[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mogaba nienawidzi³ Wiruj¹cego, wiedzia³ bowiem, ¿e W³adca Cienia nigdy niestanie z nim w szranki, aby pieœñ o tej potyczce nios³a siê przez pokolenia.Mogaba chcia³ mieæ swoje miejsce w Kronikach.Pragn¹³ z ca³ej duszy, aby by³oono znacz¹ce.I bêdzie je mia³, ale nie takie, jak chce.— Masz jakieœ propozycje, jak siê uporaæ z tym zagro¿eniem? — Mogaba nieokaza³ wzburzenia, chocia¿ zdrowy Wiruj¹cy oznacza³ przyœpieszenie daty naszejegzekucji.Chcia³em zaproponowaæ mod³y, ale Mogaba najwyraŸniej nie by³ w nastroju do¿artów.— Obawiam siê, ¿e nie.— Nie znajdziesz niczego w ksiêgach?Mia³ na myœli Kroniki.Konowa³ nieŸle siê namêczy³, ¿eby nak³oniæ Mogabê doprzestudiowania ich.Konowa³ by³ dobry w poszukiwaniu nowych rozwi¹zañ,odwlekaniu decyzji i precedensach — g³Ã³wnie dlatego, ¿e nigdy nie by³ do koñcapewny swojej strategii i umiejêtnoœci dowodzenia.Mogabie natomiast nigdy niebrakowa³o takiej pewnoœci.Zawsze znajdowa³ sobie wymówkê, ¿eby tylko nie uczyæsiê historii Kompanii.Dopiero niedawno pomyœla³em sobie, ¿e prawdopodobnie nieumie ani czytaæ, ani pisaæ.W niektórych krêgach takie umiejêtnoœci uwa¿ano zaniegodne mê¿czyzny.Mo¿e by³o tak pomiêdzy Narami Gea-Xle, a poza tym opiekanad Kronikami nale¿a³a zawsze do œwiêtych obowi¹zków braci z Czarnej Kompanii.Narowie niewiele mówili o swoich wierzeniach, chocia¿ wiedzieliœmy doskonale,¿e uwa¿aj¹ nas za heretyków.— Niewiele.Znan¹ taktyk¹ jest odci¹gniêcie uwagi czarownika w kierunku innegocelu, gdzie wyrz¹dzi³by mniejsze szkody.Trzyma siê go tam, dopóki siê niezmêczy lub dopóki nie znajdzie siê okazja, ¿eby podejœæ bli¿ej i poder¿n¹æ mugard³o.To raczej nie bêdzie mo¿liwe.Tym razem Wiruj¹cy zachowa wiêcejostro¿noœci.Mo¿e nawet nie wystawi nosa z obozowiska, jeœli go do tego niezmusimy.Mogaba skin¹³ g³ow¹.Nie by³ zaskoczony.— Sindawe?Sindawe to jego najstarszy i najbli¿szy przyjaciel.Znaj¹ siê od dzieciñstwa.Sindawe jest teraz zastêpc¹ Mogaby i dowódc¹ Pierwszego Legionu Taglian —najlepszego z tagliañskich oddzia³Ã³w i najstarszego.Konowa³ zleci³ Mogabiewyszkolenie ich, kiedy tylko przybyliœmy do Taglios.Mogaba stworzy³ zPierwszego œlepo pos³uszne narzêdzie mordu.Sindawe mo¿e uchodziæ za brata Mogaby.Czasami wystêpuje w roli jego sumienia,a Mogaba ceni sobie jego opiniê bardziej, ni¿ powinien.— Moglibyœmy spróbowaæ ich przegoniæ.Ha! ¯artowa³em.Mogaba nie zrozumia³, ajeœli nawet, to nie okaza³ rozbawienia.— U¿yjemy artylerii, ¿eby go odci¹gn¹æ, gdziekolwiek jest.A jeœli dopadniemygo w polu, mo¿emy mieæ tylko nadziejê, ¿e siê nam poszczêœci.Tak w³aœnie zrobiliœmy podczas wielkiej bitwy, która zakoñczy³a siêuwiêzieniem nas w tej pu³apce.Zadzia³a³o i nawet mieliœmy szczêœcie.Wpadliœmypo uszy, ale ¿yjemy.Nie przybli¿y³o nas to jednak do zlikwidowaniaWiruj¹cego.— Musimy byæ ci¹gle w ruchu — zdecydowa³ Mogaba.— Nasza artyleria ma strzelaæi uciekaæ.Jeœli W³adca Cienia zaatakuje bezpoœrednio, natychmiast siêwycofamy.Dopóki jego uwaga skierowana bêdzie gdzie indziej, bêdziemy siêostrzeliwaæ ogniem flankowym.Nie staniemy z nim twarz¹ w twarz.Mogaba spojrza³ mi w oczy.Oczekiwa³ pomocy od Goblina i Jednookiego, ale dumanie pozwala³a mu o ni¹ prosiæ.W kó³ko powtarza³, ¿e nie mo¿e znieœæ czarów i¿e nie ma dla nich miejsca w Czarnej Kompanii.Czary s¹ niegodne mê¿czyzny idobre tylko dla pozbawionych honoru oszustów.Powtarza³ to wszêdzie i za ka¿dymrazem, kiedy widzia³ tych dwóch b³aznów.Obiecywa³ im z³ote góry, aby tylkoopuœcili „jego" Kompaniê.Pomoc? To zabawne, jak elastyczny staje siê cz³owiek, kiedy œmieræ zagl¹da mu woczy.Do pewnego stopnia, oczywiœcie.Mogaba nigdy nie nazwa³by rzeczy po imieniu.Nie poj¹³em jego aluzji.Nigdy tego nie robiê i mam nadziejê, ¿e doprowadza goto do sza³u.— Zrobimy wszystko, co w naszej mocy.Jeœli nie podo³amy, nasze nieporozumieniabêd¹ gówno warte.Mogaba skrzywi³ siê
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL