[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stryj cesarza miał mętneoczy, z kącika ust spływała mu strużka śliny.– Czym się teraz zajmujesz, Klaudiuszu? – zapytał dobrotliwieKaligula.– Piszę historię E-e-e.Czekaliśmy, aż pokona jąkanie.–.trusków – dokończył.– Czyż to nie dziwne, Marku, że brat mojego ojca zajmuje sięnudną przeszłością, miast opiewać chwałę dzisiejszych chwil? – Nawysokim czole Kaliguli pojawiły się zmarszczki.– Czy czas, kiedydumny Rzym jęczał w niewoli Etrusków, wydaje mu się ciekawszyod tego, w którym moje imię jest rozsławiane na całym świecie?Mogłem zabić Klaudiusza jednym zdaniem.Ale przecież byłobyto banalnie prostackie i niegodne chluby.Nie przyniosłoby mirównież satysfakcji, gdyż Klaudiusz i tak dzień w dzień jestotoczony aurą strachu.Postanowiłem więc go uratować.– Czyni tak tylko z szacunku dla ciebie, boski Jupiterze –wyjaśniłem – gdyż sam Homer stanąłby bezradny, gdyby miałopisać twoje dokonania.Znam jednak autora, którego lotność myśli,talent poetycki i geniusz sprostałyby tak imponującemu zadaniu.– Któż to taki? – Kaligula uniósł się z miejsca.– To ktoś, kto nie może poświęcić życia opisywaniu historii, gdyżbogowie wybrali go, by sam ją tworzył.Nie każ mi wypowiadać jegoimienia – pochyliłem głowę – gdyż zmusiłbyś mnie tym samym, bymzawstydził jego skromność.Gajusz opadł na poduszki i westchnął dramatycznie.– A więc zachowaj to imię w tajemnicy, Marku.Wiedz jednak, żeautor, o którym myślisz, boleje tak jak i ty nad tym, iż nie zawszemoże rozsypać przed ludzkością perły swojego talentu.– Przezchwilę leżał z opuszczonymi powiekami.Potem spojrzał naKlaudiusza.– Zezwalam ci nadal prowadzić badania nad Etruskami– obwieścił łaskawym tonem – i jednocześnie rozkazuję, byśpoprzestał właśnie na Etruskach.Do komnaty weszła Druzylla.Nigdy nie była piękna, leczrozsiewała wokół siebie czar tak potężny, że każdy mężczyzna,patrząc na jej twarz, marzył tylko o tym, by spijać z jej ust czułewestchnienia.Druzylla mnie nienawidziła, pomimo że byłem wobecniej więcej niż uprzedzająco grzeczny.Posyłałem jej piękneprezenty i kunsztownie ułożone listy, a w towarzystwie Kaligulimówiłem o niej wyłącznie z pełną uwielbienia miłością iszacunkiem.Wiedziałem, że Druzylla wie.Wiedzę tę zawdzięczałakobiecej intuicji, każącej jej sądzić, iż gram jedynie pewną rolę.Niedo końca jednak rozumiała, jaka jest to rola, i tak długo nie zażądamego życia, dopóki się tego nie dowie.Wtedy starała się grać taksamo jak ja.Uśmiechnęła się i pocałowała mnie prosto w usta.Kiedy jej wargi dotknęły moich, wyczułem, że Druzylla jestbrzemienna.Pod skórą jej brzucha rodziło się nowe życie, któremudał początek brat i zarazem kochanek.On o tym jeszcze niewiedział i ona o tym jeszcze nie wiedziała.Ja już wiedziałem icieszyłem się na samą myśl, jak wiele sprawię im cierpienia.– Postanowiłem mianować Incitatusa senatorem! – wykrzyknąłKaligula.– Marek twierdzi, że trzeba ściąć senatorów, ale czyż nielepiej po prostu upokorzyć Senat i wystawić go na drwiny plebsu?!Już widzę miny senatorów, kiedy koń będzie przemawiał!Druzylla uśmiechnęła się.– Jesteś zbyt łagodny i miłosierny, Gajuszu.– To prawda.– Kaligula ponownie zmarszczył czoło.– Może typowinieneś zostać cesarzem, Marku? – Obrócił ku mnie twarz.Słowa Kaliguli dały mi do myślenia.Już wiem, że kiedyś zażądamego życia.Nie dziś i nie jutro.Kiedyś.– Chyba tylko po to, by lud Rzymu przeklinał chwilę, w którejzastąpiłem uwielbianego władcę.– Wybuchnąłem szczerymśmiechem.– A poza tym, któż mógłby zastąpić boga?Kaligula przepił do mnie z uśmiechem na ustach.Być możewypowiedzianym zdaniem kupiłem sobie rok życia.A może kupiłemsobie zaledwie kilka dni.A może rzeczywiście zostanę konsulem,dzieląc ten zaszczyt z nieszczęsnym półgłówkiem Klau-Klau-Klaudiuszem.Przypuszczałem, że Druzylla znowu odwiedzi mnie tej nocy.Uwielbiałem spijać jej nienawiść zmieszaną z pożądaniem ileciuteńko przyprawioną strachem.Dobrze wiedziała, że Kaligulakazałby zniszczyć nas oboje, gdyby doniesiono mu o igraszkach,jakim się oddajemy.A gdyby poznał słowa wypowiadane przezDruzyllę w chwilach, kiedy rozkosz rządzi rozumem, zapragnąłbyzamienić swoje upokorzenie w nasz ból.* * *Dyktuję Pallasowi uwagi na temat germańskiej kampanii irozbawia mnie samo wspomnienie tej zdumiewającej wojny.Przypominam sobie też o Kasjuszu Cherei, lecz nie zamierzamostrzegać przed nim cesarza.Mam graniczące z pewnościąprzeczucie, że Kasjusz odegra wyjątkową i ważną rolę wnadchodzącym dramacie, gdyż zawsze, kiedy się zbliża do Kaliguli,mogę wręcz pławić się w jego nienawiści.Kaligula pragnął być wodzem.Zwycięzcą na miarę JuliuszaCezara czy Germanika.Marzył, by legioniści uwielbiali go tak samojak jego ojca.Nie rozumiał jednak istoty wojny i nie pojmował, jakbardzo jest ona skomplikowana.Kwestie związane z żołdem orazzaopatrzeniem kwatermistrzowskim były w jego oczach zbyt zawiłei niegodne uwagi.Wydawało mu się, że sama obecność cesarzanatchnie żołnierzy zapałem i wolą walki.Pamiętam naszą wielką wyprawę przeciwko Germanom.Kaligulabył nad Renem bezradny.Miał przeciwko sobie nie tylko dalekirzymski Senat, nie tylko tchórzliwych arystokratów, drżących nasam widok germańskiej gwardii przybocznej, ale także własnąarmię.Armię, która nie chciała nurzać się w zdradzieckich leśnychostępach, gdzie za każdym drzewem czaiła się zasadzka.A drzewaw germańskich kniejach przypominały szarozielonych olbrzymów,pochylających sękate dłonie nad czarną, grząską ziemią.Minęło jużwiele lat od pogromu legionów Warusa, lecz nadal dobrzepamiętano tę straszliwą klęskę i utratę trzech orłów.Pamiętano też,że w puszczach Germanii nie ma bogatych miast, a kobiety są zbytdzikie, by zostawić je przy życiu po pierwszym nasyceniu sięrozkoszą.Wtedy cesarz zapragnął powtórzyć dzieło Cezara i zdobyćBrytanię.Ale armia nie chciała płynąć poza granice znanego namświata.Armia nie chciała walczyć z Brytami, o których sile, męstwiei liczebności krążyły zatrważające wieści.Bo tam nawet kobietywalczyły niczym wściekłe wilczyce chroniące swój miot.A legionystacjonujące nad Renem były legionami już tylko z nazwy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL