[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie znałam Virginii, więc obiektywnie ocenię jej garderobę, będzie mi łatwiej niż tobie czy Jean.Właściwie, to skoro już tu jestem, mogę popakować jej rzeczy.Chcę, żebyś jak najszybciej został oczyszczony z zarzutów, Joseph.Nie możemy przeoczyć niczego, co by nam pomogło.- Jesteś pewna, że tego chcesz? - spytał z niedowierzaniem.- Zależy mi, żeby ci pomóc.Zabiorę się za pakowanie jutro po pikniku.Poza szczerą chęcią pomocy, Connie wolała raczej siebie pognębić, niż pozwolić, żeby Joseph teraz przeglądał rzeczy żony i przypominał sobie ich wspólne przeżycia.To byłoby dla niej chyba jeszcze trudniejsze do zniesienia.- Nie będzie to łatwe zadanie.Virginia miała bardzo dużo ubrań.Muszę też sprawdzić jej sejf, w którym trzymała biżuterię.To może nas naprowadzić na jakiś trop.Rodzice kupowali jej wiele kosztowności, także po matce Virginia odziedziczyła biżuterię.Myślę, że powinienem oddać ją George’owi dla jego córki.- Mógłby to być bardzo dobry pretekst do spotkania z Georgem.Przy okazji przekazania rodzinnej biżuterii mógłbyś zadać mu kilka pytań.- Nie wiem, czy jestem gotowy do konfrontacji z Georgem - zachmurzył się Joseph, jednak już po chwili roześmiał się.- Chyba nie powinienem zwracać się do ciebie per pani doktor Harmon, ale detektywie Holmes.- Nie śmiej się ze mnie, sam zaproponowałeś, żebym ci pomogła.Absolutnie nie chcę się narzucać.Objął ją i pocałował w policzek.- Jestem ci bardzo wdzięczny.Niewielu osobom byłbym w stanie zaufać.Kiedy już wszyscy goście udali się do swoich sypialni, Joseph usiadł na werandzie i pogrążył się w rozmyślaniu, Zaprosił Connie na ranczo, bo chciał pokazać jej, jak mieszka.Virginia nigdy nie lubiła tego miejsca.Zbudował ten dom z myś lą o niej, na początku cieszyła się z jego urządzania i dekorowania, ale nigdy nie poczuła się w nim jak u siebie.Virginia nigdy nie nauczyła się jeździć konno.Zawsze powtarzała, że konie nieprzyjemnie pachną i nie lubiła, kiedy pociły się w czasie jazdy.Zanim się pobrali, Joseph wyobrażał sobie, że będą spędzać weekendy w chatce na letnim pastwisku: Kiedy się tam wspólnie wybrali, Virginia nazwała chatkę „prymitywną budą” i nigdy już tam nie wróciła.Wolała jeździć do Palm Springs, na Karaiby czy do Las Vegas.Po roku małżeństwa zdał sobie sprawę, jak bardzo się rozczarował, ale nigdy przed nikim nie narzekał na żonę, ślubował, że nie opuści jej aż do śmierci, mieli być razem na dobre i złe.Teraz bał się, że znowu może dokonać złego wyboru.Jeśli miałby ponownie się ożenić, pragnął mieć w żonie partnerkę, z którą mógłby dzielić swoje życie.Conniepodobało się na ranczu, zadawała mu wiele pytań dotyczących gospodarstwa, ale przecież miała swoją pracę i ośrodek oddalony o dwie godziny jazdy.Jeśli pracowałaby od dziewiątej do piątej, mogłaby ostatecznie dojeżdżać, ale przecież jako właścicielka jest potrzebna w ośrodku przez cały czas.Nie mógł wymagać, żeby porzuciła pracę dla małżeństwa z nim.Nawet wtedy, kiedy zostanie oczyszczony z oskarżeń o spowodowanie śmierci Virginii, nie wiedział, czy będzie mógł planować poważny związek z Connie.Zniechęcony, siedział w fotelu jeszcze długo po północy.W końcu wyszedł na korytarz z postanowieniem odwiedzenia sypialni Virginii.Nie zaglądał do środka od dnia jej śmierci.Podszedł do drzwi i drżącą ręką chwycił za klamkę.Poczuł dreszcze.Kropelki potu pojawiły się na jego czole.Odwrócił się, chcąc odejść.Musiał w końcu przezwyciężyć lęk.Zdecydowanym ruchem otworzył drzwi.Jego serce przeszył ból, gdy uzmysłowił sobie ponownie, że już nigdy nie ujrzy Virginii.Pokój wyglądał tak, jak dziewięć miesięcy temu.Pokojówka rozłożyła kanapę i pościeliła ją.Biała koszula nocna leżała na brzegu łóżka, które pokryte było różowymi jedwabnymi prześcieradłami i poduszkami.Kosmetyki stały na toaletce.Podszedł do ściany, w której znajdował się sejf.Odnalazł turkusowy naszyjnik.Już nie miał wątpliwości, że to Virginia brała udział w napadzie.Zamknął sejf na szyfrowy zamek.Spacerował po pokoju, wspominając złe i dobre chwile w ich małżeństwie.Wychodząc, na chwilę zatrzymał się przy wyjściu.- Żegnaj, Virginio - szepnął i zamknął za sobą drzwi na klucz.Joseph obudził się o piątej rano, jak co dzień latem.Czy powinien budzić Connie? Wczoraj żartował, strasząc ją porannym joggingiem, ale może to byłby dobry początek dnia? Włożył krótkie spodnie i koszulkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL