[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przes³uchiwali tego Ohlena niby podejrzanego w sprawie omorderstwo; co dziwniejsze, sam Ohlen zdawa³ siê nie mieæ nic przeciwko temu.Realnoœæ ca³ej tej sytuacji blad³a i blad³a.Mo¿e bêdziemy zmuszeni go zabiæ,przemknê³o Lopezowi.- Gdzie my siê w³aœciwie znajdujemy? W jakim pañstwie?- Pañstwie?- Nie istnieje u was podzia³ na pañstwa? — spyta³ Praduiga, ca³kowicie ju¿rezygnuj¹c z udawania cudzoziemca.- Od ponad dwóch tysiêcy lat — odpar³ Ohlen, ani trochê nie zdziwiony.- Ale jakiœ rz¹d macie.- Nie, nie mamy ¿adnego rz¹du.- Cholera - mrukn¹³ przez gada³kê lekko zdezorientowany Lopez.Podstawow¹ rzecz¹, jakiej godni tego miana Zwiadowcy powinni siê dowiedzieæ,by³y kwestie podzia³u politycznego danej Ziemi oraz rz¹dów na niej panuj¹cych.To winno stanowiæ dla Zwiadowcy sprawê pierwszoplanow¹, Zwiadowca bez przerwymusia³ myœleæ — i dzia³aæ — maj¹c na uwadze rych³¹ inwazjê.Procedura podboju Ziemi, na której nie istnieje jedno potê¿ne mocarstwo ani niema silnej organizacji ponadpañstwowej, a zatem procedura stosowana wwiêkszoœciprzypadków, choæ skomplikowana, by³a ju¿ doœæ dok³adnie opracowana, zreszt¹g³Ã³wnie metod¹ prób i b³êdów.Najpierw doprowadzano do zwyciêstwa jednejideologii (dobrze, jeœli by³a ona zgodna z ideologi¹ odkrywcy, aczkolwiek niestanowi³o to warunku sine qua non) i do ogólnoœwiatowego zjednoczenia na jejbazie, pod kontrol¹ ju¿ jedynego mocarstwa: zanikaj¹ wówczas granice, powstaj¹struktury bardziej luŸne.Konieczna jest unifikacja wartoœci kulturowych,historycznych, etycznych - to os³abia zwi¹zek z danym krajem, a wiêc i z Ziemi¹w ogóle, os³abia równie¿ same te wartoœci.Potem powoli rozpoczyna siê procesdyskredytowania wszelkich organizacji i osób maj¹cych wp³yw na opiniêpubliczn¹, a które mog³yby póŸniej stanowiæ przeszkodê, utrudnienie - procesten ma byæ niezauwa¿alny, wskazane jest jego maksymalne rozci¹gniêcie wczasie.(Na tym etapie wprowadza siê kontrolê urodzin, obowi¹zek rejestracjimateria³u genetycznego, osobiste identyfikatory itd.) Z kolei d¹¿y siê dostworzenia niezale¿nego od czyjejkolwiek woli, a podatnego na kryzysy systemuekonomicznego.Kryzys prêdzej czy póŸniej nadchodzi i dopiero wtedy wkraczaj¹zdobywcy g³osz¹c: „Oto niesiemy wam pomoc, bracia z innego œwiata!" Mieszkañcyowego œwiata s¹ ju¿ wówczas tak rozmiêkczeni, i¿ nie maj¹ si³y ani chêci, bywalczyæ.A nawet gdyby - i tak nie wiedzieliby o co.Lopez napisa³ by³ swego czasu, poniek¹d dla zabawy, coœ w rodzaju poradnika dlapodbijanych; wci¹gniêto go zreszt¹ na listê lektur ponadobowi¹zkowychkandydatów na Zwiadowców.Wy³uszcza³ w nim, po czym mo¿na poznaæ, i¿ szykujesiê inwazja na twój œwiat, ¿e twoja rzeczywistoœæ infiltrowana jest przezintruzów z innej ga³êzi mo¿liwoœci.Jeœli mianowicie nastêpuj¹ na twej Zieminag³e zmiany w konfiguracji uk³adów w³adzy, za³amuj¹ siê d³ugofalowesocjopolityczne procesy, wbrew logice uk³ada siê historia; jeœli nastêpujewzmocnienie d¹¿eñ pacyfistycznych, zjednoczenie w tych d¹¿eniach, rozbrojenie;jeœli roœnie rola instytucji miêdzynarodowych, ogólnoœwiatowych; jeœlikrólowaæ zaczyna, jako uniwersalny, jeden jêzyk na Ziemi; jeœli podobnie jedenwzór kulturowy zaczyna dominowaæ; jeœli tworzy siê wokó³ nauki, naukowcówsprzyjaj¹ca atmosfera wiêcej ni¿ akceptacji; jeœli siê rozsypuj¹, niby odœrodka, Koœcio³y, sypi¹ siê tak wszystkie religie i autorytety, poprzezdoktrynaln¹ i wywalczon¹ œwiêtoœæ dot¹d nienaruszalne - pierwsze to niechybneznaki, i¿ niewidoczni emisariusze obcego uniwersum, za niewidoczne sznurkipoci¹gaj¹c, przygotowuj¹ ju¿ twój œwiat do wch³oniêcia w swemiêdzymo¿liwoœciowe imperium wybrañców przypadku.(Po prawdzie — nie da siêukryæ — tak¿e Ziemia Stalina pasowa³a do takowego schematu.Nie tak dawno poDepartamencie kr¹¿y³a nastêpuj¹ca zagadka-dowcip: „Agentem jakiej nad-Ziemijest Dunlong?" I Dunlong siê z niej œmia³.Inna rzecz, ¿e bêd¹c tym agentem,tak w³aœnie powinien postêpowaæ).W³aœciwie zatem jedynym systemem gwarantuj¹cym niepodleg³oœæ, a przynajmniejznaczne utrudnienia w podboju i niemo¿noœæ potajemnego jego przeprowadzenia-jest anarchia, czyli brak jakiegokolwiek systemu.I oto Lopez dowiaduje siê, i¿ na tej Ziemi nie tylko nie ma zorganizowanychpañstw, ale w ogóle ¿adnej w³adzy.- A handel? Kto nim zawiaduje?- Handel? — zdziwi³ siê rudow³osy.- Rany boskie.! -jêkn¹³ po polsku, prawie b³agalnie, zrezygnowany Celiñski.- Co? - Ohlen zerkn¹³ nañ pytaj¹co.Celiñski machn¹³ rêk¹.- To takie powiedzenie.Lecz nie na darmo tak wysoko op³acano Praduigê.- Chodzi³o mu o rany Jezusa Chrystusa — wyjaœni³ uprzejmie.- Co? - powtórzy³ wyraŸnie zdezorientowany Ohlen.- Zosta³ On ukrzy¿owany.— Ukrzy¿owany? ;: - Nie s³ysza³eœ o Nim? WBetlejem urodzony?- Tak, tak.Ale On nie zosta³ ukrzy¿owany.- A co siê z Nim sta³o?- Nic/wszystko - rudy korzysta³ z jakiegoœ mêtnego narzecza.— To jak umar³?- Nie umar³.- No tak.Wst¹pi³ do nieba.- Nieee.- Znaczy: nadal znajduje siê na Ziemi?- Jasne.Celiñski przekrzywi³ g³owê.- Ty.wierzysz.w tego Boga?Ohlen zdziwi³ siê przeraŸliwie; wszystkie emocje, nawet najdrobniejsze,widoczne by³y na jego twarzy niczym na ekranie.Teraz zdumienie wrêczeksplodowa³o z niego.- Czy wierzê? On jest.7.Ohlen zaprosi³ ich do swego domu, po³o¿onego w pobliskiej dolince poroœniêtejrzadkim, parkowym w swym porz¹dku lasem.P³ynê³o tam kilka potoków, lœni³staw.Owa droga, której nawierzchni nie móg³ siê Praduiga nadziwiæ, prowadzi³aw³aœnie do domu rudow³osego.Wi³a siê miêdzy drzewami zupe³nie chaotycznie, naprzypadek zakrawa³o, i¿ w koñcu - co ujrzeli z grani - dociera przed drzwi jegodworku.Ptaki œpiewaj¹, s³oñce jak blask kryszta³u — duma³ Calver, po raz pierwszypatrz¹cy na ten œwiat ludzkimi oczyma - powietrze niczym nektar, w nim zapachwiecznego spokoju, kusz¹ca woñ leniwej nirwany; tu chcia³bym ¿yæ.Raj, raj -pomyœla³ sier¿ant, po czym wyprysn¹³ mu przed Ÿrenice wykaz sposobówzniszczenia domu Ohlena z odleg³oœci trzech kilometrów.Crueth mia³ inne zmartwienia.- To nie jest dobry pomys³, Lopez.- Œwietnie o tym wiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL