieczorem graj¹c w warcaby z Aurelianem kaza³ sier¿antowizerwaæ nalepki i przeliczyæ g³osy.Liczba kartek czerwonych i niebieskich by³aniemal równa, ale sier¿ant zostawi³ tylko dziesiêæ kartek czerwonych iuzupe³ni³ ró¿nicê niebieskimi.PóŸniej zapieczêtowano urnê z powrotem nowyminalepkami i nastêpnego ranka zawieziono do stolicy prowincji.- Libera³owie zaczn¹ wojnê - powiedzia³ Aureliano.Don Apolinar nie przerywa³gry w warcaby.- Je¿eli to mówisz z powodu zamiany kartek, to nie zaczn¹ - odpowiedzia³.-Zostawia siê parê kartek czerwonych, ¿eby nie by³o reklamacji.Aureliano zrozumia³ niekorzystn¹ sytuacjê opozycji.- Gdybym ja by³ libera³em - powiedzia³ - wypowiedzia³bym wojnê z powodu tychkartek.Teœæ spojrza³ na niego ponad oprawk¹ okularów.- S³uchaj, Aurelito - powiedzia³ - gdybyœ ty by³ libera³em, nie zobaczy³byœzamiany kartek, chocia¿ jesteœ moim ziêciem.Tym, co rzeczywiœcie wywo³a³o oburzenie ludnoœci, by³ nie rezultat wyborów,lecz fakt, ¿e ¿o³nierze nie zwrócili broni.Grupa kobiet zg³osi³a siê doAureliana, ¿eby uzyska³ u swego teœcia nakaz zwrotu no¿y kuchennych.DonApolinar Moscote wyt³umaczy³ mu w œcis³ym zaufaniu, ¿e ¿o³nierze zabraliskonfiskowan¹ broñ jako dowód, ¿e libera³owie szykuj¹ siê do wojny.Cynizm tegowyznania przerazi³ Aureliana.Nic na to nie powiedzia³, ale pewnego wieczora,kiedy Gerineldo Marquez i Magnifico Visbal rozmawiaj¹c z innymi przyjació³mi oincydencie z no¿ami, zapytali go, czy jest libera³em, czy te¿ konserwatyst¹,Aureliano nie zawaha³ siê:- Je¿eli ju¿ trzeba czymœ byæ, bêdê libera³em - powiedzia³.- Bo konserwatyœcito oszuœci.Nazajutrz, na ¿¹danie przyjació³, poszed³ do doktora Alina Noguera z proœb¹ oporadê na rzekomy ból w¹troby.Nie wiedzia³ nawet, jaki by³ cel tej intrygi.Doktor Alirio Noguera przyby³ do Macondo kilka lat temu z walizeczk¹ pigu³ekbez smaku i maksym¹ medyczn¹, która nikomu nie przypad³a do gustu: klin klinem.Rzeczywiœcie by³o to oszustwo.Pod niewinn¹ mask¹ nie docenianego lekarzaukrywa³ siê terrorysta, który butami siêgaj¹cymi do pó³ ³ydki zas³ania³ bliznypo kajdanach, noszonych przez piêæ lat.Schwytany podczas pierwszej rebeliifederalistów zdo³a³ uciec na Curacao przebrany w strój, którego najbardziejnienawidzi³ na œwiecie: sutannê.Pod koniec d³ugiego wygnania, zachêconynowinami, które przywozili na Curacao wygnañcy z ca³ego regionu karaibskiego,wsiad³ na szkuner przemytników i pewnego dnia pojawi³ siê w Riohacha zflakonami pigu³ek spreparowanych z rafinowanego cukru i dyplomem uniwersytetuw Lipsku, który sam sfa³szowa³.Rozczarowanie by³o okrutne.Ruch federalny, októrym zbiegowie mówili jak o loncie zapalnym gotowym do wybuchu, rozp³yn¹³ siêw niejasnej nadziei na wybory.Rozgoryczony klêsk¹, w poszukiwaniu bezpiecznegomiejsca, gdzie móg³by spokojnie czekaæ staroœci, fa³szywy homeopata schroni³siê w Macondo.W ciasnej, wype³nionej pustymi buteleczkami izdebce wynajêtej narynku spêdzi³ kilka lat wœród nieuleczalnie chorych, którzy po wypróbowaniuwszystkiego szukali pociechy w pigu³kach z cukru.Jego instynkty agitatorapozostawa³y uœpione, dopóki don Apolinar Moscote by³ w³adz¹ tylko formaln¹.Czas mija³ mu na wspomnieniach i walce z w³asn¹ astm¹.Bliskoœæ wyborów by³a t¹nitk¹, która pozwoli³a mu znowu dojœæ do wywrotowego k³êbka.Nawi¹za³ kontakt zm³odymi ludŸmi, którzy nie mieli wyrobienia politycznego, i pogr¹¿y³ siê wtajnej kampanii opozycyjnej.Liczne czerwone kartki, znajduj¹ce siê w urnie iprzypisane przez don Apolinara Moscote w³aœciwemu m³odzie¿y duchowi przekory,by³y czêœci¹ jego planu: zmusi³ swoich uczniów do g³osowania, zêby ichprzekonaæ, ¿e wybory to tylko farsa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL