[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zastanawia³a siê, czyistnia³a jakakolwiek szansa, by jego zaæmione oczy uchwyci³y jej spojrzenie.Spojrzê jeszcze raz za minutê, postanowi³a w koñcu, i tym razem postaram siêprzyci¹gn¹æ jego uwagê.Zerknê³a na zegarek, ca³¹ si³¹ woli powstrzymuj¹c chêæ poœpiechu.Brakowa³ojeszcze piêciu sekund do up³ywu minuty, kiedy szczup³y, niski mê¿czyzna wy³oni³siê z alkowy i podniós³ rêkê do góry.Lucy zerknê³a pospiesznie w kierunkuCayle'a i napotka³a jego wzrok.Po chwili us³ysza³a, jak ma³y cz³owieczekodezwa³ siê radosnym tonem:- Moi drodzy, oto bariera idzie w dó³.Nadszed³ czas, aby siê poznaæ.Sygna³ wywo³a³ najró¿niejsze reakcje.Wiêkszoœæ kobiet pozosta³a na miejscach.Jednak kilka wsta³o pospiesznie i ruszy³o przez pokój.Lucy wyczuwaj¹c, ¿eCayle zmierza w jej kierunku, zamar³a w bezruchu.Zag³êbi³ siê w fotelunaprzeciwko niej i odezwa³ z rozbrajaj¹c¹ bezpoœrednioœci¹:- Jesteœ bardzo atrakcyjna.Skinieniem g³owy przyjê³a komplement, obawiaj¹c siê zdradziæ swoje myœli.Pracownica Domu Iluzji pochyli³a siê tu¿ obok.- Zadowolona? - Pytanie zosta³o wypowiedziane nadzwyczaj miêkko.Lucy potwierdzi³a, a kobieta wskaza³a rêk¹.- Têdy.Wsta³a myœl¹c: „Jak tylko zostaniemy sami, mo¿emy zacz¹æ uk³adaæ plan”.Przed drzwiami nast¹pi³o gwa³towne poruszenie i do sali wpad³a kobieta, któraprzeprowadza³a z Lucy rozmowê wstêpn¹.Powiedzia³a coœ niskim g³osem do ma³egomê¿czyzny.Chwilê póŸniej rozdzwoni³ siê dzwonek.Lucy wykona³a pó³ obrotui.straci³a równowagê.Poczu³a, ¿e spada w ciemnoœæ.O 11:05 kiedy zabucza³ stat i twarz Lucy pojawi³a siê na ekranie, Hedrock by³wci¹¿ w biurze.Dziewczyna krêci³a g³ow¹ zdezorientowana.- Nie wiem, co siê sta³o.Wydawa³o siê, ¿e wszystko uk³ada siê pomyœlnie.Rozpozna³ mnie nie zdradzaj¹c siê z tym.Najwidoczniej mieliœmy zostaæodprowadzeni do jakiegoœ odosobnionego pokoju, kiedy wszystko pokry³a czerñ.Odzyska³am œwiadomoœæ ju¿ w moim mieszkaniu.- Poczekaj chwilê - rzuci³ Hedrock.Po³¹czy³ siê z okrêtem wojennym.Dowódca pokrêci³ przecz¹co g³ow¹.- W³aœnie mia³em siê z panem skontaktowaæ.By³ policyjny nalot.Ostrze¿eniemusia³o nast¹piæ na krótko przedtem, poniewa¿ za³adowali kobiety do autolotówpo szeœæ do jednego - i wyekspediowali je do domu.- A co z mê¿czyznami? - Hedrock by³ wyraŸnie spiêty.W sytuacjach krytycznychwszystkiego mo¿na siê by³o spodziewaæ po tych domach.- Dlatego w³aœnie nie skontaktowa³em siê od razu.Widzia³em, jak wpychaj¹mê¿czyzn do transportowców.Pod¹¿y³em za nimi, lecz u¿yli zwyczajowej metody.- Rozumiem - odpar³ Hedrock.Przes³oni³ oczy d³oni¹ i jêkn¹³.Sprawa Cayle'aClarka zaczyna³a siê znów komplikowaæ i w obecnej sytuacji nale¿a³o pozostawiægo w³asnemu losowi.- W porz¹dku, kapitanie - powiedzia³ ponuro.- Dobrarobota.Ponownie po³¹czy³ siê z Lucy i przekaza³ jej z³e wieœci.- Przykro mi, lecz to eliminuje go z planu.Nie oœmielimy siê interweniowaæ.- Co mam teraz robiæ? - zapyta³a p³aczliwie.- Po prostu czekaj - poradzi³.- Czekaj.Trudno by³o powiedzieæ coœ wiêcej.15Fara pracowa³ bez wytchnienia.Nie mia³ nic innego do roboty i w jego g³owieczêsto pojawia³a siê myœl, ¿e bêdzie tak pracowa³ a¿ po dzieñ swojej œmierci.By³ g³upcem - tysi¹ce razy powtarza³ sobie, jak wielkim - lecz mimo to wci¹¿³udzi³ siê nadziej¹, ¿e Cayle wejdzie do sklepu i powie: „Ojcze, ¿ycie da³o misurow¹ lekcjê.Je¿eli kiedykolwiek mo¿esz mi wybaczyæ, naucz mnie fachu, awtedy przejdziesz na dobrze zas³u¿ony odpoczynek”.26 sierpnia, tu¿ po tym jak Fara skoñczy³ jeœæ obiad, w³¹czy³ siê telestat.- Chodzi o pieni¹dze - zamrucza³ zgorzknia³e.- Pieni¹dze z banku.Fara i Creel spojrzeli po sobie.- Ech - westchn¹³ w koñcu Fara - chodzi o nasze konto.W ponurym spojrzeniu Creel dostrzeg³ myœl, która zrodzi³a siê w jej g³owie.- Cholera by wziê³a tego ch³opaka! - wyszepta³.Odczu³ jednak ulgê.Zdumiewaj¹c¹ ulgê! Cayle zaczyna³ doceniaæ rolê rodziców.W³¹czy³ podgl¹d.- Niech przyjdzie i poprosi - zamrucza³ na wpó³ do siebie.Twarz, którapojawi³a siê na ekranie, mia³a potê¿n¹ szczêkê, krzaczaste brwi chrz¹szcza iby³a dziwna.- Tu Clark Pearton z Pi¹tego Banku Ferd.Otrzymaliœmy od pañstwa syna polecenieprzelewu na dziesiêæ tysiêcy kredytów.Z prowizj¹ za przelew i podatkiemrz¹dowym wymagana suma wyniesie dwanaœcie tysiêcy sto kredytów.Zap³aci panteraz, czy pojawi siê po po³udniu?- A.ale.a.ale j¹ka³ siê Fara.- Kto.- Fara umilk³ s³uchaj¹c jakw³aœciciel wydatnej szczêki mówi coœ o pieni¹dzach wyp³aconych Cayle'owiClarkowi rano na pilne polecenie.W koñcu oprzytomnia³ na tyle, by wydusiæ zsiebie:- Ale bank nie mia³ prawa wyp³aciæ tych pieniêdzy bez mojej zgody.G³os przerwa³ mu zimno.- Czy poinformowaæ nasz¹ centralê, ¿e mamy do czynienia z fa³szerstwem?Naturalnie natychmiast zostanie wydany nakaz aresztowania waszego syna.- Proszê zaczekaæ.proszê zaczekaæ.- Fara mówi³ bezwiednie.Zda³ sobiesprawê z obecnoœci Creel, która dawa³a mu znaki g³ow¹.Jej twarz by³a bia³a, ag³os brzmia³ nienaturalnie:- Fara, nie rób tego.Skoñczy³ z nami.Musimy byæ równie twardzi.Nie róbtego.S³owa dzwoni³y bezsensownie w jego uszach.Zdawa³o siê, ¿e nie pasuj¹ doutartego schematu.Mówi³:- Ja.ja nie mam.A jak sp³acê.raty?- Jeœli ¿yczy pan sobie po¿yczkê - pospieszy³ z pomoc¹ Clerk Pearton -naturalnie z radoœci¹ podpiszemy z panem odpowiedni¹ umowê.Mogê powiedzieæ, ¿ekiedy otrzymaliœmy polecenie przelewu, sprawdziliœmy pañsk¹ sytuacjê ijesteœmy przygotowani udzieliæ panu po¿yczki na jedenaœcie tysiêcy kredytów naczas nieokreœlony, bior¹c jako zabezpieczenie pañski warsztat.Mam tuformularz i jeœli siê pan zgadza, prze³¹czymy tê rozmowê na obwód rejestrowanyi mo¿e pan od razu podpisaæ.- Fara, nie!Urzêdnik kontynuowa³ monotonnym g³osem:- Pozosta³e tysi¹c sto kredytów trzeba bêdzie zap³aciæ w gotówce.Zgadza siêpan?- Tak, tak, oczywiœcie.Mam dwa tysi¹ce piêæse.- Powstrzyma³ swójniewyparzony jêzyk, po czym doda³: - Tak, zgadzam siê.Po uzgodnieniu szczegó³Ã³w, odwróci³ siê do ¿ony i zaatakowa³ j¹, czuj¹c bolesn¹wewnêtrzn¹ ranê i zdumienie.- Co mia³o oznaczaæ twoje paplanie, ¿eby nie p³aciæ tych pieniêdzy? Zawszemówi³aœ, ¿e ponoszê odpowiedzialnoœæ za to, ¿e jest w³aœnie taki.Poza tym niewiemy, dlaczego potrzebowa³ pieniêdzy.Ten facet powiedzia³, ¿e to pilnepolecenie.Creel odrzek³a niskim, martwym g³osem:- W przeci¹gu jednej godziny ograbi³ nas ze wszystkiego.Musia³ to zrobiæ zpremedytacj¹, spodziewaj¹c siê, ¿e dwóch starych g³upców zap³aci.- Widzê tylko - wtr¹ci³ Fara - ¿e uratowa³em nasze imiê przed znies³awieniem.Poczucie dobrze spe³nionego obowi¹zku przetrwa³o do popo³udnia, kiedy topojawi³ siê komornik z Ferd z nakazem przejêcia sklepu.- Ale za co
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL