[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Firma ma przedstawicielstwo w Barcelonie, tak? - spyta³ Smith.Mo¿liwe - odrzek³ enigmatycznie Max.To œci¹gnij tu œmig³owiec, i to migiem.Zaraz po tym, gdy Sulejman i pozostali wystartowali wynajêtym bel-lem 407,nadlecia³ seahawk, którym Jon i Max œcigali ich przez Morze Œródziemne idotarli a¿ tutaj, na tê le¿¹c¹ na po³udniowym krañcu Balearów wyspê.A terazle¿eli miêdzy g³azami i krzewami nad pla¿¹.Z kutra zrzucono wielki gumowy ponton.Jon mia³ tylko kilka minut na podjêciedecyzji.Gdyby teraz zgubili terrorystów, namierzenie punktu docelowego ichpodró¿y mog³oby potrwaæ wiele dni, zw³aszcza ¿e kuter by³ szybki.Lotœmig³owcem nie wzbudzi³ zbytnich podejrzeñ.Ostatecznie na Baleary lata³o ichsporo, poza tym trzymali siê na tyle daleko, ¿e byli prawie niewidoczni.Warkotsilników œmig³owca lec¹cego z ty³u gin¹³ w warkocie silnika maszynyterrorystów, no i nie by³o problemu z paliwem.Ale œmig³owiec pod¹¿aj¹cy zakutrem, maszyna, która musi nieustannie zataczaæ krêgi, bo jest od niegoznacznie szybsza, zosta³by natychmiast zauwa¿ony.Poza tym najprawdopodobniejnie starczy³oby im paliwa.- Wchodzê na pok³ad - oznajmi³ Smith.- Os³aniaj mnie i czekaj na Randi.Jeœlisiê nie poka¿e, wracaj do Barcelony i spróbuj j¹ jakoœ z³apaæ.Powiedz jej,gdzie jestem i niech zarzuc¹ sieæ.Jeœli nie dadz¹ rady ich namierzyæ, siedŸciena ty³ku i czekajcie.Jakoœ siê z wami skontaktujê.Max skin¹³ g³ow¹ i popatrzy³ na ko³ysz¹cy siê leniwie kuter.Cholernie ryzykowne - mrukn¹³.Nie ma innej metody.Smith odczo³ga³ siê do ty³u.Gdy brzeg znik³ mu z oczu, wsta³, biegiem okr¹¿y³skalisty cypel i rozebra³ siê do szortów.Zapi¹³ pas, wetkn¹³ zañ zwiniêtespodnie, pistolet i nó¿, potruchta³ przez piasek i wszed³ do b³yszcz¹cej ws³oñcu wody.By³a jeszcze ch³odna, ch³odniejsza ni¿ latem.Zanurkowa³,przep³yn¹wszy kilkadziesi¹t metrów, ostro¿nie wynurzy³ siê i rozejrza³.Motorowy ponton by³ po jego lewej stronie, w po³owie drogi do brzegu.Z ty³usiedzia³ samotny sternik.Pok³ad kutra robi³ wra¿enie opustosza³ego.Jon nabra³powietrza i znowu zanurkowa³.Przep³yn¹³ kilkanaœcie metrów, wynurzy³ siê i ponownie zanurzy³.P³yn¹c,intensywnie myœla³.Za³oga: co najmniej piêciu ludzi plus kapitan.Jeden z nichby³ teraz w pontonie.Gdzie pozostali? Musia³ wejœæ na pok³ad, znaleŸæ jakieœubranie i dobr¹ kryjówkê.Nie³atwe zadanie, ale nie mia³ wyjœcia.Wynurzy³ siê niemal tu¿ przy bia³ej burcie.Burta dŸwiga³a siê i opada³apodobnie jak rufa, która g³oœno chlupocz¹c, wytwarza³a lekk¹ falê.Jon wzi¹³g³êboki oddech, zanurzy³ siê jeszcze raz i wyp³yn¹³ za kutrem, od strony morza,tu¿ przy zwisaj¹cej z pok³adu drabince.Wytê¿y³ s³uch.Nic, jedynie krzykwracaj¹cych na wyspê mew i rytmiczny chlupot wody.Nerwy mia³ napiête do ostatecznoœci.Chocia¿ wszystko wskazywa³o na to, ¿e napok³adzie nikogo nie ma, absolutnej pewnoœci nie by³o.Z no¿em w zêbach odczeka³, a¿ rufa opadnie, chwyci³ siê drabinki, podci¹gn¹³, ztrudem zachowuj¹c równowagê, stan¹³ na pierwszym szczeblu i ostro¿nie wystawi³g³owê.Nikogo nie dostrzeg³.Z wal¹cym sercem nads³uchiwa³ przez chwilê, wspi¹³ siêwy¿ej, wpe³z³ na pok³ad, rozp³aszczy³ siê na nim, ¿eby nie dostrzeg³ go nikt zbrzegu, i szybko siê rozejrza³.Natychmiast zauwa¿y³, ¿e nie ma nie tylkogumowego pontonu, ale i ³odzi.Œwietnie.Uwa¿nie nads³uchuj¹c i czujnie obserwuj¹c, podszed³ na czworakach do g³Ã³wnegoluku i zeskoczy³ na dó³.W¹ski korytarz, rozmyte œwiat³o, kilka ma³ych kabinpodobnych do kabin oficerskich na okrêcie podwodnym.S³ysza³ ka¿de skrzypniêciedrewna, wyczuwa³ ka¿de drgnienie kad³uba, czeka³, a¿ us³yszy czyjeœ g³osy ikroki.Kabin by³o piêæ, po jednej dla cz³onków za³ogi i dwa razy wiêksza kabina dlakapitana.Znalaz³ parê adidasów; pasowa³y.S¹dz¹c po rozrzuconych woko³oprzedmiotach osobistych, wszystkie kabiny by³y zajête.Na ma³ym, szybkim kutrzeosobne kabiny to prawdziwy luksus, na który nie ka¿dego staæ.Oznacza³o to, ¿eza³oga spêdza³a wiele dni na morzu, ¿e zajmowa³a siê czymœ ryzykownym iniebezpiecznym.Skoro d³ugo nie zawijali do portu, musieli mieæ i pralniê.Potrzebowali jej nawet terroryœci, zw³aszcza muzu³manie, dla których czystoœæby³a przykazaniem.Znalaz³ j¹ na dziobie, maleñkie pomieszczenie, gdzie sta³a pralka i suszarka igdzie le¿a³ stos brudnych ubrañ.Brudnych ubrañ nikt nie bêdzie szuka³
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL