[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– To nieprawda, oszukałeś mnie, zachowałeś się jak zwierzę – fuknęła.– Męskie zwierzę, które bardzo ci się podobało – mam na to dowód na plecach – stwierdził z nieukrywaną satysfakcją.Zarumieniła się, ale nie zdołała zaprzeczyć.– Nie martw się, Helen, mnie także podobała się każda spędzona z tobą chwila.Było ci ze mną dobrze, tylko nie chcesz się do tego przyznać, szepnął, gładząc ją czule po plecach.– Nie – upierała się.– Zaskoczyłeś mnie, byłam w szoku.– Sądzę, że dość naiwnie myślałaś, że pewnego dnia zakochasz się i będziecie żyli długo i szczęśliwie.Dlatego byłaś dziewicą.To powszechna kobieca iluzja.Dziś twoje ciało radowało się nową rozkoszą, ale uczucia doznały szoku, to zrozumiałe.– Pogładził ją po głowie.– Odkryłaś, że miłość, w którą osobiście nie wierzę, nie jest niezbędnym warunkiem udanego seksu, a twoje iluzje legły w gruzach.– Przynajmniej mam uczucia, ty zaś jesteś toporny i niewrażliwy.– Była wściekła, że rozpoznał jej emocje.Fakt, że Leon nie wierzy w miłość, nie zaskoczył jej wcale.– Chciałbym cię teraz ostrzec, moja słodka Helen, że mam zamiar cię pocałować.– Przewiercał ją pożądliwym spojrzeniem.– Proszę, nie – jęknęła słabo.Próbowała się od niego uwolnić, ale nakrył jej usta wargami z taką pasją, że niemal zemdlała w jego ramionach.Objęła go za szyję, zatapiając palce w jego gęstych włosach.Oddała mu pocałunek z żarem, który zdumiał ją samą.Porwał ją wir rozkoszy, nad którym nie miała kontroli.Jęknęła, nie czując tym razem strachu, lecz palący głód, który tylko on mógł uśmierzyć.Jego skóra lśniła satynowo w przyćmionym blasku lampy.Iskra pożądania w przepastnych oczach rozbroiła ją zupełnie.Leon zerwał z niej koszulę i objął ramionami gładkie ciało.Rozdział 7Helen leżała skulona w wielkim łożu jak najdalej od swego męża.Jego równy oddech świadczył o głębokim śnie.Ona sama nie mogła zasnąć.Czemu okazała się tak bezwolna i jednocześnie tak lubieżna, zachłanna, namiętna?Jak własne ciało mogło ją dwukrotnie zdradzić?Mogło, i to bez trudu! Jęknęła, zanurzając głowę w poduszce.Została uwiedziona przez eksperta.Próbowała wyrzucić z myśli wspomnienie swego drugiego upadku.Tym razem zachowała się śmielej.Musiała przyznać, że nie potrafi mu się oprzeć.Była na tyle mądra, by wiedzieć, że to oznacza kłopoty.Leon Aristides był największym cynikiem i despotą, jakiego w życiu spotkała, niezdolnym do prawdziwej miłości.Zacisnąwszy oczy, przysięgła sobie, że już nigdy nie pozwoli mu się dotknąć.Będzie miała swój pokój.Z tą myślą wreszcie usnęła.Zamrugała i ziewnęła szeroko, przewróciła się na plecy i przeciągnęła, czując ból w różnych dziwnych miejscach.Wpadające do sypialni światło dnia niemal ją oślepiło.Nagle przypomniała sobie, gdzie się znajduje.– Dzień dobry, madame.Stała przed nią Anna z tacą w rękach.– Pan powiedział, że ma pani odpoczywać, ale już prawie dwunasta, więc pomyślałam, że przyda się pani kawa i coś do jedzenia.– Dwunasta? – pisnęła Helen, siadając na łóżku.Miejsce obok było na szczęście puste.Okryła nagie ramiona kołdrą i zarumieniona zerknęła na Annę.– Dziękuję ci, przykro mi, że zaspałam.Potrzebny mi nowy mózg – mruknęła pod nosem.– Nie ma pośpiechu, pan pojechał po Nicholasa.Proszę jeszcze poleżeć.– Anna uśmiechała się do niej promiennie.– Znam pana Leona od ósmego roku życia, byłam jego nianią, patrzyłam, jak rośnie.Nigdy dotąd nie widziałam go tak szczęśliwego jak dziś rano.Dziękuję pani za to.Należy mu się trochę uczucia.Jego matką była trudną, chłodną kobietą, a pierwsza żona.– Anna zmarszczyła brwi.– Nie ma co plotkować, pewnie pani już słyszała.Jeśli będzie pani czegoś potrzebować, proszę zaraz powiedzieć.– Z uśmiechem opuściła pokój.Ciekawe, czy dotyczy to osobnej sypialni, zastanawiała się ponuro Helen, popijając pyszną kawę.Chyba nie.Wyskoczyła z łóżka i poszła do łazienki; wspomnienia upojnej nocy wciąż trwały żywe w jej pamięci.Postarała się zmyć je pod gorącym prysznicem.Pół godziny później stała przed lustrzaną ścianą, studiując swoje odbicie.Usta opuchnięte od namiętnych pocałunków Leona, na piersiach i brzuchu czerwonawe Ubrała się szybko, chcąc przerwać te niewygodne rozmyślania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL