[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bezrobocie jest wi c jednym z najwi kszych problemów spo ecznych rozwini tych krajów przemys owych, a wielu socjologów twierdzi wr cz, e nadchodzi era „ko ca pracy” 67).Ma to oznacza , e tradycyjny sposób ycia i zarobkowania staje si udzia em coraz mniejszej cz ci spo ecze stwa.Zaspokojenie podstawowych potrzeb konsumpcyjnych nie jest wspó cze nie adnym problemem.Przy obecnym stopniu rozwoju cywilizacyjnego istnienie na wiecie obszarów n dzy i g odu jest daleko bardziej problemem politycznym ani eli ekonomicznym.Na zapewni $*+enie ludzko ci podstawowych dóbr pracujewi c niezwykle ma y procent zatrudnionych.Tak jak w okresie rewolucji przemys owej, czyli przy przej ciu ze spo eczno ci agrarnej do industrialnej, nast pi a redukcja zatrudnienia w rolnictwie, tak i teraz w okresie przechodzenia od spo eczno ci przemys owej do informacyjnej nast pi redukcja zatrudnienia w tradycyjnych sektorach gospodarki.W przeci gu stu lat od zapocz tkowania industrializacji zatrudnienie w produkcji rolnej zmniej-szy o si z 90% do 30%, a dzi w najbardziej uprzemys owionych krajach stanowi zaledwie kilka procent zatrudn %*ionych.Wielu prognostów wyrokuje, e ludzko czeka kolejny prze-om tego rodzaju.O ile jednak rozwijaj cy si przemys tradycyjny wymaga wysokiego poziomu zatrudnienia, o tyle w epoce informatyki i globalizacji pe ne zatrudnienie staje si niemo liwe i to nawet przy wysokim tempie wzrostu gospodarczego.Nale y tak e wzi pod uwag prognozy wzrostu demograficznego, który równie przyczyni si do zmiany obrazu rynku pracy w przysz o ci.Oto prognozy demograficzne ONZ przewiduj narodziny 2,6 mld ludzi w przeci gu ca ego XXI stulecia, jest to wi c liczba dwukrotnie wi ksza od obecnej liczby mieszka ców planety.Oznacza to, e problem bezrobocia b dzie w przysz ych dekadach w skali globalnej jeszcze powa niejszy, cho na razie, rzecz jasna, wysoka stopa przyrostu naturalnego dotyczy krajów spoza kr gu kulturowego Zachodu.Przysz o ci nie mo na przewidzie , ale prawdopodobie stwo osi gni cia na sta e pe nego zatrudnienia jest minimalne, a skala bezrobocia znacznie wi ksza ni wskazywa yby na to oficjalne 66) L.C.Thurow: op.cit., s.96–9767) zob.np.K.Doktorowicz: wiat bez pracy – przysz o spo ecze stw informacyjnych.[w] L.W.Zacher (red.): Spo ecze stwo informacyjne w perspektywie cz owieka, techniki, gospodarki.Warszawa, 99960liczby zarejestrowanych bezrobotnych.Szacuje si , e liczba osób poszukuj cych pracy jest w krajach Unii Europejskiej przynajmniej dwukrotnie wy sza od oficjalnych wska ników.W Polsce stopa bezrobocia wci ulega podwy szeniu, osi gn wszy w roku 2000 wysoko 3,6%.Po ród przyczyn tak wysokiego odsetka ludzi pozbawionych pracy wi kszo ekonomistów wskazuje spadek tempa wzrostu gospodarczego, wysokie koszty pozap a-cowe pracy, a tak e „nieelastyczno ” pracowników na rynku pracy.Pe noetatowe zatrudnienie przez ca e ycie w jednej firmie staje si przywilejem coraz mniejszej liczby zatrudnionych.Rynek pracy wymaga natomiast gotowo ci do zmiany zawodu, zmiany miejsca zamieszkania (co w Polsce jest nie atwe) oraz zmiany warunków p acowych.Tego rodzaju elastyczno ci cechuje si rynek pracy USA, co jednak wi e si ze sta tendencj spadku realnych dochodów wi kszo ci zatrudnionych oraz coraz powszechniejsz praktyk zatrudniania pracowników kontraktowych, a nie na sta y etat.Rewolucja w dziedzinie mikroelektroniki i rozwój techniki komputerowej spowodowa y, e wiele miejsc pracy i zawodów bezpowrotnie znika.Nawet je eli nast pi powrót koniunktury, to nie nale y oczekiwa wielkiej si y absorpcyjnej rynku po obecnym cyklu globalnej zmiany technologicznej.Coraz trudniej si pociesza , e obecny prze om technologiczny, jak wszystkie poprzednie w erze mechaniki i wczesnej mikroelektroniki,samym za o eniu ery$*+wyzuwaj c ludzi z jednego typu zaj , zapewniainne.(.) Dzisiejszy prze om technologiczny jest inny.Technika nie wypycha ludzi – jak kiedy– po prostu do innych zaj , które nie s jeszcze (na razie) zautomatyzowane czy zrobo-tyzowane.Technika wypiera ludzi w coraz wy sze rewiry intelektualne.A na ich osi gni cie nie wszystkich sta.To nie jest sprawa przetrwania, bo technika wszystkich wy ywi.To problem zb dnych ludzi68).Dotyczy to nie tylko ci koprzemys owych i surowcowych sektorów gospodarki, ale tak e dziedzin, które w%* postindustrialnej miay si rozwija, jak np.us ugi czy praca intelektualna.I tak na przyk ad w licznych dziedzinach techniki i przemys u bardzo wielu in ynierów prowadz cych prace projektowe i badania staje si zb dnych wraz z rozwojem zastosowa VR ( Virtual Reality) w sferze projektowania.Dotychczasowy sektor us ug, z którym wi zano nadzieje na tworzenie nowych potrzeb i wch anianie si y roboczej, dostarcza tylko ograniczonych rozwi za , nie nad aj c z zapewnieniem zapotrzebowania na prac.Rozrasta si wprawdzie sektor us ug s u cych beneficjentom ery informatycznej koncentruj cych coraz wi ksze bogactwo w swych r -kach, ale prowadzi to do pog bienia spo ecznego rozwarstwienia.Socjologowie w krajach najbardziej rozwini tych wskazuj wr cz na zjawisko „neowiktorianizmu”, czyli rysuj ce-go si podzia u spo ecze stwa na s u cych (w efekcie potanienia pracy niewykwalifikowa-nej) i tych, którzy b d mogli ich op aci.Zapewne stanie si tak, e prac pe noetatow zast pi praca w niepe nym wymiarze czasu.Kurcz ce si rodki pa stwowe nie pozwalaj na rozwój sta ych dziedzin dzia alno ci publicznej, po ród rozmaitych propozycji przekszta cenia pa stwowych mechanizmów redystrybucji pojawiaj si koncepcje „spo e-68) K.Krzysztofek: Cywilizacja kapitalizmu – nowe problemy.„Transformacje” 993–94, nr 3–46cze stwa trójczasowego”, a wi c takiego systemu, w którym na czas pracy sk ada by si : skrócony czas pracy zarobkowej, czas pracy w asnej oraz czas tzw.pracy obywatelskiej.Ta ostatnia polega ma na uzupe nieniu gospodarki pieni nej – gospodark , w której rozlicza si czas.W wielu krajach powstaj obywatelskie ko a wymiany, w których praca wykony-wana jest przez obywateli nawzajem dla siebie ( wiadczenie wzajemnej pomocy, korepetycje, opieka nad dzie mi i osobami starszymi).W dziewi tnastowiecznej fabryce czas pracy wynosi nawet czterna cie godzin, a jeszcze na pocz tku dwudziestego wieku ludzie sp dzali ponad jedn trzeci ca ego ycia na pracy zarobkowej.Dzisiaj jest to zaledwie kilkana cie procent w krajach rozwini tych (np.ok.3% w RFN).Wed ug prognoz socjologicznych okres ten ulegnie w bie cym stuleciu skróceniu do kilku procent (oko o 6%) ze wzgl du na wyd u anie czasu kszta cenia, wyd u-anie ycia w nast pstwie lepszych warunków cywilizacyjnych oraz z powodu skróceniu czasu pracy zarobkowej.Praca zarobkowa stanie si wi c stosunkowo ma cz ci ogólnego czasu ycia cz owieka, a wi c nast pi oby osi gni cie stanu zbli onego do tego, jaki istnia przed rewolucj przemys ow.Wspó cze nie inne s jednak oczekiwania spo eczne i dla wi kszo ci ludzi praca nie jest wy cznie ród em dochodów i zabezpieczenia emery-talnego, ale te zapewnieniem aktywno ci i sensu ycia.Okres przemian cywilizacyjnych i spo$*+ecznych, którym towarzyszy zmiana straty-fikacji spo ecznej w rozwini tych krajach wiata, przybiera nader burzliwy charakter.Utrzymuj ce si lub wzrastaj ce bezrobocie b dzie ród em spo ecznego stresu podobnie jak wci rosn ce tempo ycia spowodowane cywilizacyjnym przyspieszeniem.Coraz ostrzejsze b d zapewne te problemy zwi zane z ubezpieczeniami spo ecznymi i fundu-szami emerytalnymi z powodu starzenia si spo ecze stw krajów rozwini tych.Niew tpliwie wiat ulega szybkim i ogromnym przekszta ceniom, do których spo ecze stwa nie nad aj si adaptowa ,%*co wywo uje powszechny stres w masowej skali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL