[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Co zamierzaszzrobiæ?Jason potr¹ci³ wyimaginowane struny.- Mam zamiar - og³osi³ - zostaæ minstrelem.Wêdrownym trubadurem - szpiegiem.Bêdê siaæ niezgodê i przygotowywaæ wasze nadejœcie.Rozdzia³ VII- Tylko spróbuj siê rozeœmiaæ lub choæby uœmiechn¹æ, to z³amiê ci rêkê -wykrztusi³a Meta przez zaciœniête zêby.Jason musia³ u¿yæ ca³ej swej sztuki zawodowego karciarza, by zachowaæ obojêtny,lekko znudzony wyraz twarzy.Wiedzia³, ¿e dziewczyna nie ¿artuje.- Nigdy nie œmiejê siê z damskich strojów - powiedzia³.- Gdybym to zrobi³, ju¿dawno mia³bym rozbit¹ g³owê.Myœlê, ¿e twój wygl¹d jak ula³ pasuje do zadania,które mamy wykonaæ.- Akurat - syknê³a - wygl¹dam raczej jak jakieœ kud³ate zwierzê przejechaneprzez samochód terenowy.- Przesadzasz, z³otko.- Jeszcze raz j¹ obejrza³.Nie przesadza³a.- Patrz,Grif ju¿ jest - wskaza³ palcem.Automatycznie odwróci³a siê w kierunku drzwi.- Grif, witaj drogi ch³opcze - uda³a, ¿e serdeczny uœmiech skierowany jest dodziewiêciolatka o naburmuszonej buzi.- To mi siê wcale nie podoba - powiedzia³ Grif, czerwony z wœciek³oœci.- Niechcê wygl¹daæ œmiesznie.Nikt nie nosi takich ubrañ.- Ale nasza trójka tak - Jason zwróci³ siê do ch³opca, licz¹c, ¿e i Meta tous³yszy.- A tam.gdzie idziemy, jest to strój narodowy.To, co ma na sobieMeta jest ostatnim krzykiem mody plemiennej.- Owiniêta by³a w poplamion¹ skórêi futra, a jej oczy spogl¹da³y ponuro spod bezkszta³tnego kaptura.Wygl¹da³afatalnie.- W tych strojach nie bêdziemy zwracaæ na siebie uwagi.Samzobaczysz, ¿e jako kuglarz i jego uczeñ doskonale bêdziemy pasowaæ dootoczenia.Spojrza³ uwa¿nie na twarz i d³onie Grifa i Mety.- Ultrafiolet i œrodkiopalaj¹ce zrobi³y swoje - powiedzia³, wyjmuj¹c ma³y, skórzany woreczek.- Waszaskóra jest prawie tego samego koloru, co tubylców, ale jednego wam brakuje.Onidla ochrony przed wiatrem i mrozem smaruj¹ twarze grub¹ warstw¹ t³uszczu.Czekajcie! - krzykn¹³, widz¹c, ¿e oboje zaciskaj¹ piêœci, a w powietrzu pachniemordem.- Nie proszê was, byœcie smarowali twarze zje³cza³ym t³uszczem moropów,którego u¿ywaj¹ tubylcy.To czysty, obojêtny ¿el silikonowy, który bêdziedoskona³¹ ochron¹.Przyda wam siê - macie moje s³owo.Jason nabra³ trosze ¿elu i rozsmarowa³ na policzku.Pozosta³a dwójka, chocia¿niechêtnie, zrobi³a to samo.Zanim skoñczyli, ich irytacja siêgnê³a zenitu.Jason chcia³, ¿eby siê odprê¿yli, inaczej gra skoñczy siê, zanim siêrozpocznie.W zesz³ym tygodniu ich plany, zaaprobowane przez resztê, szybko nabra³yrumieñców.Najpierw odegrali ,,ucieczkê" z planety, a nastêpnie za³o¿yli bazê wtej odosobnionej dolinie.Ze wszystkich stron miejsce to otacza³y pionoweœciany, wiêc by³o dostêpne jedynie z powietrza.Obóz przesiedleñców znajdowa³siê na niewielkim p³askowzgórzu.By³ to w³aœciwie wielki wystêp w gigantycznympionowym klifie - naturalne wiêzienie bez najmniejszej mo¿liwoœci ucieczki.Zamieszkiwa³a tam ju¿ od pewnego czasu wyszorowana do czysta i z tego powodumocno nieszczêœliwa rodzina koczowników - piêciu mê¿czyzn i szeœæ kobiet.Z³apano ich i obezw³adniono narcogazem, gdy oddzielili siê od plemienia.Zdobyte w ten sposób ubrania i przedmioty codziennego u¿ytku, odpowiedniowyczyszczone i odwszawione, przekazano Jasonowi, podobnie jak moropy.Wszystkoby³o przygotowane, by przenikn¹æ do armii Temuchina.Jeszcze tylko trzeba by³onak³oniæ tych dwoje do wspó³pracy.- Idziemy - zdecydowa³ Jason.- Teraz nasza kolej.Mimo, ¿e czêœæprefabrykowanych domów by³a ju¿ prawie wykoñczona, "Waleczny" ze swymipojemnymi ³adowniami i kabinami by³ nadal u¿ywany jako baza.Schodz¹c w dó³korytarzem w kierunku œluzy, spotkali Tece.- Kerk mnie przysy³a - powiedzia³ - s¹ ju¿ prawie gotowi na wasze przyjêcie.Jason kiwn¹³ tylko g³ow¹ i ruszyli razem.Teca jakby dopiero teraz zauwa¿y³ ichegzotyczne stroje, pokryte t³uszczem twarze i wœciek³e spojrzenia.W korytarzuskonstruowanym z plastiku i metalu wygl¹dali - delikatnie mówi¹c -dziwnie.Tecaprzenosi³ wzrok z jednego na drugie, w koñcu wskaza³ palcem na Metê.- Wiesz jak wygl¹dasz? - zapyta³ uœmiechaj¹c siê.To by³ b³¹d.Meta, warcz¹c,rzuci³a siê na niego, lecz Grif by³ bli¿ej, tu¿ przy lekarzu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL