[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tłum chłonął każde słowo swych bohaterów.Tawny Moore, odznaczająca się charakterystycznym uczesaniem „na pazia” spytała, czy Mickey czegoś żałuje.- Taaa.zawsze żałowałem, że nie mogłem rozprawić się z moją byłą nauczycielką historii, panią Bainbridge.Żyje sobie teraz jak samotna, wielka suka, nie potrzebna ani sobie, ani nikomu innemu.Tę „kwestię” wygłosił z uśmiechem na twarzy, jakby czekając na podany z taśmy głośny rechot publiczności.Chuck Watson, reprezentujący WGN News spytał:- Mallory, jeśli miałabyś to zrobić jeszcze raz, czy postąpiłabyś inaczej?- Zabiłabym sędziów, zabiłabym ciebie, i ciebie - zabiłabym was wszystkich!- Mickey, jaka jest twoja ulubiona rozrywka?- To znaczy, oprócz tego, za co mam być sądzony, tak? - Tłum, pomimo wzmożonych starań policji, napierał na więźnia.Kilku reporterów roześmiało się.Mickey Knox był super.- Myślę, że oglądanie telewizji.Dziennikarze zgodnym chórem zapytali:- A jaki jest twój ulubiony program?- Have Gun Will Travel.Kręcący się bez przerwy w ścisku Wayne zadał ostatnie pytanie.- Mickey, czy chciałbyś powiedzieć coś mieszkańcom Ameryki?Mickey zatrzymał się i spojrzał nieruchomym okiem prosto w obiektyw kamery.- To, co widzieliście, to było NIC.Rozprawa rozpoczęła się tego dnia od pełnego łez zeznania Grace Mullberry, opisującego po raz kolejny „nalot”, którego rezultatem była śmierć jej brata i szóstki najlepszych przyjaciół.Grace wypowiadała staranne, odmierzone zdania, przedstawiając dobroczynną działalność swej przyjaciółki Pam w lokalnym szpitalu, czy dumę, jaką odczuła, gdy jej brat Tim został jesienią przyjęty do Princeton.Wanda Bisbing za pomocą uprzejmych wtrąceń i miłych uśmiechów kontrolowała treść składanych przez Gracę oświadczeń.Całość dokładnie przećwiczono w ciągu ostatnich dwóch tygodni.Grace w tym czasie korzystała niejednokrotnie ze słownika, należącego do jej brata, by znaleźć odpowiednią ilość synonimów dla słowa „zwyczajny”, określającego jej życie przed spotkaniem z Mickeyem i Mallory.„.te dni były tak bezbarwne.” „.regularne i nudne sobotnie wieczory.” „.w typowy dla siebie sposób Tim powiedział.”„.wasze przeciętne rancho.” zwykły martwy błysk, nic takiego.”Opisując hałasy, które tamtego wieczoru kazały wyjrzeć jej z okna („najgłośniejszy, najbrzydszy samochód, jaki chyba w życiu widziałam”), spojrzenie Grace prześlizgnęło się na Mickeya, który oklapnięty siedział na swoim miejscu i obserwował ją przez druciane okulary.W barwnym krawacie i tanim garniturze wyglądał jak żywcem wzięty z reklamy Mickey Rourke.Patrzył na nią bez przerwy, uśmiechając się, gdy składała zeznania.Jego prawa ręka, jakby niezależnie od reszty ciała bawiła się ołówkiem tak, że końcówka z gumką podskakiwała na blacie stołu.Zaostrzony koniec wbijał się w nieruchomą przestrzeń sali sądowej.Sytuacja przypominała uśpiony dom z cieknącym kranem, co wystarczyło, by Grace została wyprowadzona z równowagi.- To był kabriolet.Chyba Ford - mówiła Grace.- Powiedziałam Timowi, czyli mojemu bratu, żeee.tam jest ktoś, kogo nie znam i czyyy.zapraszał kogoś jeszcze.Bo wiedziałam, że tamci nie są stąd.Nie wyglądało na to, że są.Zaczęła okręcać sobie wokół palca obrączkę oznaczającą przynależność do uniwersyteckiej drużyny futbolowej.Należała do Tima.Grace ściągnęła ją z palca Tima, zanim jeszcze koronerzy wynieśli jego zwłoki.To było wszystko, co po nim miała - plus wspomnienie jego życia i przedwczesnej śmierci.Mickey Knox musiał dostrzec zachowanie dziewczyny.Wyprostował się na swym krześle, nie przerywając kontaktu wzrokowego.Starał się, by pewność siebie opuściła Grace.Ale na razie dziewczyna pozostawała niewzruszona.- Pan Knox, to znaczy Mickey pojawił się na ścieżce przed domem, ominął krzewy jałowca i coś sobie pogwizdywał.A potem nacisnął dzwonek.Pani Bisbing wyszła poza pole widzenia Grace, zasłoniwszy jednocześnie Mickeya.Grace gwałtownie uniosła wzrok, jakby wracając ze świata marzeń do rzeczywistości.Powiodła spojrzeniem za panią prokurator, lecz ta, wyciągniętym palcem wskazała jej stół sędziowski.Siedząca obok swojego męża Mallory Knox podniosła oczy jedynie w momencie, w którym padło jej nazwisko, wymienione w kontekście krótkiego, lecz dokładnego opisu śmierci Angie Childress.Narzędziem egzekucji był tym razem odkurzacz.Przez resztę czasu Mallory zabawiała się gryzmoląc beztrosko po żółtym notatniku prawniczym.Rysunki zostały później potraktowane jako materiał dowodowy, a potwierdzały one zarówno artystyczne talenty autorki, jak i ogromną wszechstronność jej zainteresowań.Detektyw Jack Scagnetti usiadł w trzecim rzędzie, był nerwowy i rozkojarzony.Jego spojrzenie podążało raz po raz w stronę Mallory, prześlizgując się z góry na dół po jej smukłej sylwetce.Gdy Mallory zajęta była rysowaniem, jej długie ramiona wykonywały serię niespokojnych ruchów, a usta nieomal dotykały kartki papieru.Jej zeznanie nie było przewidziane przez porządek trzeciego dnia rozprawy.Bezczynne siedzenie na oczach opinii publicznej w roli amerykańskiego supergliny numer jeden sprawiało, że Scagnetti czuł się nieswojo.Miał wielką ochotę wysikać się i zapalić papierosa.Melvin DeForest męczył się z zaciętym podajnikiem papieru toaletowego, siedząc w ostatniej kabinie sądowego WC.Nagle usłyszał odgłos otwieranych drzwi.Ktoś, pogwizdując wszedł do środka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL