[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potempojawia³ siê dylemat, co zjeœæ na œniadanie.Coœ ciep³ego i t³ustego, aby ukoiæ¿o³¹dek, albo mo¿e “krwaw¹ Mary” dla uspokojenia nerwów? W koñcu wychodzi³ dopracy i zawsze o ósmej siada³ za biurkiem, aby rozpocz¹æ kolejny brutalny dzieñadwokata.Codziennie.Bez wyj¹tków.Pod koniec ostatniego za³amania mia³ za sob¹ d³ugietygodnie bez trzeŸwego poranka.W geœcie rozpaczy odwiedzi³ psychologa, akiedy zadano mu pytanie, czy móg³by sobie przypomnieæ ostatni dzieñ, któryspêdzi³ w trzeŸwoœci, przyzna³, ¿e takiego nie pamiêta.Brakowa³o mu alkoholu, ale nie kaca.Welly przyci¹gn¹³ szalupê do burty “Santa Loury” i przywi¹za³ j¹ mocno.KiedyNate zszed³ po schodkach, ³adowali na ni¹ zapasy.Przygoda wkracza³a w now¹fazê.Nate by³ gotów na zmianê scenerii.Zachmurzone niebo grozi³o kolejn¹ ulew¹.Oko³o szóstej s³oñce przedar³o siêprzez zas³onê.Wiedzia³, ¿e by³a szósta, poniewa¿ ponownie uzbroi³ siê wzegarek.Zapia³ kogut.Cumowali nieopodal niewielkich zabudowañ, uwi¹zawszy uprzedniolinê do k³ody, która kiedyœ by³a pomostem.Na zachód, po lewej stronie, ma³arzeczka wp³ywa³a do Paragwaju.Zadanie polega³o na za³adowaniu ³Ã³dki bez przeci¹¿enia.Mniejsze dop³ywy,które dopiero mieli napotkaæ, wyla³y, wiêc zanosi³o siê na to, ¿e nie zawszebêdzie widaæ brzeg.Gdyby ³Ã³dka osiad³a zbyt g³êboko w wodzie, mogli wp³yn¹æ namieliznê, albo, co gorsza, uszkodziæ œrubê.Ta ³Ã³dŸ mia³a tylko jeden silnik itylko dwa wios³a, którym Nate przygl¹da³ siê z pok³adu, pij¹c kawê.Doszed³ downiosku, ¿e zdadz¹ egzamin, szczególnie gdyby œcigali ich dzicy Indianie albowyg³odnia³e zwierzêta.Trzy piêciogalonowe kanistry z benzyn¹ sta³y równo poœrodku ³odzi.- Powinno wystarczyæ na jakieœ piêtnaœcie godzin - wyjaœni³ Jevy.- To sporo.- Wolê siê zabezpieczyæ.- Jak daleko do tej osady?- Nie jestem pewien.- Wskaza³ na dom.- Ten farmer twierdzi, ¿e czterygodziny.- Zna tych Indian?- Nie.On nie lubi Indian.Mówi, ¿e nigdy ich nie widuje na rzece.Jevy zapakowa³ ma³y namiot, dwa koce, dwie moskitiery, dwa wiadra do wylewaniadeszczówki oraz swoje poncho.Welly doda³ pud³o jedzenia i skrzynkê z butelkamiwody.Siedz¹c na koi w kabinie, Nate wyj¹³ z walizeczki kopiê testamentu i dokumentypotwierdzenia oraz zrzeczenia siê spadku, z³o¿y³ je razem i umieœci³ w ma³ej,oficjalnej kopercie Kancelarii Adwokackiej Stafforda.Z braku lepszegoopakowania owin¹³ kopertê w kawa³ek gumowego poncho, który wczeœniej wyci¹³,zalepi³ taœm¹ klej¹c¹ i po sprawdzeniu swojego dzie³a stwierdzi³, ¿e paczkajest wodoszczelna.Wtedy, równie¿ za pomoc¹ taœmy, przyklei³ j¹ sobie dokoszulki na piersiach i przykry³ lekkim pulowerem.W walizce znajdowa³y siê kopie tych dokumentów, lecz zdecydowa³, ¿e je zostawi.“Santa Loura” sprawia³a wra¿enie o wiele bardziej bezpiecznej ni¿ ma³a ³Ã³dka,wiêc postanowi³ równie¿ zostawiæ telefon satelitarny.Jeszcze raz sprawdzi³dokumenty i telefon, potem zamkn¹³ walizkê i zostawi³ na koi.Mo¿liwe, ¿e tow³aœnie dzisiaj, pocieszy³ siê w duchu.Myœlom o spotkaniu Rachel Lanetowarzyszy³o podekscytowanie.Szybkie œniadanie, sk³adaj¹ce siê z bu³ki z mas³em, zjad³ na pok³adzie obokszalupy, obserwuj¹c chmury.Cztery godziny w Brazylii oznacza³o szeœæ lub osiemgodzin i Nate nie móg³ siê doczekaæ, kiedy odbij¹ od brzegu.Ostatni¹ rzecz¹,jak¹ Jevy za³adowa³ na ³Ã³dŸ, by³a lœni¹ca maczeta o d³ugiej rêkojeœci.- To na anakondy - wyjaœni³ ze œmiechem.Nate usi³owa³ zignorowaæ ten ¿art.Machn¹³ na po¿egnanie do Welly’ego i zaj¹³ siê ostatnim kubkiem kawy.Dryfowalido momentu, gdy Jevy uruchomi³ silnik za burt¹.Mg³a zawis³a nad wod¹ i powia³o ch³odem.Od czasu opuszczenia Corumby Nateobserwowa³ rzekê z bezpiecznego górnego pok³adu; teraz praktycznie siedzia³ wniej.Rozejrza³ siê doko³a, ale nie dostrzeg³ ani jednej kamizelki ratunkowej.Woda chlupota³a o kad³ub.Stara³ siê przebiæ wzrokiem mg³ê, wypatruj¹cprzeszkód; jeden pokaŸny pieniek drzewa o ostrym koñcu, a szalupa przejdzie dohistorii.Poruszali siê w poprzek rzeki, a¿ wp³ynêli do ujœcia dop³ywu, który mia³ ichdoprowadziæ do Indian.Woda p³ynê³a tu o wiele spokojniej.Silnik za burt¹ wy³,pozostawiaj¹c kipi¹cy œlad.Paragwaj szybko znika³ z pola widzenia.Na mapie Jevy’ego dop³yw by³ oficjalnie oznaczony jako Cabixa.Ch³opak nigdywczeœniej nim nie p³yn¹³, poniewa¿ nie mia³ takiej potrzeby.Rzeka wij¹c siêprzep³ywa³a z Brazylii do Boliwii i najwyraŸniej prowadzi³a donik¹d.Korytoprzy ujœciu mia³o trzydzieœci metrów w najszerszym miejscu, a dalej zwê¿a³o siêdo oko³o dwudziestu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL