[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.¯egnaj! Na sercu mi ciê¿ko.£zy lejê,bo odje¿d¿a st¹d mój kochany [130 Boas 5, s.202." Boas 3, s.1309.Patrzkompletne tytu³y w poprzednim rozdziale.].Jednak¿e u Kwakiutlów nawet w tego rodzaju pieœni ¿al miesza siê z uczuciemhañby, jaka spad³a na cierpi¹cego, i wtedy uczucie przekszta³ca siê w gorzk¹drwinê i chêæ odp³acenia piêknym za nadobne.Pieœni zalotnych dziewcz¹t ich³opców nie róŸni¹ siê od podobnych pieœni znanych nam w naszej kulturze:Pani mojej mi³oœci, jak mam ci powiedzieæ,co myœlê, och, co myœlê o postêpku twym,pani mojej mi³oœci? Œmiaæ siê tylko mo¿na, pani mojej mi³oœci,œmiaæ siê z postêpku twego,pani mojej mi³oœci.Gardziæ tylko mo¿na, pani mojej mi³oœcigardziæ postêpkiem twym,pani mojej mi³oœci.¯egnaj mi, pani mojej mi³oœci, ¿egnaj kochanko moja,skoroœ ju¿ post¹pi³a tak,pani mojej mi³oœci.Albo jeszcze tak:Udaje, ¿e jest obojêtna i ¿e nie kocha mnie,moja najdro¿sza, moja mi³a.O, moja mila, za daleko w tym siê posuwasz,straciszwnet swe dobre imiê, moja mila.Przyjaciele, ju¿ nie pods³uchujmy mi³osnychpieœni,które brzmi¹ w zaroœlach wokó³ nas.Przyjaciele, mo¿e dobrze bêdzie, je¿eliznajdê now¹ mil¹,now¹ najdro¿sz¹ [131 Boas 5, s.202." Boas 3, s.1309.Patrz kompletne tytu³yw poprzednim rozdziale.].WyraŸnie widaæ, ¿e ¿al zmienia siê we wstyd, ale niemniej w pewnych œciœleokreœlonych sytuacjach wolno daæ wyraz ¿alowi.Równie¿ w intymnej sferzerodzinnego ¿ycia Kwakiutlów istnieje mo¿liwoœæ dania wyrazu gor¹cym uczuciomoraz sk³onnoœæ do kompromisu w³aœciwa ¿yczliwym stosunkom miêdzy ludŸmi.Niewszystkie sytuacje w ¿yciu Kwakiutlów w tym samym stopniu opieraj¹ siê namotywach najbardziej charakterystycznych dla ich ¿ycia.W cywilizacji zachodniej, podobnie jak w ¿yciu Kwakiutlów, nie wszystkieaspekty tego ¿ycia s¹ równie podporz¹dkowane ¿¹dzy w³adzy, co tak bardzo rzucasiê w oczy w ¿yciu wspó³czesnym.Jednak¿e u Dobu i Zuni nie³atwo dostrzecjakieœ aspekty ¿ycia, które by s³abo tylko uleg³y wp³ywowi swych konfiguracji.Mo¿e to wynikaæ z samej istoty wzoru kulturowego albo w³aœciwej im sk³onnoœcido konsekwencji.Obecnie jest to nie do rozstrzygniêcia.Istnieje pewien fakt socjologiczny, który trzeba wzi¹æ pod uwagê, jeœli chcesiê zrozumieæ integracjê kulturow¹.Chodzi tu o znaczenie dyfuzji kulturowej.Ogromn¹ czêœæ pracy antropologicznej poœwiêcono badaniu faktów zdolnoœcinaœladowczych cz³owieka.Rozleg³oœæ rejonów pierwotnych, w których nast¹pi³owzajemne przenikanie siê cech kulturowych, to jeden z najbardziejzaskakuj¹cych faktów w antropologii.Cechy takie, jak strój, technika, rytua³,mitologia, wymiana darów w zwi¹zku z ma³¿eñstwem, rozprzestrzeni³y siê naobszarze ca³ych kontynentów i na pewnym kontynencie ka¿de plemiê czêstoposiada w jakiejœ formie jedn¹ z tych cech.Niemniej niektóre obszary na tychwielkich przestrzeniach przenios³y wyró¿niaj¹ce je cele i motywacje na swójsurowy materia³.Indianie Pueblo mieli metody rolnicze, sztuczki magiczne imity szeroko rozprzestrzenione na wielkich po³aciach Ameryki Pó³nocnej.Nainnym kontynencie kultura apolliñska nieuchronnie pracowaæ bêdzie na innymsurowym materiale.Obie te kultury bêd¹ mia³y wspólny kierunek - modyfikowaniasurowego materia³u dostêpnego na ka¿dym z kontynentów - ale cechy kulturowebêd¹ siê od siebie ró¿ni³y.Porównywalne konfiguracje w ró¿nych czêœciachœwiata bêd¹ zatem mia³y nieuchronnie ró¿n¹ treœæ.Jesteœmy w stanie zrozumieækierunek, w jakim posz³a kultura Pueblo, porównuj¹c j¹ z innymi kulturamiAmeryki Pó³nocnej, tymi mianowicie, które maj¹ wspólne z ni¹ elementy, aleoperuj¹ nimi w inny sposób.Podobnie potrafimy doskonale zrozumieæ akcentapolliñski w cywilizacji greckiej, badaj¹c j¹ w jej lokalnym œrodowisku,poœród kultur wschodniej czêœci basenu Morza Œródziemnego.Ka¿de jasnezrozumienie procesów integracji kulturowej musi rozpocz¹æ siê od poznaniafaktów dyfuzji kulturowej.Z drugiej strony stwierdzenie tych procesów integracji daje zupe³nie inny obrazistoty szeroko rozprzestrzenionych cech kulturowych.W zwyk³ych lokalnychbadaniach nad ma³¿eñstwem, inicjacj¹ czy religi¹ utar³o siê przekonanie, ¿eka¿da cecha stanowi specjaln¹ dziedzinê zachowania, które stworzy³o w³asnemotywacje.Dla Westermarcka ma³¿eñstwo to dobór p³ciowy, a proceduryinicjacyjne interpretuje siê zazwyczaj jako wynik gwa³townych przemian okresudojrzewania.Dlatego ich tysiêczne odmiany zdaj¹ siê faktami z serii,modyfikacj¹ jednego impulsu czy koniecznoœci, które jednak mieszcz¹ siê wsytuacji ogólnej [132 E.A.Westermarck, History of Human Marriage, 3 t., London1921.].Bardzo nieliczne kultury traktuj¹ donios³e wydarzenia w tak prosty sposób.Czyto bêdzie ma³¿eñstwo, czy œmieræ, czy wzywanie istot nadprzyrodzonych, towszystko sytuacje, w których ka¿de spo³eczeñstwo daje wyraz swoimcharakterystycznym celom
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL