[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jak to? Ja w tym ciemnym holu o mało się nie zabiłem.- Jestem przyzwyczajona.- Hello, darkness my oldfriend.Witaj, mroku.- Simon i Garfunkel.- Puszczałaś to ostatnio?- Chyba to ty powinieneś zostać didżejem.- Uśmiechnęła się, próbując przenieść rozmowę na inną, mniej niebezpieczną płaszczyznę, lecz z Deanem takie numery nie przechodziły.- Jesteś piękną kobietą, ale nikt, kto cię słucha, nie wie, jak wyglądasz.- W radiu to nie jest konieczne.- Normalnie ludzie z radia nie kryją się po kątach.A ty znana jesteś tylko z głosu.- I to mi wystarcza.Nie chcę być bohaterką pism kobiecych.- Naprawdę? To po co ci te okulary?- Musi je nosić, bo ma oczy wrażliwe na światło.Żadne z nich nie zauważyło Staną, póki się nie odezwał.Dean natychmiast wypuścił Paris z uścisku.Stan obrzucił go wrogim spojrzeniem, ale nie dlatego tu przyszedł, lecz po to, by przekazać Paris wiadomość:- Jest za pięć dziesiąta.Harry zaraz przeczyta dziennik i po reklamach ty wchodzisz na antenę.Rozdział 14- Cześć, Gav!Gavin obejrzał się i zobaczył Melissę Hatcher, która po chwili się z nim zrównała.Kiedy spojrzała na niego, jej rozradowany uśmiech nagle znikł.- Spadaj, Melisso - zaczął bez żadnych wstępów.- Chcesz, żebym miał przesrane w domu, czy jesteś aż taką idiotką, że nie umiesz trzymać gęby na kłódkę?- Obraziłeś się na mnie?- A jak ci się zdaje?- Co ja ci takiego zrobiłam?- Powiedziałaś mojemu staremu, że się znamy.- No i co z tego?- To z tego, że dzisiaj zabrał mnie na kolację i wypytywał o Sex Club.- Akurat! - Melissa klepnęła się po udzie.- Ja bym mu miała opowiadać o Sex Clubie!- Od kogoś musiał się dowiedzieć.- Tamten gliniarz mu powiedział.Taki mały, łysy.- Pociągnęła jointa i zaproponowała macha Gavinowi.- Masz.Musisz się uspokoić.- Gavin odsunął skręta z marihuany.- Co wiesz o Janey?- Wdepnęła w jakieś gówno.Szukają jej starzy i gliny.Wszyscy.- Melissa zobaczyła grupę znajomych i zawołała głośno: - Hej, cześć! Wróciłam z Francji i mam mnóstwo do opowiadania.- Janey naprawdę zginęła? - Gavin zastąpił jej drogę i zasłonił widok.- Chyba tak.Przynajmniej tak mówił twój stary.Przystojny facet, swoją drogą.Ma jakąś babę?Gavin pomyślał, że Melissa jest głupia jak but, i nie tylko dlatego, że się ogłupiła marychą.Musiała mieć od urodzenia pół mózgu.Była mentalnym zerem.Ale czy wrodzona głupota mogła być usprawiedliwieniem?- Melisso, co wiesz o Janey? - powtórzył.- Nic.- Przecież to twoja najlepsza przyjaciółka.- Byłam za granicą - burknęła rozeźlona.- Nie widziałam naszej królewny od tygodni.Pasuje? - Zaciągnęła się znowu.- Słuchaj, tam ludzie na mnie czekają.Wyluzuj.Podbiegła do grupki, która podłączyła ogrodowego węża do beczki, i teraz wszyscy pociągali z niego po kolei.Wylewało się przy okazji mnóstwo piwa, ale nikt nie zwracał na to uwagi, bo jeszcze dużo zostało.Gavin podszedł do swoich znajomych, zebranych koło samochodu Craiga.Puścił w obieg butelkę maker’s mark, którą ukradł z barku ojca.Stary był tak zaabsorbowany szukaniem śladów Janey Kemp, że z pewnością szybko nie zauważy braku burbona.Craig wyciągnął scyzoryk, żeby otworzyć zalakowany korek.- Miałeś krzywizny?- Jak cholera.- Gavin oparł się o błotnik i rozejrzał dokoła w poszukiwaniu znanej twarzy i sylwetki.- Byłeś strasznie zmarnowany.- Jakoś się dotelepałem do domu.- Już to widzę.- Akurat.- Gavin przypomniał sobie incydent ze skrzynką na listy.- Rzygałem jak kot.Chłopcy się roześmieli, a potem jeden zapytał:- Słyszałeś o Janey? Zniknęła.- Pisali o tym w gazecie - dodał drugi.- Matka pytała, czy ją znałem.- Mam nadzieję, że jej nie powiedziałeś, jak dobrze ją znałeś.- Nie mógłbyś jej powiedzieć, że się znaliście w sensie biblijnym.- A masz jakieś inne biblijne skojarzenia?- Mój kuzyn jest kaznodzieją.- No i co?- Próbował mnie nawrócić.Ale mu nie wyszło.Daj butelkę.Chłopcy po kolei lali w gardło whisky, obrzucając się docinkami.Craig wyskoczył z szoferki i stanął obok Gavina.- Co jest z tobą, stary? - Nic.- Jesteś wkurzony? - Craig próbował wyciągnąć coś z Gavina, ale szybko dał sobie spokój.Nagle zapytał podekscytowanym szeptem: - Hej, widzieliście tamtego gościa?Gavin spojrzał we wskazanym kierunku i zobaczył faceta, który wyskakuje z tylnego siedzenia i poprawia ubranie.Za nim wyszły dwie dziewczyny, pierwszej kategorii laski, cycate blondyny w typie Barbie, choć poza tym tak chude, że na pewno obie miały implanty.- Plastikowe cycki - mruknął Gavin.- A co to szkodzi?- Ciekawe, czy wiedzą, że ten typ to gliniarz - powiedział Craig.- Gliniarz? - Gavin aż podskoczył.- Na pewno nie.- Tak wszyscy mówią.Chłopcy patrzyli, jak cała trójka się obściskuje.Potem facet odprawił dziewczyny, klepiąc je na pożegnanie po tyłkach i obiecując, że niedługo znów się spotkają.Laski poszły w swoją stronę, niestety nie tam, gdzie czatowało towarzystwo Craiga i Gavina.Facet wsiadł do samochodu i wyminął łukiem ich półciężarówkę.Gavinowi udało się spojrzeć mu w oczy.- Nadziany sukinsyn - warknął Craig.- Jesteś pewien, że to glina?- Na dziewięćdziesiąt dziewięć procent.- Więc co on tu robi?- To samo, co my, tylko z lepszym skutkiem.- Z dwukrotnie lepszym.- Ma fajfus szczęście.- Patrzyli za znikającymi światłami samochodu, po czym Craig zagadnął Gavina: - Widziałem, że gadałeś z Melissą.- Tylko do tego się nadaje.Do gadania.- Gavin opowiedział Craigowi, że Melissa napatoczyła się na jego ojca koło domu Kempów.- Stary wie o Sex Clubie.- Nie przejmuj się - prychnął Craig.- Mogą nam naskoczyć.No bo co, będą namierzać wszystkie komputery?- To samo powiedziałem staremu.Mają przegwizdane.Gavin specjalnie używał wulgarnego języka, żeby ukryć, jak fatalnie się czuje i jak bardzo się martwi.Z tego samego powodu znów złamał zakaz i wymknął się wieczorem z domu.I tak miał kłopoty, więc co za różnica, czy jeszcze bardziej podpadnie.Parę tygodni wcześniej przewidująco dorobił drugi komplet Kluczyków do samochodu.Kiedy tylko ojciec pojechał do radia, Gavin wyszedł.Ale nie czuł się bohaterem.Myślenie o tym, co złego może się zdarzyć w najbliższej przyszłości, bynajmniej nie poprawiało mu humoru.- Jak ci się wydaje, gdzie ona może być? - Pytanie Craiga przerwało nagle tok jego myśli.- Kto? Janey? A skąd ja mam wiedzieć?- Myślałem, że kto jak kto, ale ty możesz wiedzieć.- Niby dlaczego?- Bo wczoraj widziałem, jak byliście razem - powiedział Craig z pretensją.Gdy wybrzmiały ostatnie dźwięki FU Never Love This Way Ai>ain, Paris powiedziała do mikrofonu:Słuchaliście Dionne Warwick.Mam nadzieję, że macie kogoś bliskiego, kto pomoże wam urzeczywistnić najpiękniejsze marzenia.W studiu było tego wieczora ciasno i duszno, oczywiście za sprawą Deana.Przez ostatnie trzy godziny i szesnaście minut siedział na wysokim obrotowym krześle, identycznym jak to, które zajmowała Paris
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL