[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jaime przynosi mi z aneksu jadalnego sfatygowane krzesło z pionowym oparciem.Oni siadają skuleni na kanapie.Podczas naszej rozmowy usiłują trzymać ręce przy sobie i się nie obmacywać, ale nie bardzo im się to udaje.- Tammy przechodziła przez to milion razy - ostrzega mnie Jaime.- Ona naprawdę nie wie, co jeszcze mogłaby dodać.Dziewczyna patrzy na niego z uwielbieniem.na swego obrońcę.- Ja wciąż nie mogę w to uwierzyć - zwraca się do mnie z zachmurzoną twarzą.- To były takie słodkie, naprawdę świetne dziewczyny.- Jej ładną twarz wykrzywia grymas.- Prawdziwy koszmar.Jaime ściska ją pokrzepiająco i cmoka w policzek.- Świetne? W jakim sensie?- W każdym - odpowiada Tammy.- Wszystko by dla człowieka zrobiły.No i - zerka na Jaime - były takie.no wie pan, naiwniutkie.- Tammy chodzi o to, że były niedoświadczone seksualnie - wyjaśnia jej narzeczony.- Jaime! - Daje mu klapsa w udo, niczym mała dziewczynka.- No co, przecież facet się pytał - broni się chłopak.- Dlaczego nie nazywać rzeczy po imieniu? Wie pan, ja ich nie znałem, ale z tego, co słyszałem od Tammy, one jakby się urwały z choinki.- On ma rację - przyznaje Tammy, wzdychając ciężko i ze smutkiem kręcąc głową.- Były takie okropnie naiwne.Jak którejś facet powiedział, że nie jest żonaty, to mu od razu wierzyła.- Mówiłaś mi, że nawet nie wiedziały, jak się robi loda.Myślały, że trzeba dmuchać gościowi na fiuta.Musiałaś im to tłumaczyć.- Jaime! - Kolejny klaps.- Ja tylko się dziwię, na jakim świecie one żyły, rozumiesz?- Czyli że rzadko się umawiały na randki?- Bardzo rzadko - przytakuje Tammy.- Mieszkałam z nimi prawie rok i przez cały ten czas umówiły się z kimś może ze dwa razy.Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie były dziewicami, ale.ale żeby się z kimś przespać, musiały się najpierw zakochać, rozumie pan? Tutaj przy takim podejściu ma się ograniczone życie towarzyskie.One nienawidziły tych występów topless.Nie mogły się doczekać, kiedy się stamtąd wyrwą.- Nie miały jakichś dawnych chłopaków, nie bały się, że ktoś je będzie napastował, żadnych wielbicieli? A może ktoś się, hm.zalecał do którejś z nich?- Poznałam Jaimego jakieś dwa tygodnie przed ich zniknięciem, to była - spogląda na narzeczonego - miłość od pierwszego wejrzenia.Więc może poznały kogoś przez ten czas, bo ja byłam.zajęta.- Jaime kwituje jej słowa rechotem.- Ale o ile wiem, nie miały nikogo.Chłopak głaszcze ją po udzie i całuje w szyję.Czuję się jak podglądacz.- Faceci startowali do nich cały czas, wiadomo, ale do domu nigdy nikogo nie sprowadzały - ciągnie Tammy.- One nie były takie.Zresztą mówiłam im, żeby były ostrożne.Kiedy wracały z Papugi, ktoś zawsze odstawiał je do samochodu, oni bardzo tego pilnują.Ale i tak tłumaczyłam im, żeby nigdy nie wsiadały, dopóki nie zajrzą na tylne siedzenie.I żeby zawsze sprawdzały, czy ktoś ich nie śledzi.- A może spotkałaś je kiedyś z facetem z psem.z whippetem?- Nie.Clara bała się psów.One lubiły koty.Pytam, czy bliźniaczki interesowały się średniowiecznymi festiwalami albo jarmarkami renesansowymi.- A co to takiego? - dziwi się Tammy.- Wiesz, cały ten szajs z rycerzami i tak dalej - wyjaśnia Jaime.- Widziałaś Excalibural Parę lat temu mój kuzyn, Wilson, zaciągnął mnie na coś takiego.Dla mnie to było porąbane, ale Wilson uwielbiał ten chłam.- Masuje udo Tammy.- Całkiem możliwe, że one leciały na takie klimaty.- Nie sądzę - zaprzecza Tammy.- Z historią to one były na bakier.- Jej twarz rozpromienia się.- Ale poszły na Harry’ego Pottera.Pytam, co jej zdaniem przydarzyło się dziewczynom.Tammy wzdryga się i spogląda na narzeczonego.- Nie wiem.Pewnie jakiś psychol.No bo co innego? Musiało tak być.Ktoś je śledził, kiedy wracały z Papugi, dowiedział się, gdzie mieszkają, i je porwał.- Zaciska powieki.- Aż mnie ciarki przechodzą.Jaime zgadza się z nią.- Po tym, jak Tammy znalazła te koty w takim stanie, nie pozwalałem jej zbliżać się do tamtego mieszkania.Wiedziała, że stało się coś strasznego, zanim jeszcze policja znalazła zwłoki.Po prostu wiedziała.- To też było takie smutne - mówi przygnębiona dziewczyna, spoglądając na Jaimego.- Z tymi kotami.Próbowałam znaleźć dla nich jakiś dom, ale w końcu musiałam je oddać do schroniska.- Clay Riggins wspominał mi o jakimś próbnym przesłuchaniu - mówię.- Wiesz coś na ten temat?- Tak! Wie pan, to też taaakie smutne.Tak się na to napaliły! Harowały jak głupie.lekcje dykcji, nauka tańca, ćwiczenia mięśni brzucha, nawet wybieliły sobie zęby.Wyglądało na to, że im się opłaci.Aż nagle.- Co to były za próby? Do czego? Tammy wzrusza ramionami.- Do jakiegoś pokazu magii.- Do pokazu magii? Uhm.Wiesz coś bliższego na ten temat? Dziewczyna zaprzecza ruchem głowy.- Nie, bo jakieś.jakieś dwa dni wcześniej poznałam Jaimego.Clara powiedziała mi o tym, kiedy zadzwoniłam, żeby dać znać, gdzie jestem.rozumie pan, żeby się o mnie nie martwiły.Powiedziała, że chyba naprawdę trafiła im się szansa.Taka była podniecona, ale.ale dzwoniłam z komórki, z pracy.Nie dowiedziałam się nic bliższego.Ezme (przez „z”) Brewster, właścicielka i kierowniczka Palomar Apartments, rzuca mi na powitanie „Siemanko!”.Ma sześćdziesiąt, a może i siedemdziesiąt lat.Na piersi zwisają jej okulary do czytania na łańcuszku z kryształów górskich.W jednej dłoni trzyma pilota, w drugiej zapalonego papierosa, którym wskazuje na kolorowy telewizor w rogu.- Wchodź, słonko, ale przez chwilę buzia na kłódkę.Tylko skończę oglądać.Na ekranie Maury Povich mówi:- Przekonajmy się o tym od razu!Obraz przeskakuje na czarnego nastolatka z pochyloną głową, prezentując jego misternie zaplecione warkoczyki, a potem na uśmiechniętego brzdąca.- Jeśli chodzi o dwuletniego Devona - ciągnie Maury, otwierając kopertę - to ty jesteś jego ojcem, Donnell.Jakaś kobieta z nadwagą zrywa się z miejsca, odstawia taniec zwycięstwa, po czym wygraża pięścią i ubliża chłopcu z warkoczykami, który krzywi się, jakby miał gówno pod nosem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL