[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wróćmy zatem do Grzegorza.Tak, to ten demon objął go w posiadanie.–Dziwne – mruknąłem niedowierzająco.– Munkidh mówił, że demon Grzegorza ustąpił z jego ciała, by poszukać następcy.Myślałem, że następcą zostałem ja…Zaiste, szczęśliwym jesteś człekiem, skoro miałeś zaszczyt poznać wielebnego Munkidha! Prawda to, że wielki Munkidh Powiernik zaszczycił cię rozmową?!–I to niejedną.Ale kiedy indziej opowiesz, kim jest Munkidh – dodałem pospiesznie – choć sam się domyślałem, że musi być niezwyczajną postacią.Mów mi o demonie!Demon przeszedł zapewne na kogoś innego.Na kogo, nie wiem, ale człowiek ten musiał mieć bliski kontakt z umierającym Grzegorzem.Jednak demon nie od razu opanowuje ofiarę – najpierw mami ją zmyślnymi słowy, a potem dopiero może nią zawładnąć, ale to trwa.Ja z kolei postanowiłem udać się do gniazda twej duszy, gdyż spostrzegłem, iżeś jest odpowiednim człekiem do wyzwolenia mnie z oków.–Zatem, kogo opanował demon… – spróbowałem się zastanowić.Boemundzie, teraz sprawa to mniejszego znaczenia, bowiem jeśli pomożesz mi uwolnić się od niego, osłabiony demon będzie musiał na czas jakiś opuścić świat ludzki, aby pokrzepić swe siły w Szeolu, gdzie się narodził.Zajmie mu to dużo czasu, możesz się nie martwić.–Pozwól mi teraz zasnąć – poprosiłem.– Muszę odpocząć.I wszystko przemyśleć.* * *Nie dał mi długo krzepić się snem.Ledwo świt ozłocił komnatę, a już słyszałem jego głos w swojej głowie.Coś mówił, a ja zawołałem na pokojowca, żeby przyniósł misę z wodą.Boemundzie, niestety, mamy niewiele czasu.Nie bez powodu postarałem się, by skrzynię wyrwać z objęć morza akurat teraz.Przez następne dwa tygodnie mamy możliwość pokonania demona i zmuszenia go do odejścia z tego świata.–A to niby czemu? – Pochyliłem się nad misą z wodą i rozpocząłem poranne ablucje.–Słucham, panie? – Służący spojrzał na mnie ze zdziwieniem.–Nic, Bertrandzie… Możesz odejść – odparłem szybko.Zupełnie zapomniałem, że wciąż czekał, aby mnie wytrzeć.Czemu? Od dziś Stary Olbrzym zachodzi na niebie za Strzelającym Gigantem.To idealny układ, podczas którego otwiera się najprostsza droga pomiędzy naszym światem a Szeolem, z którego przybył demon.Jeśli chcesz, mogę ci dokładniej rzec o tym jakże korzystnym dla nas ustawieniu gwiazd…–Dziękuję, wystarczy.W takim razie potrzebuję dwóch rzeczy: jednego z manuskryptów złożonych w skrzyni…–Powiedz mi jeszcze coś – przerwałem mu.– Dlaczego kazałeś mi tak usilnie szukać skrzyń w morzu, skoro mogłeś je sprowadzić na moją drogę?No cóż, Uczyłem, że jednak sam je odnajdziesz i zapoznasz się z zakazanymi księgami, a wtedy nawet nie musiałbym przemawiać do ciebie bezpośrednio, tylko podsuwałbym ci myśli, które brałbyś za swoje.Ale nic nie znalazłeś, więc począłem działać.–Czyli chciałeś moimi rękami pozbyć się demona? – Zmarszczyłem czoło.Tak, przyznaję.Przyznaję też, że i teraz muszę posłużyć się twymi rękami, bo własnych, jak się domyślasz, nie mam.–Dobrze, pomyślę o tym.Tu nie ma co myśleć! Trzeba działać.Jeśli mi nie pomożesz, nie uwolnisz się ode mnie.A ja, nękany przez demona, stawać się będę coraz bardziej nieprzyjemnym towarzyszem.Na chwilę przerwaliśmy rozmowę, gdyż służący przyniósł śniadanie.Kiedy tylko wyszedł, zadałem pytanie:–A ta druga rzecz?Otóż rzekłem ci, iż jesteś odpowiednim człekiem do mych celów, gdyż posiadasz rzecz pewną, która będzie nam niezmiernie pomocna w całym przedsięwzięciu.–A myślałem, że wybrałeś mnie, bo zobaczyłeś prawość skrytą na dnie mej duszy – mruknąłem z przekąsem.Cha, cha! Prawość? Cóż, jeśli tak wolisz… Czy wiesz, o czym mówię? Na pewno nie wiesz, bo i skąd miałbyś wiedzieć? Na poszukiwaniu podobnego świętego przedmiotu zeszło mi kilka stuleci, odkąd porwał mnie demon.A trudne to były poszukiwania, bo nie mogłem zbytnio oddalać się od niego, zaś on postanowił za żer obrać sobie mieszkańców zachodnich krain, tak dalekich od ziem muzułmanów.Zamilkł na chwilę, a ja zastanawiałem się, co ma wspólnego oddalenie się od państw Saracenów z poszukiwaniami jakiegoś świętego przedmiotu.Ależ dużo, Boemundzie!–Wolałbym, żebyś nie podsłuchiwał moich myśli.To jest… poniżające.Wybacz… ale nic na to nie poradzą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL