[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówiła o tym, jak to zostaniemy przyjaciółmi, jak będzie mi pomagała wybierać obrazy, jak pozna mnie z różnymi ludźmi i jak będzie się mną zajmowała.W tym okresie była dla mnie bardzo miła, ale przecież nie zachowywała się tak bez powodu.Wreszcie nadszedł fatalny dzień (10 listopada, 11 miał być dniem jej uwolnienia).Kiedy tylko zaniosłem kawę, zapytała, czy możemy urządzić wieczorem przyjęcie z tej okazji.- A co z gośćmi? - zapytałem żartem, choć nie muszę chyba dodawać, że nie czułem się specjalnie radośnie.- Tylko ty i ja.Ponieważ.no, przeszliśmy przez to, prawda? A potem powiedziała: - Ale na górze, w twojej jadalni? Zgodziłem się na to.Nie miałem wyboru.Dała mi listę rzeczy, które miałem kupić w eleganckich delikatesach w Lewes, i zapytała, czy nie kupiłbym również sherry i butelki szampana, a ja oczywiście obiecałem.Nigdy nie widziałem jej tak podekscytowanej.Chyba ja też byłem podekscytowany.Nawet wtedy.To, co ona czuła, odczuwałem i ja.Żeby ją rozśmieszyć, powiedziałem, że stroje wieczorowe, oczywiście.A ona: - Szkoda, że nie mam żadnej sukni.Muszę mieć więcej gorącej wody, żeby umyć włosy.- Kupię ci suknię.Podaj mi tylko, tak jak przedtem, jaki kolor i tak dalej, a ja zobaczę, co się da zrobić w Lewes.Zabawne, przecież tak się pilnowałem, i proszę, co mi się przydarzyło, znowu się rumieniłem.Ona jednak uśmiechnęła się.- Wiedziałam, że to Lewes.Na jednej z poduszek została metka.Chciałabym czarną suknię, albo nie, w kolorze biszkoptu albo kamienia.podeszła do pudła z farbami i mieszała kolory tak jak przedtem, kiedy poprosiła o specjalny szalik przed moim wyjazdem do Londynu.- Taki kolor, a sukienka musi być prosta, długa do kolan, takie rękawy (narysowała je) albo bez rękawów, coś takiego albo takiego.- Zawsze lubiłem, kiedy rysowała.Robiła to tak szybko, płynnie, miało się wrażenie, że nie może się doczekać, żeby wszystko narysować.Oczywiście tego dnia daleko mi było do szczęścia.Jakie to podobne do mnie, żeby nie mieć żadnego planu.Nie wiem, czego się spodziewałem.Nawet nie wiem, czy nie miałem zamiaru dotrzymać umowy, chociaż została na mnie wymuszona, a wymuszone obietnice nie są obietnicami, jak to się mówi.Naprawdę to pojechałem do Brighton i po obejrzeniu mnóstwa sklepów zobaczyłem tę sukienkę w małym sklepiku; widać było, że to prawdziwa klasa, najpierw nie chcieli jej sprzedać bez miary, chociaż rozmiar był odpowiedni.Wracając do zaparkowanej furgonetki, minąłem sklep jubilerski i nagle przyszło mi do głowy, że prezent mógłby jej zrobić przyjemność, mógłby także ułatwić sytuację, gdyby przyszło co do czego.Na kawałku czarnego aksamitu leżał naszyjnik z szafirem i diamentem, pamiętam, że był w kształcie serca - to znaczy, ułożyli naszyjnik na wystawie tak, żeby nadać mu kształt serca.Wszedłem do sklepu, naszyjnik kosztował trzysta funtów, o mało od razu nie wyszedłem, ale zatriumfowała bardziej hojna część mojej natury.W końcu miałem przecież pieniądze.Ekspedientka przymierzyła naszyjnik, wyglądał naprawdę ładnie i kosztownie.“To są niewielkie kamienie, ale bardzo czyste - mówiła - wiktoriański wyrób”.Przypomniałem sobie, jak Miranda wspomniała kiedyś, że bardzo lubi wiktoriańskie rzeczy, więc to zadecydowało.Oczywiście, były kłopoty z czekiem.Najpierw kobieta nie chciała go przyjąć, ale zmusiłem ją, żeby zadzwoniła do mojego banku, i zaraz zmieniła śpiewkę.Gdybym odezwał się odpowiednio afektowanym głosem i przedstawił się jako lord Muck czy ktoś taki, to założę się, że.ale nie miałem czasu na takie rzeczy.Dziwne, jak jeden pomysł prowadzi do drugiego.Kiedy kupowałem naszyjnik, zobaczyłem pierścionki i to nasunęło mi pomysł, żeby ją poprosić o rękę.Gdyby odmówiła, oznaczałoby to, że muszę ją zatrzymać.To byłoby wyjście.Wiedziałem, że się nie zgodzi, więc kupiłem pierścionek.Całkiem ładny, chociaż nie bardzo drogi.Ale chodziło przecież o gest.Kiedy wróciłem do domu, umyłem naszyjnik (nie podobało mi się, że dotykał skóry innej kobiety) i schowałem tak, żebym mógł go wydobyć w odpowiedniej chwili.Następnie wykonałem wszystkie przygotowania według jej wcześniejszych instrukcji.Kwiaty, butelki na bocznym stoliku, wszystko jak w wielkim hotelu.Nie zaniedbałem oczywiście normalnych środków ostrożności.Umówiliśmy się, że zejdę po nią na dół o siódmej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL