[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Bardzo ciê przepraszam za wszystko - Cassi zwróci³a siê do George'a, gdyzostali sami.- Nie mam pojêcia, co wst¹pi³o w Thomasa.George potrz¹sn¹³ g³ow¹.- Gdyby on wiedzia³, Cassi, co ja czujê do ciebie,mia³by wszelkie podstawy do zazdroœci.A teraz uœmiechnij siê.Po prostuchcia³em ci powiedzieæ coœ mi³ego.Patrzy³ na ni¹ z czu³oœci¹, dopóki synBallantine'a nie zajecha³ po Cassi samochodem.Kiedy Cassi przekrêca³a klucz w drzwiach domu, nie mia³a pojêcia, co j¹ mo¿eczekaæ za drzwiami.By³a zaskoczona, gdy spostrzeg³a, ¿e w salonie pali siêœwiat³o.Jeœli Thomas nie pojecha³ do szpitala i by³ w domu, mog³a siêspodziewaæ, ¿e zamknie siê w swoim gabinecie.Nerwowo przemierza³a korytarzpoprawiaj¹c w³osy, ¿eby wygl¹daæ jak najlepiej.Nie Thomas czeka³ na ni¹ w salonie, ale teœciowa.Patrycja siedzia³a w fotelu wsk¹pym œwietle lampy.Z góry dochodzi³ szum wody w ³azience.Przez chwilê obie kobiety patrzy³y na siebie w milczeniu.Potem Patrycjasztywno unios³a siê z fotela, ze zwieszonymi, jakby pod wielkim ciê¿arem,ramionami.Wychud³¹ twarz podkreœla³y g³êbokie bruzdy w okolicy ust.Podesz³ado Cassi i spojrza³a jej w oczy.Cassi nie spuœci³a wzroku.- Jestem wstrz¹œniêta - odezwa³a siê w koñcu Patrycja.- Jak mog³aœ to zrobiæ?Gdyby Thomas nie by³ moim jedynym dzieckiem, mo¿e nie zabola³oby mnie to takbardzo.- O czym pani mówi, na Boga? - zapyta³a Cassi.- Romansowaæ z cz³owiekiem - ci¹gnê³a Patrycja, nie zwracaj¹c uwagi na pytanieCassi - który ci¹gle stara siê podkopaæ jego pozycjê? Jeœli chcia³aœ gozdradziæ, czemu nie poszuka³aœ sobie kogoœ spoza œrodowiska?- Nie mam ¿adnego romansu - z rozpacz¹ protestowa³a Cassi.- Przecie¿ to jedenwielki absurd.O Bo¿e, to Thomas nie jest obecnie sob¹!Bezskutecznie szuka³a na twarzy teœciowej choæby œladu zrozumienia, ale wzrokPatrycji wyra¿a³ jedynie smutek i gniew.Cassi wyci¹gnê³a do niej ramiona.- B³agam, Thomas jest w niebezpieczeñstwie.Dlaczego mi pani nie pomo¿e?Patrycja by³a niewzruszona.Z ramionami opuszczonymi w geœcie bezradnoœci Cassi patrzy³a, jak Patrycjapowoli wlecze siê ku drzwiom.Robi³a wra¿enie, jakby nagle siê postarza³a o conajmniej dziesiêæ lat.Gdyby tylko chcia³a j¹ wys³uchaæ! Ale Cassi nareszcierozumia³a, ¿e Patrycja gotowa jest raczej uwierzyæ w ka¿de k³amstwo, ni¿dopuœciæ do siebie straszn¹ prawdê, ¿e Thomas jest narkomanem i ¿e dzieje siê znim coœ niedobrego.Po jej wyjœciu Cassi d³ugo jeszcze siedzia³a nieruchomo w pó³mroku.Przezostatnie dwie doby wyp³aka³a wiêcej ³ez ni¿ w ci¹gu ca³ego ¿ycia.Jak Thomasmóg³ wymyœliæ jej romans z George'em? Sama myœl o tym wyda³a jej siêniedorzeczna.Wolno i ociê¿ale wchodzi³a po schodach: postanowi³a dzisiaj odbyæ rozmowê zThomasem, inaczej nie mog³aby zasn¹æ.Musi spróbowaæ wszystko wyjaœniæ.Przezchwilê waha³a siê pod drzwiami jego gabinetu, po czym delikatnie zapuka³a.W gabinecie panowa³a cisza.Zapuka³a ponownie, tym razem g³oœniej.Kiedy znów nie us³ysza³a odpowiedzi,nacisnê³a klamkê.Drzwi okaza³y siê zamkniête.Zdecydowana odbyæ z nim rozmowê,wesz³a do pokoju goœcinnego, a stamt¹d przez ³azienkê do jego gabinetu.Siedzia³ nieruchomo w fotelu, patrz¹c przed siebie otêpia³ym wzrokiem.Niedrgn¹³ nawet, gdy wesz³a.Tylko lekki uœmiech wygi¹³ k¹ciki jego ust.Nieporuszy³ siê tak¿e, gdy Cassi uklêk³a i przycisnê³a jego rêkê do swojegopoliczka.- Thomas - odezwa³a siê cicho.Nareszcie na ni¹ spojrza³.- Thomas, uwierz mi: ja nigdy nie mia³am romansu z George'em.Od chwili naszegopierwszego spotkania nigdy nie spojrza³am na ¿adnego mê¿czyznê.Kocham ciê.B³agam ciê, pozwól mi sobie pomóc.- Nie wierzê ci - odpar³ Thomas, z trudem wymawiaj¹c poszczególne s³owa.I wtej chwili zasn¹³, pozostawiaj¹c swoj¹ rêkê w d³oniach Cassi.Próbowa³aprzeprowadziæ go na sofê, ale nie pozwoli³.Siedzia³a obok niego jeszczechwilê, potem wróci³a do swojego pokoju.Chcia³a siê po³o¿yæ i spróbowaæzasn¹æ.Rozdzia³ VIIINastêpnego dnia rano Cassi wsta³a i ubra³a siê na d³ugo przedtem, zanimus³ysza³a budzik w gabinecie Thomasa.Dzwoni³ bez przerwy.Zaniepokojona wpad³ado gabinetu: Thomas spa³ w fotelu, tak jak go zostawi³a w nocy.- Thomas - zawo³a³a potrz¹saj¹c nim.- C-co? - wyszepta³.- Jest ju¿ za kwadrans szósta.Czy operujesz dziœ rano?- Myœla³em, ¿e idziemy na przyjêcie do Ballantine'ów - mrukn¹³ pó³gêbkiem.- Byliœmy tam ju¿ wczoraj wieczorem.Mo¿e zadzwoñ, ¿e jesteœ chory! Nigdy niebra³eœ wolnego dnia.Pozwól mi zadzwoniæ do Doris i zaproponowaæ, ¿ebyspowodowa³a od³o¿enie twoich operacji.Chwiej¹c siê na nogach i trzymaj¹c za oparcie fotela, Thomas z trudem siêpodniós³.- Nie trzeba, czuje siê dobrze.- Mówi³ trochê niewyraŸnie.- W rezultaciezmniejszenia mojego limitu godzin w sali operacyjnej nie bêdê w stanie wykonaæwszystkiego w ci¹gu wielu tygodni.Niektórzy moi pacjenci ju¿ teraz zbyt d³ugoczekaj¹ na operacjê.- Wobec tego pozwól.- Uniós³ rêkê do góry tak szybko, ¿e Cassi pomyœla³a, ¿ema zamiar j¹ uderzyæ, ale on tylko gwa³townym ruchem rzuci³ siê do ³azienki,zatrzaskuj¹c za sob¹ drzwi.Po chwili us³ysza³a szum wody z prysznica.Kiedypojawi³ siê na dole w jadalni, by³ ju¿ w znacznie lepszej formie.Z pewnoœci¹po³kn¹³ znów deksedrynê, pomyœla³a Cassi.Szybko wypi³ szklankê soku pomarañczowego i fili¿ankê kawy, po czym ruszy³ wstronê gara¿u.- Jeœli w ogóle wrócê do domu, to z pewnoœci¹ bardzo póŸno, dlatego lepiej weŸw³asny samochód - rzuci³ przez ramiê.Cassi jeszcze d³ugo siedzia³a przy stole, zanim wyjecha³a do szpitala.- Po razpierwszy - pomyœla³a - martwiê siê przede wszystkim o pacjentów Thomasa.Niejestem pewna, czy w obecnym stanie w ogóle powinien operowaæ.Zanim dotar³a do szpitala, podjê³a decyzje w trzech sprawach, które zamierza³aza³atwiæ natychmiast po zakoñczeniu odprawy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL