[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Filip Witenko wydaje siê szczery - odpar³a wymijaj¹co.Rzeczywiœcie.Ale to niekonieczne musi coœ znaczyæ.316Prawnik siedzia³ na brzegu ³Ã³¿ka.Trzyma³ w d³oniachjajo Faberge.- Czegoœ nam z pewnoœci¹ brakuje.Czêœæ sekretu zosta-³a utracona.ZnaleŸliœmy siê w œlepej uliczce, nie bójmy siêtego powiedzieæ.Wiedzia³a, co tak naprawdê Lord ma na myœli.- Zamierza pan pójœæ do konsulatu?Wbi³ w ni¹ wzrok.Uwa¿am, ¿e nie mam wyboru.Jeœli ktoœ usi³uje manipu-lowaæ Komisj¹, moim obowi¹zkiem jest pomóc, na ile mogê.Ale pan przecie¿ niczego nie wie.Intryguje mnie to, czego mogê siê dowiedzieæ od dyg-nitarza z Moskwy.Informacje te mog¹ okazaæ siê po¿ytecznedla cz³owieka, który mnie zatrudnia.Niech pani nie zapomi-na, ¿e moim pierwotnym zadaniem by³o zapewnienie wybo-ru Stefana Bak³anowa.Muszê wykonaæ swoje zadanie.Wobec tego pójdziemy tam razem.Nie.Byæ mo¿e nara¿am siê na ryzyko, ale nie zamie-rzam byæ naiwny.Chcê, ¿eby zabra³a pani wszystkie naszerzeczy i zameldowa³a siê w innym hotelu.Proszê wyjœæ przezgara¿.Niech pani nie korzysta z g³Ã³wnego wejœcia i nie po-kazuje siê w holu.Te miejsca mog¹ byæ pod obserwacj¹.Ni-gdy nie wiadomo, mo¿e bêd¹ pani¹ œledziæ, niech siê wiêcpani trochê pokrêci po mieœcie, zanim wybierze nowy hotel.Niech pani skorzysta z metra, miejskiego autobusu i mo¿erównie¿ taksówki.Proszê powa³êsaæ siê przez kilka godzin.Ja udam siê do konsulatu na drug¹ trzydzieœci.Niech panizadzwoni o trzeciej trzydzieœci.Najlepiej z jakiejœ budki te-lefonicznej.Jeœli nie odbiorê osobiœcie albo powiedz¹, ¿e niemogê teraz rozmawiaæ lub ju¿ wyszed³em, proszê siê ukryæ.I nie wyœciubiaæ nosa.Nie podoba mi siê to.Lord wsta³ i podszed³ do stolika przy œcianie.Le¿a³ tamaksamitny woreczek.Wsun¹³ jajo do œrodka.317Mnie równie¿, Akilino.Ale nie mamy wyboru.Jeœli po-tomkowie Romanowów w pierwszej linii wci¹¿ chodz¹ potym œwiecie, rz¹d Rosji musi siê o tym dowiedzieæ.Nie mo-¿emy kierowaæ naszym ¿yciem, opieraj¹c siê na tym, co wie-le dziesi¹tków lat temu powiedzia³ Rasputin.Ale nie mamy pojêcia, gdzie ich szukaæ.Jeœli sprawa zostanie nag³oœniona, byæ mo¿e potomko-wie Aleksieja i Anastazji ujawni¹ siê sami.Testy DNA po-zwol¹ bez trudu oddzieliæ prawdziwych Romanowów odoszustów wszelkiej maœci.Przepowiednia mówi, ¿e powinniœmy zrobiæ to oso-biœcie.Jesteœmy or³em i krukiem, to chce pani powiedzieæ?A zatem mo¿emy ustalaæ regu³y.Nie sadzê, ¿ebyœmy mieli do tego prawo.Jestem prze-konana, ¿e musimy odnaleŸæ dziedziców tronu, postêpuj¹czgodnie ze s³owami starieca.Lord pochyli³ siê nad stolikiem.- Rosyjski naród powinien poznaæ prawdê.Dlaczego ot-wartoœæ i uczciwoœæ s¹ dla pani rodaków obcymi pojêciami?S¹dzê, ¿e powinniœmy pozwoliæ rz¹dowi pani kraju oraz De-partamentowi Stanu zaj¹æ siê t¹ spraw¹.Zamierzam wyjawiæwszystko, co wiem, temu facetowi z Moskwy.Mia³a w¹tpliwoœci co do decyzji Lorda.Osobiœcie prefe-rowa³a anonimowoœæ, ochronê, któr¹ dawa³o miasto zamiesz-kane przez miliony ludzi.Ale mo¿e racja by³a po jego stro-nie.Mo¿e nale¿a³o powiadomiæ odpowiednie w³adze, ¿ebymo¿na by³o coœ zrobiæ, zanim Komisja do Spraw Restytu-cji Caratu wybierze Stefana Bak³anowa lub kogoœ innego nanastêpnego cara Wszechrusi.- Moim zadaniem jest odnalezienie wszelkich dokumen-tów, które mog³yby mieæ wp³yw na roszczenia.Cz³owiek,dla którego pracujê, musi poznaæ wszystko, co wiem.Staw-ka jest ogromna, Akilino.- Byæ mo¿e ryzykuje pan równie¿ swoj¹ karierê?318Lord zamilk³ na moment.- Byæ mo¿e.Chcia³a zadaæ jeszcze wiêcej pytañ, ale rozmyœli³a siê.By³o oczywiste, ¿e podj¹³ ju¿ decyzjê i nie mia³ zamiaruroztrz¹saæ tych kwestii, by ewentualnie j¹ zmieniæ.Akilinapragnê³a tylko wierzyæ, ¿e Lord wie, co robi.- Jak pan mnie znajdzie po opuszczeniu konsulatu? - za-pyta³a.Podniós³ jedn¹ z ulotek wsuniêtych razem z paroma in-nymi.By³a to kolorowa broszurka ze zdjêciami zebry oraztygrysa na ok³adce.- Ogród zoologiczny jest otwarty do dziewiêtnastej.Tam spotkam siê z pani¹.Zna pani angielski na tyle, bytrafiæ tam bez trudu.Jeœli nie dotrê do zoo przed godzin¹osiemnast¹, proszê pójœæ na policjê i powiedzieæ wszyst-ko, co pani wic.Niech pani poprosi, ¿eby powiadomio-no kogoœ z Departamentu Stanu.Cz³owiek, dla któregopracujê, nazywa siê Taylor Haycs.Jest teraz w Moskwiei œledzi obrady Komisji.Niech pani nak³oni przedstawi-ciela Departamentu Stanu do nawi¹zania z nim kontaktu.1 wszystko wyjaœni.Kiedy zadzwoni pani o trzeciej trzy-dzieœci, niech nie daje pani wiary ¿adnemu s³owu, o ile niepodejdê osobiœcie do telefonu i nie porozmawiam z pani¹.Proszê za³o¿yæ, ¿e sta³o siê najgorsze i zrobiæ tak, jak mó-wiê.Dobrze?Nic podoba³o siê jej to, co us³ysza³a i poinformowa³a goo tym.Rozumiem odpar³ Lord.- Witenko zrobi³ dobre wra-¿enie.Poza tym znajdujemy siê w San Francisco, nie w Moskwie.Musimy jednak patrzeæ na wszystko realnie.Jeœli kryjesiê za tym coœ wiêcej, ni¿ to, eo chciano nam wmówiæ, wów-czas w¹tpiê, czy jeszcze kiedyœ siê spotkamy.3514.30Rosyjski konsulat usytuowany by³ przy modnej ulicy nazachód od dzielnicy finansjery i biznesu, niedaleko chiñskiejdzielnicy oraz bogactwa i przepychu Nob Hill.Placówka dy-plomatyczna, zwieñczony wie¿yczk¹ dwukondygnacyjny bu-dynek z czerwonobr¹zowego piaskowca, znajdowa³a siê narogu, przy skrzy¿owaniu ruchliwych ulic.Balkony z niezwy-kle dekoracyjn¹ balustrad¹ zdobi³y piêtro.Dach zwieñczonyby³ ¿eliwnym god³em pañstwowym.Lord wysiad³ z taksówki przed frontem budynku.Znadoceanu nap³ywa³a na brzeg ch³odna mg³a; poczu³, jak po ple-cach przechodzi mu zimny dreszcz.Zap³aci³ taksówkarzo-wi, potem ruszy³ chodniczkiem w kierunku ganku z grani-tu.Dwa marmurowe lwy strzeg³y wejœcia.Na zamocowanejna œcianie tabliczce z br¹zu widnia³ napis: KONSULAT FEDE-RACJI ROSYJSKIEJ.Wszed³ do przedsionka wy³o¿onego dêbow¹ boazeri¹,z wymyœln¹ rzeŸb¹ oraz mozaikow¹ pod³og¹.Umunduro-wany ochroniarz skierowa³ go na piêtro, gdzie czeka³ ju¿ Fi-lip Witenko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL