[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A niedługo znajdę i tego drania psychologa, który gmerał w mózgu Denisona.Z wielką przyjemnością obedrę Thorntona ze skóry.Lyng nadstawił ucha.– To pewne? Niezbite dowody?– Żelazobeton.– A więc nie ruszysz Thorntona – rozkazał ostro Lyng.– Daj mi te dowody, a ja się nim zajmę.Nie rozumiesz, co to oznacza? Możemy zneutralizować Thorntona.wypada z gry.Jeśli będę miał na niego taki bicz, mogę zawsze trzymać go w ryzach.– Ale.– Carey powstrzymał się.– A gdzie tu sprawiedliwość? – zapytał ponuro.– Och, sprawiedliwość – powiedział obojętnie Lyng.– To zupełnie inna sprawa.Nikt nie powinien oczekiwać od tego świata sprawiedliwości.Jeśli się jej spodziewa, jest głupcem.Wziął Careya pod rękę i rzekł łagodnie:– Chodźmy, cieszmy się słońcem, póki możemy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL