[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystkie, podkreœlam to: wszystkie (z jednym, jedynym wyj¹tkiem cia³azakonnika,zmar³ego w opinii œwiêtoœci) z pochowanych tam zw³ok, a by³o ich – jakwczeœniejwspomina³em bardzo du¿o – uleg³y ca rozk³adowi.Rozk³adowi uleg³y tak¿e cia³aobojgarodziców Teresy Izabeli, którzy kazali siê pochowaæ o b o k c ó r k i.A zatem ani zbieg okolicznoœci uniemo¿liwiaj¹cy wyschniêcie cia³a, bo wyklucza³gotransport, ani tym bardziej w³aœciwoœci miejsca pochówku, bo w proch zapadlisiê inni tampogrzebani, nie wyjaœniaj¹ fenomenu Teresy Izabeli Morsztynówny.Zatem co mo¿egowyjaœniæ?W krótkim czasie po œmierci dziewczyny lud miejscowy zacz¹³ ¿ywiæ przekonanie,¿ezgas³a ona in odore sanctitatis i rozpocz¹³ siê prywatny kult jej osoby.Oœwiêtoœci córki bylichyba te¿ przekonani i rodzice, skoro zdecydowali siê osiemnaœcie lat po zgonieotworzyætrumnê.Co spodziewali siê zobaczyæ? Chyba coœ niezwyk³ego.I rzeczywiœcie, takw³aœnie siêsta³o.„Ju¿ w r.1716 na proœbê rodziców otworzono trumnê Teresy Izabeli i okaza³o siêjakzapisano – ¿e cia³o jej by³o „zupe³nie ca³e i bynajmniej nieska¿one”.Po raz drugi otworzono trumnê po dalszych 18 latach, tj.w r.1734, i wówczastak¿e cia³ojej „widziane by³o w tej¿e ca³oœci i b i a ³ o œ c i (podkr.– A.J.S.).Kilkalat póŸniej, w r.1742, gdy trumna z up³ywem lat ju¿ siê rozsypywa³a, z polecenia prowincja³aStefanaHorodyñskiego dano now¹ trumnê, a prze³o¿one do niej cia³o Teresy Izabelli znów„ca³e inieska¿one znaleziono, dlaczego w wielkiej uczciwoœci i opinii œwi¹tobliwoœci uwszystkichjest ta przezacna i pobo¿na panna, a Pan Bóg i tem zachowaniem jej w ca³oœcipokazuje, jakomu siê niewinna jej dusza podoba³a”.PóŸniej zagl¹dano do trumny jeszcze w r.1784, akronikarz zanotowa³: „podziwialiœmy cia³o tej pobo¿nej dziewicy ca³kiemnienaruszone i tostwierdziliœmy w³asnemi rêkami.”(O.Jan Pasiecznik OFM, Teresa Izabella Morsztynówna 1680 – 1698, Sandomierz1980, s.171)A dziœ? Po 300 latach? Dziœ twarz Teresy Izabeli, na której przez wieki osiada³py³, sta³asiê brunatna, ktoœ uszkodzi³ jej nos.Gdy spogl¹damy w tê twarz przez szklanewieko trumnyzdaje siê, i¿ widzimy zwyczajn¹ mumiê i nic nadto.Jaki¿ jednak prze¿ylibyœmy szok, gdyby pozwolono nam owo wieko zdj¹æ iodchyliwszyodzie¿ spojrzeæ na cia³o pod ni¹ ukryte.Do dziœ bowiem nie utraci³o ono swegonaturalnegokoloru i ma wygl¹d taki, jak cia³o osoby ¿ y j y c e j i to jest w³aœnienajwiêkszy zagadk¹.49Duch popa z Cmentarza Katedralnego –Trzy relacjePan S., a by³o to latem roku 1935 lub 1936, oko³o pó³nocy, udawa³ siê doro¿k¹na stacjêkolejow¹.Wyjechali z ulicy Listopadowej i jad¹c ulic¹ Mickiewicza w stronêZawichojskiejujrzeli coœ niezwyk³ego.Otó¿ z bramy Cmentarza Katedralnego wyszed³ ubrany wsutannê, zkrzy¿em napierœnym, d³ugimi siwymi w³osami i brod¹, duchowny prawos³awny.Przeszed³przed bryczk¹, strasz¹c konie, które na jego widok zareagowa³y r¿eniem,parskaniem irzucaniem siê w uprzê¿y.Tymczasem duchowny nie zwa¿aj¹c na to zupe³nie, wszed³ do parku po drugiejstronieulicy i spokojnym krokiem uda³ siê w kierunku zabudowañ dawnego klasztoru O.O.Reformatów.Podczas zaborów znajdowa³a siê w nim prawos³awna parafia podwezwaniemœw.Archanio³a Micha³a, zaœ w okresie miêdzywojennym dowództwo 2 Pu³ku PiechotyLegionów, a wiêc obiekt niedostêpny dla cywilów (nie mówi¹c ju¿ o ksiê¿achprawos³awnych!)– I có¿ w tym niezwyk³ego? – mo¿ecie zapytaæ.Ano na razie nic.Ale nim przejdêdonastêpnej relacji, kilka s³Ã³w wyjaœnienia.Otó¿ z chwil¹ odzyskanianiepodleg³oœci przezPolskê, parafiê prawos³awn¹ w Sandomierzu zlikwidowano.Mieszkaj¹cy tu Rosjanie(pozadwiema czy trzema rodzinami) wyjechali i nie by³o te¿ duchownego wschodniegowyznania.Sk¹d siê zatem wzi¹³ ten ostatni i to w œrodku nocy, w drugiej po³owie lattrzydziestych, naowym cmentarzu? Czy¿by jaki przejezdny odwiedza³ mogi³ê bliskiej osoby,albowiemgrzebano tam równie¿ prawos³awnych? Mo¿e.Nie¿yj¹cy ju¿ dziœ pan S.a¿ doœmierci, zuporem godnym lepszej sprawy, twierdzi³, i¿ obydwaj z woŸnic¹ widzieli upiora.***Doktor R.wiosn¹ 1945 lub 1946 roku zosta³ oko³o pó³nocy wezwany do chorego.Wypad³o mu przejœæ obok bramy Cmentarza Katedralnego.Œpieszy³ siê, szed³ zatemdoœæszybko i nieomal nie wpad³ na akurat wychodz¹cego z niej prawos³awnego ksiêdza.Zatrzyma³ siê, aby go przepuœciæ i przy okazji przyjrza³ mu siê dok³adnie.Mia³go nawyci¹gniêcie rêki, a pobliska latarnia dawa³a sporo œwiat³a.Ksi¹dz by³ w sutannie (riasie), na piersiach wisia³ mu na ³añcuchu srebrzystykrzy¿ i mia³siwiutkie jak go³¹bek w³osy i brodê.Wszelako jego twarz nie by³a twarz¹ ¿ywejistoty, lecztrupiosina, o martwych oczach, twarz¹ upiora.Przeci¹³ jezdniê i wszed³szy doparku,skierowa³ siê w stronê dawnej cerkwi œw.Micha³a.***I wreszcie ostatnia relacja, pochodz¹ca z lipca lub sierpnia 1976 roku.M³odzieniec P.zasiedzia³ siê u swojej dziewczyny d³u¿ej ni¿ zwykle i wyszed³ od niej tu¿przed pierwsz¹ wnocy.Najbli¿ej mu by³o do domu obok Cmentarza Katedralnego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL