[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedyzadzwoni³em do ciebie z mieszkania Stuckarta, uprzedzi³eœ ich, gdzie jesteœmy izostaliœmy aresztowani.Nazajutrz rano przeszukali apartament Amerykanki, bopowiedzia³eœ im, ¿e ma coœ, co wyj¹³em z sejfu Stuckarta.Zostawili nas razemna Prinz-Albrecht Strasse, ¿ebyœ móg³ mnie przes³uchaæ zamiast nich.Prawa rêka Jaegera oderwa³a siê od kierownicy.Z³apa³ za lufê pistoletu iodsun¹³ j¹ w górê.Xavier nacisn¹³ cyngiel.Od eksplozji w zamkniêtej przestrzeni o ma³o nie popêka³y im bêbenki.Samochódwypad³ z autostrady, wjecha³ na rozdzielaj¹cy jezdnie pas trawy i zacz¹³podskakiwaæ na nierównej nawierzchni.Przez chwilê March myœla³, ¿e sam siêpostrzeli³; potem doszed³ do wniosku, ¿e trafi³ Maxa.Ale ten trzyma³ obied³onie na kierownicy, staraj¹c siê zapanowaæ nad mercedesem.On sam wci¹¿œciska³ w d³oni pistolet.Przez widniej¹c¹ w suficie dziurê po pocisku wpada³odo œrodka ch³odne powietrze.Jaeger œmia³ siê jak szaleniec i coœ mówi³, ale March wci¹¿ by³ og³uszony powystrzale.Samochód zjecha³ z trawy z powrotem na autostradê.Podczas szamotaniny Xavier opar³ siê o swoj¹ pogruchotan¹ rêkê i o ma³o niezemdla³ z bólu.Strumieñ zimnego powietrza szybko przywróci³ mu œwiadomoœæ.Odczuwa³ gor¹czkow¹ potrzebê dokoñczenia swojej historii.Przekona³em siê, ¿eto ty mnie zdradzi³eœ — chcia³ powiedzieæ — dopiero kiedy Krebs pokaza³ mizapis pods³uchu.By³eœ jedyn¹ osob¹, której powiedzia³em o budce telefonicznejprzy Bülow Strasse, o tym, jak Stuckart skontaktowa³ siê z dziewczyn¹.Alewszystkie s³owa porywa³ wiatr.Zreszt¹ jakie to mia³o teraz znaczenie?Najwiêkszym paradoksem by³ jego stosunek do Nightingale'a.Amerykanin okaza³siê cz³owiekiem uczciwym; zdrajc¹ by³ jego najbli¿szy przyjaciel.Jaeger wci¹¿ uœmiecha³ siê i gada³ do siebie jak wariat.Po pulchnychpoliczkach p³ynê³y mu ³zy.Kilka minut po pi¹tej zatrzymali siê na czynnej przez ca³¹ dobê stacjibenzynowej.Nie wysiadaj¹c z samochodu Max otworzy³ okno i kaza³ pracownikowinalaæ do pe³na.March wci¹¿ wciska³ mu w ¿ebra lufê lugera, ale opuœci³a gowola walki.Czu³ siê zupe³nie bezsilny.Worek koœci w mundurze.M³ody cz³owiek, który obs³ugiwa³ pompê, przyjrza³ siê dziurze w dachu, zerkn¹³na pasa¿erów — dwóch Sturmbannführerów SSw fabrycznie nowym mercedesie — po czym przygryz³ wargê i nic nie powiedzia³.Przez liniê drzew, które oddziela³y stacjê od autostrady, Xavier widzia³przesuwaj¹ce siê co jakiœ czas reflektory.Ale ani œladu kawalkady, która,wiedzia³ o tym, pod¹¿a³a ich œladem.Domyœli³ siê, ¿e stanêli kilometr z ty³u,¿eby zobaczyæ, co ma zamiar zrobiæ dalej.— Nigdy nie chcia³em, ¿eby sta³o ci siê coœ z³ego, Zavi — powiedzia³ Jaeger,kiedy znaleŸli siê z powrotem na autostradzie.March, który rozmyœla³ akurat oCharlie, odchrz¹kn¹³.— Globocnik jest przecie¿, na litoœæ bosk¹, genera³em policji.Jeœli mówi mi:„Jaeger! Obejrzyj siê za siebie", ogl¹dam siê za siebie.Prawda? To znaczy,takie jest chyba prawo, tak czy nie? Musimy przestrzegaæ prawa!Max odwróci³ wzrok od szyby i przez d³u¿sz¹ chwilê wpatrywa³ siê w milcz¹cegoXaviera.W koñcu znowu spojrza³ na jezdniê.— Wiêc dobrze: co mia³em zrobiæ, kiedy kaza³ mi powiedzieæ, co odkry³eœ?— Mog³eœ mnie ostrzec.— Tak? A co ty byœ zrobi³? Znam ciê: ci¹gn¹³byœ to wszystko dalej.I do czegoby mnie to doprowadzi³o? Mnie, Hannelore i dzieciaki? Nie wszyscy urodziliœmysiê na bohaterów, Zavi.Musz¹ byæ tak¿e ludzie podobni do mnie, ¿eby tacy jakty mogli strugaæ wa¿niaków.Jechali w stronê œwitu.Nad niskimi zadrzewionymi wzgórzami unosi³a siê bladapoœwiata, tak jakby gdzieœ daleko przed nimi pali³o siê miasto.— Teraz pewnie mnie zabij¹.Za to, ¿e da³em ci siê zaskoczyæ.Powiedz¹, ¿e samodda³em ci broñ.Zastrzel¹ mnie jak psa.Jezu, chyba tylko ¿artowali, prawda? —Jaeger odwróci³ w stronê Marcha za³zawione oczy.— Powiedz, ¿e ¿artowali!— ¯artowali — uspokoi³ go Xavier.Kiedy przekraczali Odrê, zrobi³o siê ju¿ jasno.Szara rzeka ci¹gnê³a siê po obustronach wysokiego stalowego mostu.Dwie barki mija³y siê poœrodku wolnegonurtu, bucz¹c do siebie g³oœno na dzieñ dobry.Odra: naturalna granica Niemiec z Polsk¹.Tyle tylko, ¿e nie by³o tutaj ¿adnejgranicy; nie by³o Polski.March patrzy³ prosto przed siebie.Têdy w³aœnie sunê³a na wschód we wrzeœniu1939 Dziesi¹ta Armia Wehrmachtu.Przypomnia³ sobie stare kroniki filmowe:zaprzê¿ona w konie artyleria, czo³gi, maszeruj¹ce oddzia³y.Zwyciêstwowydawa³o siê takie ³atwe.Jak siê wtedy cieszyli!Ukaza³ siê drogowskaz zapowiadaj¹cy zjazd do Gliwic, miasta, w którym zaczê³asiê wojna.— Jestem ca³y po³amany, Zavi —jêkn¹³ Max.— Nie mam si³y ju¿ jechaæ.— Ju¿ niedaleko — pocieszy³ go Xavier.Przypomnia³ sobie s³owa Globusa.„Nic tam dzisiaj nie ma, nawet jednej ceg³y.Nikt w to nigdy nie uwierzy.I wiesz, co ci powiem? Ty sam w to te¿ czêœciowonie wierzysz".To by³ dla niego najgorszy moment, dlatego ¿e Globus wcale siênie myli³.*Na go³ym wzgórzu niedaleko drogi sta³ Totenburg — Cytadela Poleg³ych — czterygranitowe, wysokie na piêædziesi¹t metrów wie¿e, otaczaj¹ce obelisk z br¹zu.Kiedy go mijali, na metalu zab³ys³y niczym w zwierciadle s³abe promienies³oñca.Miêdzy tym miejscem a Uralem sta³y dziesi¹tki takich mogi³ —monumentalnych pomników wzniesionych ku czci Niemców, którzy colegli i mielijeszcze polec w walkach na Wschodzie.Przecinaj¹ce Œl¹sk i stepy dwupasmowedrogi bieg³y grzbietem wzgórz, ¿eby nie zasypa³y ich zimowe œniegi — puste,wiecznie smagane wiatrem autostrady.Dwadzieœcia kilometrów dalej, kiedy zostawili za sob¹ dymi¹ce fabryczne kominyKatowic, March kaza³ Jaegerowi zjechaæ z autostrady.Widzia³ j¹ ca³kiem wyraŸnie.Wymeldowuje siê w³aœnie z hotelu.„Jest pan pewien, ¿e nie ma dla mnie ¿adnychwiadomoœci?", pyta recepcjonistê.Ten uœmiecha siê.Pyta³a ju¿ o to kilkanaœcierazy.Portier chce pomóc jej wynieœæ baga¿, ale Charlie odmawia.Siada dosamochodu, przygl¹da siê przez chwilê rzece, a potem czyta ponownie list, któryznalaz³a schowany w swojej walizce.„Oto klucz do sejfu, kochanie.Postarajsiê, ¿eby Cecylia ujrza³a kiedyœ œwiat³o dnia." Mija minuta.Potem nastêpna.I jeszcze jedna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL