[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przydałby się śmigłowiec.– Ale nie mieli śmigłowca.Pomyślał, że trzeba będzie o tym porozmawiać z Clarkiem.Widać było wyraźnie, że nie wszystko zdążyli przemyśleć do końca.Za szybko to poszło.Potrzebowali nie tyle śmigłowca, co dobrych pilotów, przeszkolonych na więcej niż jednym typie śmigłowca, ponieważ nie sposób powiedzieć, jaką maszyną będą dysponować podczas operacji za granicą.Chavez odwrócił się do Bellowa.– Doktorze?Psychiatra podszedł bliżej.– Słucham, Ding.–Zaczyna mi się coś rysować.Myślę, że chyba lepiej będzie wypuścić ich, pozwolić impójść w kierunku śmigłowca za domem i zdjąć ich po drodze, zamiast wdzierać się do środka.–Nie za wcześnie na to?Chavez skinął głową.– Tak, zgoda, ale przecież nie chcemy stracić żadnego zakładnika,a mówił pan, że ich groźbę trzeba traktować poważnie.O północy…–Może uda się ich nakłonić, żeby przesunęli trochę ultimatum.To moje zadanie.Będę z nimi rozmawiał przez telefon.–Rozumiem, ale wolę, żebyśmy wkroczyli do akcji w ciemnościach.To znaczy, jeszcze tej nocy.Nie mogę liczyć na to, że nakłoni ich pan do poddania się.Ale może jest pan innego zdania?–Nakłonić ich do złożenia broni? Możliwe, ale mało prawdopodobne – musiałprzyznać Bellow.Nie był nawet pewien, czy uda mu się nakłonić ich do przesunięcia ultimatum.–A teraz trzeba zobaczyć, czy nie dałoby się zainstalować podsłuchu i podglądu.–Tutaj jestem – odezwał się Noonan.– Nie powiem, masz wymagania.–Możesz to zrobić?–Prawdopodobnie uda mi się podejść tak, żeby mnie nie zauważyli, ale przecież tam jest ponad sto okien, a poza tym, jak, do cholery, mam się dostać do tych na pierwszym i drugim piętrze? Chyba że miałbym do dyspozycji śmigłowiec i mógłbym zjechać po linie na dach… – A to z kolei oznaczałoby konieczność dopilnowania, żeby ekipa telewizyjna, która przybyła już na miejsce, co zresztą było równie pewne, jak to, że sępy przylecą do padłej krowy, wyłączyłakamery i nie włączała ich przez jakiś czas.Groziło to jednak zaalarmowaniem terrorystów, którzy na pewno zwróciliby uwagę, że reporterzy telewizyjni nagle stracili zainteresowanie.Poza tym, musieliby przecież zauważyć śmigłowiec, przelatujący dziesięć metrów nad dachem.A może wystawili już straże na dachu?–Sprawy się komplikują – powiedział Chavez.–Jest już dostatecznie ciemno i chłodno, żeby zacząć obserwację w podczerwieni – zaproponował Noonan.–Dobra.– Chavez sięgnął po mikrofon.– Zespół, tu dowódca, przejdźcie napodczerwień.Powtarzam, przejdźcie na podczerwień.– Odwrócił się i spytał: – A co ztelefonami komórkowymi?Noonan mógł jedynie wzruszyć ramionami.W pobliżu było jakichś trzystu cywilów, oczywiście nie za blisko posiadłości Ostermanna i pod bacznym okiem policji, ale większość z nich miała w polu widzenia zamek i okolicę, więc jeśli choćby jeden z nich miał telefon komórkowy i ktoś w środku również, ten anonimowy ktoś na zewnątrz mógł po prostu zatelefonować do swych kumpli w zamku i powiedzieć im, co się dzieje.Cuda nowoczesnej łączności w równym stopniu służyły policjantom i złodziejom.Telefonia komórkowa korzystała z ponad pięciuset pasm częstotliwości i w Tęczy nie dysponowali sprzętem, który umożliwiałby zapanowanie nad nimi wszystkimi.O ile wiedzieli, telefony komórkowe nie zostały dotąd wykorzystane podczas operacji terrorystycznych, ale przecież nie ulegało kwestii, że terroryści, którzy przecież nie byli głupcami, prędzej czy później dostrzegą zalety tej formy łączności.Chavez spojrzał na Schloss i znów pomyślał, że będą musieli wyciągnąć terrorystów na zewnątrz.Był jednak pewien problem – nie wiedział, z iloma terrorystami będą mieli do czynienia i nie mógł się tego dowiedzieć bez zainstalowania podsłuchu i podglądu, na co jednak trudno było liczyć, biorąc pod uwagę wszystkie niesprzyjające okoliczności, o których dopiero co rozmawiali.–Tim, pamiętaj, że po powrocie trzeba się będzie zająć problemem telefonówkomórkowych i radiostacji.Kapitanie Altmark!–Tak, majorze Chavez?–Dostarczono już reflektory?–Przed chwilą.Są trzy zestawy.– Altmark wskazał je ręką.Price i Chavez poszli je obejrzeć.Zobaczyli trzy ciężarówki straży pożarnej z masztami, do których przymocowane byłyreflektory, bardzo podobne do tych, jakich używa się do oświetlania stadionów piłkarskich.Reflektory, zasilane z pojazdów, na których były zamontowane, można było unieść, rozsuwając maszty.Chavez powiedział Altmarkowi, gdzie należy je ustawić.Skanery na podczerwień rejestrowały i obrazowały różnice temperatur.Wieczór robił się chłodny; wraz ze spadkiem temperatury powietrza stygły również mury zamku.Okna, słabo izolowane mimo grubych zasłon, dawały już jaśniejszy obraz niż ściany, ponieważ wydostawało się przez nie ciepło z ogrzewanego wnętrza.Dieter Weber pierwszy coś zauważył.–Dowódca, tu snajper Dwa-Dwa, mam cel termiczny na parterze, czwarte okno od strony zachodniej, wygląda na zewnątrz zza zasłony.–Dobra.To w kuchni – powiedział Hank Patterson, który cały czas wpatrywał się w plany budowli.– To będzie Numer Jeden.Jakieś szczegóły, Dieter?–Żadnych.Tylko sylwetka – odpowiedział niemiecki snajper.– Nie, zaczekaj… To ktoś wysoki, prawdopodobnie mężczyzna.–Tu Pierce, mam jednego.Parter, strona wschodnia, drugie okno od zewnątrz.–Kapitanie Altmark?–Ja?–Czy zechciałby pan zadzwonić do biura Ostermanna? Chcemy wiedzieć, czy tam jest.– Bo jeśli tak, to będzie go tam ktoś pilnować, jeden, albo dwóch.Biuro Ostermanna – rozległ się w słuchawce kobiecy głos.Tu kapitan Altmark.Z kim mówię?Komendant Gertruda z Frakcji Czerwonych Robotników.Przepraszam, ale chciałem rozmawiać z komendantem Wolfgangiem.Chwileczkę – powiedziała Petra.Hier ist Wolfgang.Hier ist Altmark.Długo się pan nie odzywał.Jakie macie dla nas wiadomości?Żadnych, ale mamy prośbę, panie komendancie.–O co chodzi?–O gest dobrej woli – powiedział Altmark.Doktor Bellow przysłuchiwał sięrozmowie, mając koło siebie tłumacza.– Chcemy, żebyście uwolnili dwóch zakładników, możekogoś ze służby.–Wofür? Żeby pomogli nas zidentyfikować?* * *–Lincoln do dowódcy.Mam cel.Narożne okno, północny zachód.Wysoki,prawdopodobnie mężczyzna.–Trzy plus dwa – policzył Chavez, a Patterson umieścił na planie kolejne żółte kółka zfolii samoprzylepnej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL