[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.300 Lecz przejête zbawiennym wprzód by³yœcie strachem,Ni¿eli was ujrza³y w polu krwawe boje;Bo powiadam, a znacie, czym s¹ s³owa moje:Gdybyœcie waszej chcia³y dokonaæ niecnoty,Uderzone ode mnie piorunnymi groty305 Ju¿ byœcie nie wróci³y do bogów siedliska!«Na te s³owa z Pallad¹ Hera wargi œciska;W obu piersiach na Troi zgubê z³oœæ zaciek³a.Siedzia³y blisko siebie, Pallas nic nie rzek³a,Chocia¿ j¹ w g³êbi serca straszliwy gniew zjada,310 Hera wstrzymaæ nie mo¿e, tak wiêc odpowiada:»I dlaczego nas martwisz surowym wyrazem?Dlaczego siê z tak srogim rozwodzisz przekazem?Któ¿ nie wie, ¿e siê twojej nic nie oprze sile?¯a³ujem tylko Greków, których leg³o tyle315 I nad którymi jeszcze smutna wisi dola.Wstrzymamy siê od wojny, gdy to twoja wola.«»Skoro œwiatu Jutrzenka z³otym b³yœnie w³osem,Obaczysz, Hero – groŸnym rzek³ Kronida g³osem –Jak Hektor bêdzie Greki bi³ rêk¹ zwyciêsk¹,320 A¿ powszechn¹ narodu poruszony klêsk¹Wielki stanie Achilles na pobojowisku,Nios¹c wsparcie Achajom w ostatnim uœcisku.Ty, choæbyœ krañce ziemi i morza obieg³a,Gdzie Kronosa z Japetem108 jaskinia odleg³a325 Kryje, którzy Tartarem czarnym otoczeniNie znaj¹ wiatrów tchnienia ni œwiat³a promieni –108 Japet – jeden z Tytanów, uczestnik buntu przeciw Zeusowi, wtr¹cony przezniego do Tartaruna wieczne mêki; by³ synem Uranosa i Gai;79Choæbyœ tam nawet posz³a, twe gniewy mam za nic,Bo wiem, ¿e zuchwa³oœci ¿adnych nie znasz granic«.Na to i s³owa Hera zmartwiona nie rzek³a.330 Tymczasem ziemiê czarnym kirem noc powlek³a,A s³oñce œwietn¹ g³owê skry³o w oceanie.Z ¿alem gasn¹ce œwiat³o widzieli Trojanie;Przeciwnie Grekom, tyle cierpi¹cym od rana,Przyjemna noc i trzykroæ by³a po¿¹dana.335 Œci¹gn¹wszy lud na przestrzeñ od trupów dalek¹,Hektor mia³ Trojan radê nad Skamandru rzek¹;Zsiedli z wozów, s³uchali s³Ã³w z ust Pryjamida.Jedenasto³okciowa w rêku jego dzida,B³yszczy siê ostrze z³otym objête pierœcieniem;340 Wódz tak mówi otoczon licznym zgromadzeniem:»S³uchajcie miê, Trojanie i Dardany mê¿ne,I wiernych sprzymierzeñców zastêpy potê¿ne!Mniema³em, ¿e zniszczywszy achajskie narody,Wrócê dzisiaj zwyciêzc¹ w Ilijonu grody:345 Ale noc nieprzyjazne rozpostar³a cienie,Jej winni Grecy swoje i naw ocalenie.Czarnej ust¹pmy nocy, gotujmy wieczerze,I koñ wyprzê¿on z wozu niech posi³ek bierze.SprowadŸcie z miasta wszystko, co do uczty trzeba:350 Wo³y, owce i wino, i dostatkiem chleba.Drzewa tak¿e przywieŸcie, aby niŸli rannaWnidzie Jutrzenka, œwiat³oœæ bi³a nieustannaI b³yszcz¹ce p³omienie, a¿ do nieba wznios³a;Bo mo¿e Grecy, szybkie zgotowawszy wios³a,355 Uciekaæ zechc¹ skrycie przez morskie odmêty:Niech przynajmniej nie wsiêd¹ spokojnie w okrêty,Niech strza³a ich dosiêgnie albo grot miedzianyI a¿ w domach g³êbokie opatruj¹ rany!Niech klêska ich narodom za naukê stoi,360 Aby nigdy nieœæ wojny nie œmia³y do Troi!WoŸni zaœ w mieœcie wielkim to powiedz¹ g³osem,By m³odzie¿ i powa¿ne starce z siwym w³osemWst¹pi³y na stawiane bosk¹ rêk¹ wie¿e;P³eæ niechaj ognie pali i niech ka¿dy strze¿e,365 A¿eby siê zdradziecko Achaje nie skrad³yI w miasto pozbawione obroñców nie wpad³y.Tak uczyñcie, jak mówiê, Trojanie waleczni!Obmyœli³em, ¿ebyœmy dziœ byli bezpieczni.Dziœ przez ca³¹ noc pilnie odprawujmy stra¿e!370 Rano, skoro siê pierwsza Jutrzenka poka¿e,Poniesiem bój okrutny a¿ pod same nawy.Obaczê, czy Diomed, ów rycerz tak ¿wawy,Do murów miê odpêdzi, czy sam legnie trupemI ozdobi prawicê moj¹ œwietnym ³upem.375 Obym siê tak nie starza³ i tak nie umiera³I tak¹ czeœæ jak Pallas i jak Feb odbiera³,Jak pewny jestem w dzieñ ten Achajów zag³ady!«80Rzek³, a na to niezmierny powsta³ okrzyk rady.Czyni¹ rozkaz rycerze: wraz ka¿dy wyprz¹¿e380 I do wozu spocone konie lejcem wi¹¿e.Z miasta zaœ sprowadzaj¹, co do uczty trzeba:Wo³y, owce i wino i dostatkiem chleba.Zwo¿¹ drzewo, pal¹ siê mnogie w polu stosy,A wiatry wznosz¹ gêste dymy pod niebiosy.385 Przez noc dumn¹ Trojanie pas¹c siê nadziej¹,Siedz¹ zbrojni w swych szykach, ognie zaœ gorej¹
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL