[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A tam na prawo.Wyjdziecie prosto na trakt.Pos³ysza³em jakieœ szmery zty³u,za drzwiami.„ I w sieni s¹ ludzie ” – pomyœla³em.W tym momencie zas³ona gwa³townie odsunê³a siê na bok i wyszed³ zza niejwysokimê¿czyzna w d³ugim, siwym p³aszczu i w budienówce z du¿¹ czerwon¹ gwiazd¹.Zanim kroczy³ têgi, barczysty mê¿czyzna w czarnej bekieszy i w olbrzymiej czarnejpapaszena g³owie.Mia³ krótk¹, rud¹ brodê i bliznê na lewym policzku.Szyderczoœwidrowa³mnie oczami.„ Makarow! ” – pomyœla³em.– Jest ptaszek! ! – rzek³ krzywo uœmiechaj¹c siêpodpolnik.– Skaka³, , skaka³ i doskaka³ siê! Podszed³ do mnie i zamierzy³ siê piêœci¹,chc¹cmnie uderzyæ.Uchyli³em siê od ciosu.Wojskowy powiedzia³:– Nie rusz go! ! Zobaczymy, co to za numer.Makarow otworzy³ drzwi od sieni ipowiedzia³:– ChodŸcie, , towarzysze, tu.Jednego drania mamy! Do izby wesz³o szeœciukrasnoarmiejcówz krótkimi, kawaleryjskimi karabinkami w rêkach.– Chorosz guœ 3 – powiedzia³jeden.– Nie guœ, a mokraja kurica! 4 – doda³ drugi, maj¹c na myœli moje zaœnie¿oneubranie,ociekaj¹ce wod¹ w cieple izby.Wojskowy, u którego zobaczy³em na lewym rêkawie dwa kubiki 5 , zwróci³ siê doMakarowa:– WeŸ czterech ludzi i idŸ z nimi do stodo³y! ! Pewnie dzisiaj nikt wiêcej nienadejdzie.A jeœli przyjd¹, to wpuœæ ich do œrodka.Potem zwróci³ siê do pozostaj¹cych w izbie krasnoarmiejców i rzek³: – Uwa¿ajcienatego goœcia! ! Jeœli ruszy siê – to kula w ³eb!! Nastêpnie wskaza³ mi palcem na stó³: – W³aŸ tam! !.Do k¹ta!.Gdyusiad³emza sto³em ( kaza³ mi to zrobiæ, aby uniemo¿liwiæ ucieczkê) , znów zwróci³ siêdokrasnoarmiejców:– Uwa¿ajcie te¿ i na kobietê! !.¯eby nie rozmawiali.Ani s³Ã³wka!.Nastêpnie wyszed³ z izby.Krasnoarmiejcy trzymali broñ w pogotowiu.Spojrza³emnaLoniê.Twarz mia³a smutn¹, lecz nie by³a przestraszona.Gdy ¿o³nierze na nasniepatrzyli, uœmiechnê³a siê do mnie.Odpowiedzia³em jej uœmiechem.„ ¯eby chocia¿ ch³opaki nie wpadli ” – myœla³em nieustannie, a jednoczeœnieplanowa³emodpowiedzi na pytania, które mogli mi dawaæ.Gdy po pó³ godzinie, wojskowy z kubikami na rêkawie i Makarow zkrasnoarmiejcami,wrócili do izby, zupe³nie uspokoi³em siê.„ Ch³opaki dali drapaka!.Tyleczasunie bêd¹3 Dobra gêœ! 4 Nie gêœ, a zmok³a kura! 5 Odznaki oficerskie76 oczekiwaæ.Zrozumieli, ¿e sta³o siê jakieœ nieszczêœcie i nie przyjd¹tu!Wróc¹ za granicê.Ale¿namêcz¹ siê biedacy!.To los! ” – WyjdŸ zza sto³u! ! – zwróci³ siê do mniewojskowy.Stan¹³em przy œcianie.– Rozbieraj siê!! Zacz¹³em zdejmowaæ z siebie ubranie.Pozosta³em tylko w bieliŸnie.– Zdejmujwszystko!– krzykn¹³ Makarow.– Tam kobieta.– powiedzia³em.– A co to ciebie obchodzi!.Nie bój siê, ona na takich rzeczach zna siêdobrze!– Makarow zachichota³.Rozebra³em siê zupe³nie.Zrewidowano mnie dok³adnie.Zajrzano w usta, podpachy,pod stopy; zbadano nawet w³osy.Potem zrewidowano moj¹ bieliznê i rzucono mij¹.– W³Ã³¿! ! – powiedzia³ wojskowy.Sztuka za sztuk¹ przejrzano drobiazgowowszystkiemoje rzeczy.Szelki, pasek, portfel, pieni¹dze, zegarek, scyzoryk, latarkê ichusteczkêdo nosa, po³o¿ono na stole.Pozwolono mi siê ubraæ.– Dajcie, , towarzyszu, zapaliæ – zwróci³em siê dowojskowego.– Gêœ œwini nie towarzysz! ! – odpar³ mi.Makarow zarechota³.Mia³em ochotêzapytaæwojskowego: kto z nas gêœ, a kto œwinia? Po pewnym czasie wojskowy da³ mi zmegopude³ka jednego papierosa i powiedzia³: – Masz.zapal i mów prawdê!.bobêdzie Ÿle! Bêdziemy biæ!.Zapali³em papierosa.Wojskowy wyj¹³ z grubejtekiarkusz papieru i po³o¿y³ go na stole.By³ to drukowany formularz.Zacz¹³ pytaæmnieo imiê, nazwisko, datê urodzenia itd.A gdy skoñczy³ zapisywaæ dotycz¹ce mniedane,to powiedzia³ groŸnie:– Jesteœ z Polski? ? – Tak.– Po co przyszed³eœ do Sowietów?? Przypomnia³em sobie opowiadanie Lorda u Kaliszanek, o tym jak by³ aresztowanynasowieckiej stra¿nicy i jak go potem badano w Kojdanowie.Lecz Lord by³ ztowarem,a ja nie mia³em ze sob¹ noski
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL