[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.324.Tak wiêc nie nazwalibyœmy rozumnym kogoœ, kto wierzy w coœ wbrew naukowymœwiadectwom.325.Kiedy mówimy, ¿e wiemy, i¿., chodzi nam o to, ¿e ka¿da rozumna osoba wnaszym po³o¿eniu równie¿ by wiedzia³a, ¿e by³oby g³upot¹ w to w¹tpiæ.PodobnieMoore chce nie tylko powiedzieæ, ¿e on wie, i¿ on itd., itd., lecz równie¿, ¿eten, kto posiada rozum, w jego po³o¿eniu wiedzia³by w³aœnie to samo.326.Ale kto nam mówi, w co w tej sytuacji rozumnie jest wierzyæ?327.Tak wiêc mo¿na by powiedzieæ: „Rozumny cz³owiek wierzy, ¿e Ziemia istnia³ana d³ugo przed jego urodzeniem, ¿e jego ¿ycie rozgrywa³o siê na powierzchniZiemi lub w jej pobli¿u, ¿e on np.nie by³ na Ksiê¿ycu, ¿e posiada systemnerwowy i ró¿ne wnêtrznoœci tak, jak wszyscy inni ludzie itd., itd."328.„Wiem to tak, jak wiem, ¿e nazywam siê L.W".329.'Jeœli on w to w¹tpi — cokolwiek znacasyttt^w¹tpiæ"— to nigdy nie nauczy siê tej gry.' ••".:.'/, V =330.Tak wiêc zdanie „Wiem." wyra¿a pStOWoœæ do wierzenia w pewne rzeczy.13.3331.Jeœli w ogóle dzia³amy z pewnoœci¹ na mocy przekonañ, to czy¿ powinno nasdziwiæ, ¿e w tak wiele nie mo¿emy w¹tpiæ?332.Pomyœl, ¿e ktoœ by powiedzia³ bez chêci filozofowania: „Nie wiem, czy nieby³em na Ksiê¿ycu, nie przypominam sobie, bym tam kiedykolwiek by³".(Dlaczegoten cz³owiek tak bardzo by siê od nas ró¿ni³?)Przede wszystkim: sk¹dby mia³ wiedzieæ, ¿e jest na Ksiê¿ycu? Jak on to sobiewyobra¿a? Porównaj: „Nie wiem, czy kiedyœ by³em w wiosce X".Ale i tego niemóg³bym powiedzieæ, gdyby X le¿a³a w Turcji, bo wiem, ¿e w Turcji nigdy nieby³em.333.Pytam kogoœ: „Czy by³eœ kiedyœ w Chinach?" On odpowiada: „Nie wiem".Tu byzapewne ktoœ rzek³: „Nie wiesz! Czy masz jak¹kolwiek podstawê by wierzyæ, ¿emo¿e kiedyœ tam by³eœ? Czy by³eœ kiedyœ np.w pobli¿u chiñskiej granicy? A mo¿etwoi rodzice byli tam wtedy, gdy mia³eœ siê urodziæ?" — Normalnie przecie¿Europejczycy wiedz¹, czy byli w Chinach, czy nie.334.Tzn.: ludzie rozumni w¹tpi¹ w to tylko w takich to a takichokolicznoœciach.335.Procedura na sali s¹dowej opiera siê na tym, ¿e okolicznoœci nadaj¹wypowiedziom pewne prawdopodobieñstwo.WypowiedŸ, ¿e np.ktoœ przyszed³ naœwiat bez rodziców, nie zosta³aby tam nigdy wziêta pod uwagê.6869336.Ale to, co ludziom wydaje siê rozs¹dne i nierozs¹dne, zmienia siê.Wpewnych okresach wydaje siê ludziom rozs¹dne coœ, co w innych czasach wydajesiê nierozs¹dne.I na odwrót.Lecz czy nie ma tu obiektywnej oznaki?Bardzo rozumni i wykszta³ceni ludzie wierz¹ w biblijn¹ historiê stworzenia,inni zaœ utrzymuj¹, ¿e jest to dowiedziony fa³sz, a racje tych drugich s¹doskonale znane tym pierwszym.337.Nie mo¿na przeprowadzaæ eksperymentów, jeœli nie ma rzeczy, w które siênie w¹tpi.Nie znaczy to jednak, ¿e pewne za³o¿enia przyjmuje siê wtedy nawiarê.Kiedy piszê i wysy³am list, to przyjmujê, ¿e on dotrze, oczekujê tego.Kiedy przeprowadzam eksperyment, to nie w¹tpiê w istnienie aparatury, któr¹mam przed oczyma.Mam mnóstwo w¹tpliwoœci, ale nie tê.Gdy rachujê, to wierzê,bez w¹tpliwoœci, ¿e cyfry na papierze nie zmieniaj¹ siê samoczynnie, przezca³y czas ufam te¿ mej pamiêci i to ufam jej bezwarunkowo.Jest to ta samapewnoœæ co ta, ¿e nie by³em na Ksiê¿ycu.338.Ale wyobraŸmy sobie ludzi, którzy nigdy nie byli pewni takich rzeczy, leczmówiliby, ¿e s¹ one bardzo prawdopodobne i ¿e nie op³aca siê w nie w¹tpiæ.Takwiêc ktoœ taki bêd¹c w moim po³o¿eniu rzek³by: „Jest wysoce nieprawdopodobne,¿e by³em kiedykolwiek na Ksiê¿ycu" itd., itd.Czym ¿ycie tych ludzi ró¿ni³obysiê od naszego? S¹ przecie¿ ludzie, którzy mówi¹, ¿e jest tylko wysoceprawdopodobne, ¿e woda w kotle stoj¹cym na ogniu zagotuje siê, a niezamarznie, a zatem œciœle bior¹c to, co uwa¿amy za niemo¿liwe, jest tylkonieprawdopodobne.Czy zmienia to coœ w ich ¿yciu? A mo¿e tylko mówi¹ oni opewnych rzeczach wiêcej, ni¿ inni?339.WyobraŸ sobie kogoœ, kto mia³ odebraæ przyjaciela z dworca kolejowego,jednak zamiast sprawdziæ po prosturozk³ad jazdy i wyjœæ na dworzec o odpowiedniej porze, powiada: „Nie wierzê, ¿epoci¹g naprawdê przyjedzie, lecz mimo to pójdê na dworzec".Robi on wszystkoto, co robi¹ zwykli ludzie, ale dodaje do tego w¹tpliwoœci, niezadowolenie zsiebie, itp.340.Z tak¹ sam¹ pewnoœci¹, z jak¹ wierzymy w którekolwiek ze zdañmatematycznych, wiemy te¿, jak wymawia siê litery „A" i „B", jak nazywa siêbarwa ludzkiej krwi, ¿e inni ludzie maj¹ krew i nazywaj¹ j¹ „krwi¹".341.Tzn.pytania, jakie stawiamy i nasze w¹tpliwoœci, opieraj¹ siê na tym, ¿epewne zdania w¹tpliwoœciom nie podlegaj¹, s¹ niejako zawiasami, na którychtamte siê obracaj¹.342.Tzn.do logiki naszych badañ naukowych nale¿y to, ¿e pewne sprawy s¹ wrzeczy samej niepow¹tpiewalne.343.Nie jest to jednak tak, ¿e nie mo¿emy wszystkiego zbadaæ i dlatego te¿chc¹c nie chc¹c zadowoliæ siê musimy za³o¿eniem.Jeœli chcê, by drzwi siêobróci³y, muszê umocowaæ zawiasy.344.Moje ¿ycie polega na tym, ¿e niejedno mnie zadowala.345.Gdy kogoœ pytam „Jaki teraz widzisz kolor?" po to, by dowiedzieæ siê, jakikolor jest tu w tej chwili, to nie mogê zarazem w¹tpiæ, czy zapytywany rozumiepo polsku, czy nie chce mnie oszukaæ, czy w³asna pamiêæ nie zawodzi mnie, jeœlichodzi o nazwy kolorów, itd.346.Gdy graj¹c w szachy próbujê komuœ daæ mata, to nie mogê w¹tpiæ, czy mojefigury same nie zmieniaj¹ miejsc i czy jednoczeœnie pamiêæ nie p³ata mi figlatak, ¿e tego nie zauwa¿am.717015.3.51347.„Wiem, ¿e to jest drzewo".Dlaczego wydaje mi siê, ¿e nie rozumiem tegozdania? choæ jest to w koñcu wyj¹tkowo proste zdanie najzwyklejszego typu? Jesttak, jakbym nie móg³ skupiæ swego umys³u na jakimkolwiek sensie.Bo,mianowicie, nie skupiam siê na tej sferze, gdzie on tkwi.Gdy tylko myœlê opotocznym, a nie o filozoficznym u¿yciu zdania, jego sens staje siê jasny iwyraŸny.348
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL