[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Róża podeszła do biurka i przeczytała adres na kopercie.Adres napisany był dużym, energicznym pismem.Zanim znów się cofnęła, pogłaskała blat biurka i krzesło stojące przed nim.Przez chwilę niczym zahipnotyzowana znów patrzyła na zwinięty papier u swoich stóp.Potem uczyniła ruch, jakby chciała go podnieść.Nie, nie dotknie go.Niech Hasso go podniesie, jak wróci do domu, i odda Nataszy.Powoli podeszła do swego fotela.Usiadła i jak strażnik czuwała przed dwoma fatalnymi papierami, które stanowiły o losie Hassa, choć ona o tym nie wiedziała.Czas do powrotu Hassa i jego matki mijał bardzo powoli.Róża czuła się coraz bardziej smutna, samotna, jakby jedna jedyna była na świecie.Rzekoma matka Nataszy, również rosyjski szpieg, przyjęła tymczasem uprzejmie Hassa i jego matkę.Na wstępie poprosiła o wybaczenie, że córka jest chwilowo nieobecna.- Nataszy było ogromnie przykro, ale miałyśmy bardzo ważną pilną naradę z naszym bankierem, której nie można było przesunąć, a że nie wypadało, żeby Natasza sama przyjęła państwa, musiała się zdecydować pojechać do niego.Bardzo proszę na razie zadowolić się moim towarzystwem, bo inaczej córka będzie niepocieszona - rzekła pani von Kowalsky z uśmiechem, w którym wyrażało się poddanie temu, czego się nie uniknie.- Jeśli łaskawa pani pozwoli, to naturalnie chętnie zostaniemy.Moja matka bardzo pragnie poznać pani córkę - pośpieszył Hasso.- Nasze dzieci stawiają nas przed trudną decyzją - kontynuowała generałowa.- Będziemy musiały się z nimi rozstać, już to widzę.Moja Natasza nie pozostawiła mi wątpliwości, po czyjej stronie leży jej szczęście.- Jak wszystkie matki musimy się poddać temu, co nieuniknione - odparła pani von Falkenried z godnością.Nie czuła sympatii do pani von Kowalsky.Kobiety mają wyczulony instynkt, na pani von Falkenried zaś matka jej przyszłej synowej zrobiła wrażenie, którego nie można nazwać zbyt korzystnym.I o dziwo, teraz pewne drobne rzeczy u pani von Kowalsky nie spodobały się także Hassowi.Może dlatego, że dotychczas cała jego uwaga zawsze była skupiona na Nataszy.Czekał na nią z utęsknieniem.Słowa jej matki wzbudziły w nim nadzieję, że wykorzystała czas, aby wymóc na matce zgodę na małżeństwo.Tak więc czas do jej przyjścia wydawał mu się wiecznością.Siedzieli w salonie, gdzie zazwyczaj przyjmowano Hassa.Nic tu nie zdradzało planowanego wyjazdu.Gdy Natasza opuściła mieszkanie Hassa, pośpieszyła do czekającego na rogu auta.- Szybko do domu! - zawołała do szofera.Wkrótce auto zatrzymało się przed pensjonatem pani Kiessling.Natasza otworzyła drzwiczki, zanim wóz stanął.- Niech pan się tu stawi o szóstej trzydzieści, ale punktualnie, pojedziemy na dworzec - rzekła spiesznie do szofera i dała mu napiwek.Pobiegła na górę, już po drodze rozpinając płaszcz.Nie obejrzała w aucie ponownie swego łupu, nie miała na to czasu.Była pewna, że skopiowany rysunek leży bezpiecznie w jej srebrnej torebce, gdzie przechowywała też inne ważne papiery.Także teraz nie otworzyła torebki, tylko przycisnęła ją do siebie jak kosztowny klejnot.Na górze szybko weszła do pokoju, gdzie stały zapakowane bagaże, i włożyła srebrną torebkę do walizki, po czym zdjęła płaszcz i kapelusz.Rzuciła badawcze spojrzenie do lustra, poprawiła idealnie leżącą granatową suknię - była gotowa.Zanim wyszła z pokoju, zgasiła światło, aby z zewnątrz nie było widać przygotowań do podróży.Już trzymała rękę na klamce, gdy coś sobie przypomniała.Przecież musiała wyjąć ze srebrnej torebki klucze, by zwrócić je Hassowi.Nie zapalając światła, po ciemku podeszła do walizki i namacała wrzuconą tam torebkę.Nawet jej nie wyjęła, tylko otworzyła i wyciągnęła klucze.Następnie zamknęła torebkę i walizkę i schowała klucze w sukni.Z promienną, podnieconą twarzą weszła do salonu, zarumieniona, z błyszczącymi oczami.Najpierw zamieniła błyskawiczne, porozumiewawcze spojrzenie ze swoją towarzyszką.Potem z uroczą nieśmiałością przywitała się z Hassem, który przedstawił ją matce, po czym z głębokim ukłonem ucałowała rękę pani von Falkenried.- Proszę mi łaskawie wybaczyć moją nieobecność, ale tak bardzo się spieszyłam, jak tylko mogłam, nawet nie traciłam czasu, aby się przebrać - rzekła proszącym, przymilnym głosem.Pani von Falkenried musiała skapitulować.Trudno było się oprzeć urokowi i urodzie Nataszy.Hasso zaś był w siódmym niebie, kiedy Natasza zatopiła obiecująco swe oczy w jego oczach.Pani von Falkenried widziała tęsknotę syna i rozumiała, że pragnie zamienić kilka słów sam na sam z Nataszą.Po herbacie udała, że jest zainteresowana urządzeniem pensjonatu.- Jest tu tak przytulnie, o wiele przytulniej niż w hotelu.Chętnie bym się zapoznała bliżej z tutejszymi warunkami - rzekła do pani von Kowalsky.Ta od razu zrozumiała, że pani von Falkenried chce ułatwić synowi pozostanie sam na sam z Nataszą, i natychmiast to podchwyciła.- Jeśli pani sobie życzy, zaraz zaprowadzę panią do pani majorowej Kiessling.- O tak, bardzo proszę.Ledwo Hasso został sam z Nataszą, ujął jej rękę i okrył gorącymi pocałunkami.- Pani matka wydaje się już pocieszona.Czy wolno mi więc mieć nadzieję?- Kiedy wróci pan do domu, znajdzie pan moją odpowiedź na pańską propozycję.Hasso sądził, że Natasza posłała mu list do mieszkania.- Podjęła pani decyzję, Nataszo, i nadal chce mnie pani pozostawiać w tak okrutnej niepewności? - zapytał czule, ale z wyrzutem.- Czy wątpi pan jeszcze, jaką podjęłam decyzję? Bałam się, że już tu pana nie zastanę.Wówczas i zastaw pana nic by mi nie pomógł.Czy chce pan otrzymać go z powrotem?Wyciągnęła klucze i podała mu z uśmiechem, który go oszołomił
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL