[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Do zachodu s³oñca ka¿dy z was musi ustrzeliæ lataj¹c¹ œwiniê.Nie dajcie siêzwieœæ ich wygl¹dowi - s¹ sprytniejsze, ni¿ na to wygl¹daj¹.I tak oto znalaz³em siê ukryty w porastaj¹cych brzegi Jordanu krzakach(podejrzanie przypomina³y bicze o dziewiêciu rzemieniach, u¿ywane niegdyœprzez pokutników), ze strzelb¹ na kolanach i mózgiem rozgrzanym do bia³oœci wwyniku tocz¹cej siê w nim walki miêdzy moim uwarunkowaniem a tym wszystkim, cowidzia³em doko³a i co w oczywisty sposób przeczy³o zasadom, które wpojono mikiedyœ podczas Wypalania.Nagle na wodzie pojawi³ siê ob³y, skrzydlaty cieñ, aja przypomnia³em sobie fragment „Alicji w krainie czarów", któr¹ przedzdekonstruowaniem uwa¿nie przeczyta³em: „Nadszed³ czas, rzek³ Mors, by pogadaæo wielu rzeczach".Przy³o¿y³em strzelbê do ramienia, wycelowa³em w niebo; pochwili w obiektywie celownika optycznego dostrzeg³em pêkaty kszta³t.„Obutach, okrêtach i wosku, o kapuœcie i królach." Nacisn¹³em spust.„Idlaczego ocean jest gor¹cy." Zwierzê runê³o ku wodzie, kwicz¹c przeraŸliwie.„I czy œwinie maj¹ skrzyd³a".Moja krwawi¹ca obficie zdobycz wpad³a z pluskiem do rzeki.Kiedy ka¿dy miêsieñ boli ciê od morderczej pracy przy zbieraniu banknotów wsadzie, nie pytasz, czy pieni¹dze rosn¹ na drzewach.Kiedy skóra na rêkach iprzedramionach piecze ciê jak wœciek³a, poparzona przez œnieg o temperaturzedziewiêædziesiêciu stopni, nie pytasz, czy œnieg jest gor¹cy.Kiedy myœlisztylko o tym, by zestrzeliæ z nieba lataj¹cego wieprzka, nie pytasz, czy œwiniemaj¹ skrzyd³a.W hotelu Rajski Ogród znajdowa³a siê tylko jedna sala jadalna, utrzymywana wtakiej samej nieskazitelnej czystoœci jak wszystkie pomieszczenia budynku.Niewiedzieæ czemu, nazwano j¹ Rosyjsk¹ Herbaciarni¹.W pi¹tek wieczoremSzczêœciarz zabra³ nas tam na kolacjê.Œciany by³y wy³o¿one oœlepiaj¹co bia³ymikafelkami, fotele - ogromne czerwone poduchy na pojedynczych nogach ze stalinierdzewnej - przypomina³y muchomory utrzymane w stylu art deco.Menu sk³ada³osiê g³Ã³wnie z miêsa zamordowanych krów, nazwanego eufemistycznie „krwistymibefsztykami", „hot dogami", „hamburgerami" i „zrazami".Szczêœciarzpowiedzia³, ¿e mo¿emy zamówiæ, co tylko zechcemy.- Trochê mocno was przycisn¹³em — wyzna³, kiedy na stole zjawi³y siê talerze zparuj¹c¹ zawartoœci¹.- Uj¹³eœ to najdelikatniej jak mo¿na - odpar³em.Szczêœciarz otworzy³ butelkêPseudopomidorowego Ketchupu z Veritas.- Czujecie jak¹œ ró¿nicê?- Ró¿nicê? - zastanowi³ siê Ira Tempie, ³apczywie po¿eraj¹c „krwisty befsztyk".- Chyba nie.William Bell odgryz³ potê¿ny kês „cheeseburgera".-Jestem takim samym cz³owiekiem jak przedtem - oœwiadczy³.- Na sobotê mamy zaplanowany doœæ intensywny program -ci¹gn¹³ Szczêœciarz, polewaj¹c frytki ketchupem.- Bêdziecie wydobywaæ cukierw kopalni soli, weŸmiecie udzia³ w seminarium lingwistycznym zorganizowanymprzez rodzinê labradorów, dostarczycie papie¿owi blankiety zaœwiadczeñ okoszernoœci potraw.Jednak moim zdaniem, jeœli do tej pory nie nauczyliœciesiê k³amaæ, to ju¿ nigdy siê tego nie nauczycie.- Spojrza³ Williamowi prostow oczy, co w Satirev nie zdarza³o siê zbyt czêsto.- Co maj¹ œwinie, synu?- S³ucham?- Œwinie.Co one maj¹? Przecie¿ niedawno upolowa³eœ jedn¹ z nich.William chyba przez minutê wpatrywa³ siê we fragment martwej krowy na swoimtalerzu.Wreszcie podniós³ g³owê, zacisn¹³ powieki i wykrzykn¹³ g³osem, jakimog³o z siebie wydaæ w Wigiliê Bo¿ego Narodzenia jakieœ dziecko ¿yj¹ce w EpoceK³amstw:- Œwinie maj¹ s-s-skrzyd³a!- Co powiedzia³eœ?- Sk.Skrzyd³a! - William zerwa³ siê z fotela i zaczai tañczyæ wokó³ sto³u.-Skrzyd³a! Œwinie maj¹ skrzyd³a!- Dobra robota, Bili! - zawo³a³ Ira.Na jego twarzy malowa³ siê podziwwymieszany z niepewnoœci¹.Szczêœciarz uœmiechn¹³ siê, zjad³ frytkê, po czym wycelowa³ widelec w Irê.- Teraz twoja kolej.Opowiedz mi o pieni¹dzach.Gdzie rosn¹ pieni¹dze, Ira?Mój s¹siad wzi¹³ g³êboki oddech.- No, to trudne pytanie.Wielu ludzi twierdzi, ¿e pieni¹dze jako takie nigdzienie rosn¹, ale z kolei inni utrzymuj¹, jakoby.- Pieni¹dze, synu.Gdzie rosn¹ pieni¹dze? Chwila ciszy, a potem:- Na drzewach!-Gdzie?- Pieni¹dze rosn¹ na drzewach!-Jestem królow¹ Saby! - zawtórowa³ mu William
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL