[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pierwotny Quetzalcoatl nie by³ wcale fantomem.Jakiœ „mistrz" uczy³plemiona, utrwalaj¹c siê w ten sposób zarówno w pamiêci ludu.jaki w tradycji religijnej.Kim by³ Quetzalcoatl? Poza brod¹ tubylcyzapamiêtali te¿ jasn¹ skórê i obcy ubiór — historycy twierdz¹, ¿e by³a tod³uga, bia³a szata z czerwonymi krzy¿ami [73].Poniewa¿ do „czer-wonych krzy¿yków" dochodzi „pastora³", obraz siê dope³nia.Taknaprawdê to ten Quetzalcoatl by³ kap³anem katolickim! Ju¿ konkwis-tadorzy przypuszczali, ¿e pod postaci¹ Quetzalcoatla kryje siê aposto³Tomasz.(Ci sami Hiszpanie s¹dzili te¿, ¿e po³udniowoamerykañskikrzewiciel kultury, Wirakocza, to œw.Bart³omiej.) Có¿ za ironia losu:Hiszpanie widzieli w postaci Quetzalcoatla œw.Tomasza, a Indianiew Hiszpanach wys³anników Quetzalcoatla! Uff! Tak czy siak, Quetzal-50coatlowi oddawano wielk¹ czeœæ.Gdy mówi³, wszyscy milczeli zdu-mieni.Nie dyskutowano na temat jego nauk — przyjmowano jez pokor¹.Cieszy³ siê te¿ respektem ze wzglêdu na mo¿liwoœci techniczneswojej broni.Ale jak, na Boga, mo¿na przypuszczaæ, ¿e pod postaci¹ Quetzalcoatlakryje siê chrzeœcijañski œwiêty albo, jak kto woli, kap³an, skoro aniOlmekowie, ani Toltecy, ani Majowie, ani Aztecy nie mieli zielonegopojêcia o chrzeœcijañstwie? Cz³owiek z „czerwonymi krzy¿ykami"i „pastora³em" wykona³ zapewne swoje zadanie, importuj¹c do Amery-ki Œrodkowej Pismo Œwiête? Wbi³ mo¿e „poganom" do g³owy symbolkrzy¿a i nauki Jezusa? Nic takiego! Quetzalcoatl musia³ byæ lataj¹cymkrzewicielem kultury z odleg³ego kraju, jedn¹ z tych postaci, którewywiera³y ogromne wra¿enie na ludziach pseudobosk¹ moc¹.Uk³onyod Franka Hurleya i spó³ki!Jednym z zachodnich plemion Majów s¹ Indianie Tzendal.Dawnotemu pojawi³a siê u nich istota zwana Wotan (Uotan).Wotan podzieli³terytorium kraju, naucza³, pokazywa³ jak uprawiaæ kukurydzê, przeka-za³ wiedzê kalendarzow¹ i uczy³ pisaæ [71, 73].Znane jest nawet miejsce,w którym rezydowa³ — Huehuetan.Za³o¿y³ te¿ podobno Palen¹ue.(Namarginesie: wed³ug legend Indian Hopi, mieszkaj¹cych dziœ w Arizonie,Palen¹ue za³o¿yli boscy Kaczynowie.) Wotan nie by³ duchem aniwytworem fantazji — mia³ potomków, „Wotanów".Znany etnologWalter Krickeberg napisa³ w 1968 roku, ¿e Wotanowie ci do dziœmieszkaj¹ we wsi Teopisca [71].51Wotan nie móg³ od razu p³odziæ dzieci.Najpierw musia³ „œci¹gn¹æz siebie skórê".To samo mówi¹ wenezuelscy Indianie Tamanacoo swoim bogu stworzenia nosz¹cym imiê Amalivica oraz o jego bracieYotchim.Oni tak¿e musieli „zrzuciæ skórê", gdy do³¹czali do ludzi.Nadalekiej Nowej Gwinei skóry pozbywa³ siê bóg Mansren Koreri [74],w Biblii zaœ Ewê kusi w¹¿.Mo¿na przypuszczaæ, ¿e przez pojêciezrzucania skóry rozumiano zdejmowanie specjalnego ubrania i ¿e„lataj¹cy w¹¿" tylko dlatego sta³ siê lataj¹cym wê¿em, ¿e jak innepodobne mu istoty zaraz po przybyciu pozbywa³ siê tak rozumianej„skóry".Mój cel jest jasny.Gdzieœ na Ziemi ¿yli ludzie umiej¹cy lataæ.Relacji0 lataj¹cych wozach nie mogê wmieœæ pod szafê.Nie wiem te¿, co pocz¹æz dotychczasowymi egzegezami.Nie prowadz¹ donik¹d, choæ ja chylêg³owê przed nauk¹! W ka¿dym razie pilotami lataj¹cych wozów niemogli byæ ani ¿eglarze, ani odkrywcy.Dlaczego? Czy Persowie, Egipcjanie, Fenicjanie, Chiñczycy lubchrzeœcijanie pierwszych wieków po Chrystusie potrafili tylko prze-kazywaæ to, co wiedzieli? Wiedza ta mog³a byæ ogromna, bo prze-cie¿ zarówno w dawnych Chinach, jak i w staro¿ytnej Arabiikwit³y nauki — na przyk³ad astronomia.Jako œrodki transpor-towe s³u¿y³y lataj¹ce aparaty — nie statki.By³o tak, mimo ¿e nie-które „dzikusy" uznawa³y ¿aglowce za „lataj¹ce ptaki".Znamy zacho-wanie ludzi, którzy pierwszy raz w ¿yciu widz¹ ¿aglowiec,1 wiemy, ¿e ka¿dy taki „Lataj¹cy Holender" wpada zaraz do zimnejwody.Ale wiemy, jak reaguj¹ ludzie widz¹cy po raz pierwszy samolot,wiemy jak opisuj¹ oni niepojête „ptaki".Wiemy te¿, jaki lêk przejmo-wa³ ludzi widz¹cych po raz pierwszy l¹dowanie samolotu.Je¿eli„lataj¹cy krzewiciele kultury" byli to¿sami z ¿eglarzami, to ci ¿eglarzenie byli przyjmowani przez plemiona jako „niebiañscy bogowie".W koñcu „lataj¹cy krzewiciele kultury" przybyli do tych ludów nasetki lub tysi¹ce lat przed ¿eglarzami.Albo inaczej: w epoce od-kryæ historycznych ju¿ od dawna nie by³o lataj¹cych wozów.Pizarro,Cortes, Cook, Cabral czy chiñski mnich Hiu Shen poruszali siê nastatkach.Nawet œw.Tomasz alias Quetzalcoatl nie polecia³ do Ame-ryki Œrodkowej zeppelinem, bo w jego czasach pojazdów powietrznychnie by³o.To proste.Tym samym z naszych rozwa¿añ mo¿na wykluczyæ wszystkichpodró¿ników morskich.Ktokolwiek porusza³ siê w przestworzach,musia³ posiadaæ sztukê latania na d³ugo przed AleksandremWielkim (356-323 prz.Chr.), bo — szkoda! — za jego czasów jakoœ nie52by³o s³ychaæ o szko³ach pilotów.Równie¿ tak czêsto cytowani historycystaro¿ytnoœci, którzy pisali o zdarzeniach maj¹cych miejsce na d³ugoprzed ich epok¹ — przed Chrystusem — nie opisywali prób wznoszeniasiê w przestworza podejmowanych przez królów, kap³anów i czarno-ksiê¿ników
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL