[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podziękuj jej.Za każdym razem, kiedy będziesz ją widział”.Ale Babcia Ali nie chciała żadnych podziękowań.Mówiła, że to ona jest wdzięczna, bo pomaganie dzieciom daje jej ogromną radość.Stokrotka, podobnie jak62pozostali mali pacjenci w końcu pogubił się w tym, kto komu ma dziękować, co ucieszyło Babcię Ali, która poprosiła, by po prostu się do niej uśmiechali.To załatwiało sprawę.Rodzice Stokrotki kończyli właśnie podpisywać przyniesione przez kobietę formularze, po czym pożegnali się i oddalili, ginąc chłopcu z oczu.Babcia Ali weszła do Smoczej Jamy, przykuwając uwagę większości mieszkańców, którzy zgodnie z tradycją obdarzyli ją promiennymi uśmiechami.Przekonawszy się, że zmierza w kierunku łóżka Stokrotki, Wilhelm, Okular, Marchewa i Marcepan powrócili do przerwanych zajęć.–Witaj mały wojowniku – powiedziała, siadając na lekko pomiętymprześcieradle.Chłopiec lubił miękki, kojący głos Babci i oczy, które zawsze śmiały siędo rozmówcy.Gdy dobrze jej jeszcze nie znał, jego uwagę przykuwała dziwnanierówność jednej z części twarzy Babci.Starsza pani wyjaśniła w końcu, że jest topamiątka po wojnie.To tłumaczenie fascynowało Stokrotkę, jednak z biegiem czasuprzyzwyczaił się i przestał zwracać uwagę na tajemniczą ranę.– Widzę, że moc cię nieopuszcza.Jeśli się nie mylę, wkrótce dołączysz do armii superbohaterówwyzwalających świat.Stokrotka, początkowo lekko zdziwiony słowami Babci, w końcu zrozumiał, że mają związek z komiksami rozłożonymi na jego kołdrze.Uwielbiał historie o bohaterach.Za każdym razem, gdy odwiedzali go rodzice, tata obowiązkowo czytał mu co najmniej jedną książkę.Choć znał swoją kolekcję niemal na pamięć, to w samotności chętnie tworzył dla oglądanych rysunków własne historie.Przygody, z których zarówno Batman, jak i Superman wychodzili zawsze cało, rozgniatając wrogów niczym robaki.Stokrotka, choć nigdy nikomu, się do tego nie przyznał, chciał posiąść supermoc i stać się wyjątkowy.Wiedział, że pierwszym przeciwnikiem, z jakim stoczyłby bój, byłaby wyniszczająca go choroba.Już dawno ustalił, że użyje do tego celu grafitowego lasera z planety Kalos.–Wierz mi, że ty też jesteś bohaterem – przekonywała Ali, zupełnie jakbypotrafiła wejść do jego głowy i odczytać kłębiące się w niej myśli.– Niejeden dorosłynie wytrzymałby tego, co musiałeś znosić przez ostatnie lata.Jesteś bardzo dzielny.Właściwie wszyscy jesteście.Smocza Jama ma szczęście do prawdziwych twardzieli.Stokrotka zaśmiał się, a po chwili dołączyli do niego pozostali koledzy.Głos Babci nie pozwalał im skupić się na zabawie.–Więc może powiecie mi szczerze, jak się czujecie chłopaki?63Chłopcy wyraźnie ożywili się, chcąc udzielić jak najlepszych odpowiedzi.–Ja wczoraj trochę rzygałem, bo miałem fizykę.Ale teraz jest dobrze.Babcia Ali musiała przez chwilę przemyśleć odpowiedź Marchewy, po czympokiwała z aprobatą głową.–To znaczy, że chemia przynosi rezultaty?Marchewa zrobił minę, która mogła oznaczać tylko jedno, że ma totalny mętlikw głowie.Niemniej przytaknął.Okular pochwalił się, że dieta i leki przynoszą poprawę i od kilku dni nie miał bólów żołądka.Wilhelm pokazał z dumą rany po operacji, a Babcia Ali pogłaskała go po głowie, chwaląc męstwo, co spowodowało, że chłopiec odnajdywał kolejne, najstarsze nawet szramy i siniaki.Stokrotka także miał się nieźle.Lekarstwa, które sprowadziła dla niego Babcia Ali zza wielkiego oceanu musiały być bardzo dobre, choć jak twierdziła mama, niesamowicie drogie.Przytłumiały pulsujący ból w głowie i pozwalały chodzić prosto bez konieczności opierania się o ściany.Jako że byli w dobrych humorach, pośmiali się trochę, póki wzrok Stokrotki nie padł na łóżko ustawione najbliżej okna.Babcia szybko odczytała gnieżdżący się w nich niepokój.–Martwię się nim tak samo jak wy – powiedziała, przyglądając się nieruchomejpostaci Wieżowca.– Robimy z lekarzami wszystko, aby mu pomóc.–Ale on krzyczał, że… – Okular nie dokończył, jakby powtórzenie słówWieżowca miało zesłać na nich klątwę.Umrzemy, umrzemy wszyscy.To sala śmierci, wy mali idioci.Dlaczego to powiedział? Chciał ich nastraszyć? A może rzeczywiście wiedział więcej niż oni?–Nie przejmujcie się tym.Wasz kolega potrzebuje odpoczynku i spokoju.Jestem pewna, że krzycząc na was, nie miał złych zamiarów.Wszyscy odczuwacieskutki choroby.On z nią walczy i mam nadzieję, że wygra.To ich jednak nie uspokoiło, a z wyrazu twarzy Babci Ali odgadli, że te słowa nie zdołały rozwiać ponurego nastroju, w jakim pogrążył ją widok najstarszego mieszkańca Jamy.Wpatrywała się w niego tak intensywnie, jakby chciała odczytać zapiski w jego duszy.Po chwili wstała, pomachała im na pożegnanie i opuściła salę, pozostawiając mieszkańców z głęboką rysą niepokoju w umysłach.* * * 64–Nie zwariowałem.Ciche słowa dobiegły Stokrotkę, kiedy już zanurzał się w sen.Otworzył jednakoczy, rozchylił kołdrę i usiadł, dostrzegając w ciemności zarysy sylwetek kolegów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL