[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miał nieugiętą wolę.Nie zostawiał jej nic do powiedzenia.- Toby, siedź tutaj i pilnuj pokoju przed obcymi - polecił.Pies pomachał ogonem i posłusznie usiadł.Mąż trzymał dłoń na jej plecach na wysokości połowy pleców, kiedy lokaj otworzył przed nimi drzwi biblioteki.Weszła do środka.Po pokoju spacerował bardzo młody człowiek i czekał na nich.Zatrzymał się w pół kroku między biurkiem a oknem i odwrócił do wejścia; jasnowłosy młodzieniec o piwnych oczach, który musiał mieć pogodną twarz, kiedy nie widniał na niej, jak w tej chwili, niepokój.Na widok Catherine zbladł.Ledwie go poznała.Miał tylko dwanaście lat, kiedy rozmawiali po raz ostatni.Podczas owego fatalnego roku był w szkole z internatem.- Cathy? - wyszeptał.- Harry.- Usta ułożyły się w kształt jego imienia, ale nie wydały żadnego dźwięku.To Harry.Taki przystojny, miły młody mężczyzna.- Cathy? - powtórzył.- To naprawdę ty.Nie wierzyłem Rawleighowi, ale się upierał, że to prawda.Byłem pewien, że nie żyjesz.- Harry.- Wreszcie to powiedziała.- Och, Harry, jak wyrosłeś.- Podeszła do niego, niezupełnie wiedząc, co robi i dłonią lekko dotknęła klapy jego surduta.-1 jesteś taki wysoki.- Nagle jej oczy wypełniły się łzami.- Ojciec twierdził, że umarłaś przy porodzie u ciotki Phillips - powiedział.- Ale nie nosiliśmy żałoby, bo.Uśmiechnęła się przez łzy.- Może jednak usiądziemy.- Usłyszała głos męża, cichy i opanowany.- Chodźcie, Catherine, lordzie Perry.Oboje przeżyliście wstrząs.- Lord Perry - powiedziała, drugą dłoń też kładąc na piersi brata.- Ten tytuł jest jeszcze wspanialszy teraz, kiedy dorosłeś.Harry, czy możesz.Nagle zobaczyła, że on też ma oczy pełne łez.A potem brat objął ją i z całej siły przytulił do serca.- Cathy - powiedział - Rawleigh mi mówił u White’a, że nie ponosisz żadnej winy za tamto wydarzenie.Wierzę mu.Ale nawet gdyby.Nawet gdyby.Kochała go i zajmowała się nim troskliwie, choć była tylko sześć lat starsza.Po jego urodzeniu matka zaczęła chorować i zmarła, nim skończył trzy lata.Catherine całą miłość, jaką miała w sercu, przelała na młodszego brata i spędzała z nim każdą wolną chwilę.On ją uwielbiał.Pamiętała, że kiedy miał pięć lat, oświadczył, że zostanie starym kawalerem, kiedy dorośnie, po to, by się nią do końca życia opiekować.Usiedli obok siebie na sofie, a Rex zajął miejsce naprzeciwko, przy kominku.Trzymała brata za rękę.Dłoń miał wąską, sam był bardzo szczupły, ale ta ręka już nabierała męskiej siły.Za parę lat, pomyślała z dumą, wiele kobiet będzie za nim szaleć.- Opowiedz mi o sobie.- Nie mogła oderwać od niego oczu, nagle spragniona wiadomości o wszystkim, co się zdarzyło przez minione lata.Myślał, że jego siostra nie żyje, ona zaś żyła tak, jakby brat umarł, nie próbując się z nim skontaktować, czy dowiedzieć czegoś o jego losach.195To był drugi warunek ojca.Ale i tak by tego pewnie nie zrobiła.Nawet myśl o Harrym sprawiała jej wielki ból.- Opowiedz mi wszystko - powtórzyła.- Innym razem - powiedział jej mąż stanowczo, łagodnie.- Catherine, teraz musimy pomówić o innych sprawach.Zgodzisz się chyba, że jednak ta wizyta w Londynie na coś się przydała.Nie była taka pewna.Zobaczyć znów Harry’ego, dotknąć go, wiedzieć, że jego długie milczenie nie było spowodowane pogardą dla niej, wszystko to niosło z sobą ból i słodycz.Powiedział, że wierzy Reksowi, a nawet gdyby nie wierzył, i tak by jej nie potępiał.Harry’emu nie wolno pokazywać się z nią - musi wyrobić sobie pozycję w towarzystwie - każda wzmianka o hańbie siostry mogła mu w tym przeszkodzić.Jej powrót do życia towarzyskiego był niemożliwy.- Rawleigh mówi, że dziś po południu złożycie wizytę ojcu - powiedział Harry.- To dobry pomysł, Cathy, teraz kiedy jesteś kobietą zamężną.- Nie - odparła ostro, spoglądając na męża.Odwzajemnił spojrzenie, a minę miał upartą i zwężone oczy.- Nie, Rex.- Wszyscy wiedzą, że się ożeniłem.Wszyscy umierają z ciekawości.Pewnie widziałaś, jaki stos zaproszeń piętrzy się od wczoraj w holu.Na twoje pierwsze wystąpienie w towarzystwie wybrałem jutrzejszy bal u lady Mindell.Będą tam Eden, Nat i Ken, no i twój brat.Daphne i Clayton także są tu od wczoraj - czekałem na ich przyjazd do miasta.Będziesz wśród przyjaciół.Ja też, naturalnie, będę przy tobie.Scena została przygotowana do spektaklu, można by to tak ująć.Nie mogła wydobyć słowa - strach ją sparaliżował.Bezwiednie ściskała dłoń brata.- Najpierw jednak musimy złożyć wizytę twemu ojcu - dodał Rex.- Ma prawo wiedzieć o twoim powrocie, zanim dowiedzą się o tym inni.Czy on słyszał, że opuściłaś Bodley-on-the-Water? Pisałaś do niego?Nie.Próbowała mu odpowiedzieć, ale nie mogła.Zresztą po co? I tak ją zabierze do ojca, czy chce, czy nie.Czy będzie błagać, czy milczeć posłusznie.I pójdą na bal do lady Mindell, co poważnie zagrozi pozycji towarzyskiej Harry’ego.Tylko ta myśl przychodziła jej do głowy.Spojrzała na brata.- Wiem, że jesteś przerażona, Cathy, ale mam nadzieję, że twój mąż ma rację.Kiedy pomyślę, przez co musiałaś przejść, kiedy myślę o tych pięciu latach, gdy byłaś zupełnie sama, bo mi powiedziano, że nie żyjesz.No cóż, to mnie doprowadza do szału.Zawsze uważałem, że świat jest niesprawiedliwy dla kobiet.Cierpią, nawet jeśli to nie one łamią wymagane zasady.Gdy tymczasem mężczyźni.Tamten człowiek dotąd nie poniósł żadnej kary, wiele kobiet skompromitował, choć chyba żadnej nie zrobił takiej krzywdy, jak tobie.Oczy Rawleigha były zimne jak stal.- Odwagi, Cathy - dodał Harry, podnosząc jej dłonie do ust i całując.- Zawsze byłaś taka dzielna.Kiedy ojciec mi powiedział, że sama sprowadziłaś na siebie nieszczęście, bo nie zgodziłaś się wyjść za Copleya, byłem z ciebie dumny.Nie znam żadnej innej kobiety, która wykazałaby tyle odwagi by sprzeciwić się opinii wyższych sfer.Przyglądała mu się chwilę, potem spojrzała na męża.Obaj patrzyli na nią w milczeniu.W bibliotece panowało dziwne napięcie, zupełnie jakby mogła dokonać jakiegoś wyboru.Jakby czekali na jej decyzję, gotowi przyjąć taką, jaką podejmie.Ojciec o nią nie walczył.Czy jej wierzył, czy nie - nie wiedziała.Nic nie zrobił w jej obronie.Starał się ją zmusić do małżeństwa z mężczyzną, który w rzeczywistości ją zgwałcił i uczynił brzemienną
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL