[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No nie, skarci³ siê w duchu.Moj¹ siostrê gdzieœ wciê³o, a mnie dziewczyny wg³owie! Ale z ciebie kawa³ palanta, X Ray.Z tym, ¿e przed dwudziestoma minutami matka powiedzia³a mu coœ, co czêstos³ysza³: ¿e ma siê nie pl¹taæ pod nogami.To zreszt¹ urasta³o ju¿ do rangidrugiego imienia: Ray Nie pl¹cz siê pod nogami Hammond.Jeœli nie s³ysza³ tegood starszych ch³opaków w szkole, to wiadomo by³o, ¿e us³yszy od w³asnychstarych.Nawet Paco LeGrande powiedzia³ dzisiaj, ¿eby siê nie pêta³ pod nogami.Ray zdawa³ sobie sprawê, ¿e nie ma szans u dziewczyn.¯adnej prezencji,w'sporcie jest zerem, a wiêc takiemu jak on pozostaje tylko nie pl¹taæ siê podnogami.- Cholera - powiedzia³ cichutko.Salon gier wabi³, ale kazano mu tu siedzieæ, apoza tym nie mia³ w¹tpliwoœci, ¿e pu³kownik Rhodes nie ¿yczy sobie, ¿ebyszwenda³ siê po mieœcie i rozpowiada³ o kosmicie, który nawiedzi³ Inferno.Wybij to sobie z g³owy - pomyœla³.- SiedŸ tu i nie pl¹cz siê pod nogami.Ale chocia¿ jednego wieczoru - tego jednego wieczoru! -móg³by wparadowaæ dosalonu gier i byæ tam kimœ, nawet jeœliby nie pisn¹³ nikomu s³Ã³wka.Zanim zd¹¿y³ pomyœleæ, jego palce zwolni³y zatrzask przy oknie.Wymykanie siê cichcem z domu to powa¿ne wykroczenie -pomyœla³.Wykroczenie, zaktóre tata móg³by nogi z ty³ka powyrywaæ.Niewyobra¿alnie powa¿ne wykroczenie.Ten jeden wieczór.Podsun¹³ okno kilka centymetrów; skrzypnê³o cicho.Jeszcze mo¿esz siê rozmyœliæ - powiedzia³ sobie.Ale z drugiej strony starzynie bêd¹ tu przez jakiœ czas zagl¹dali; mo¿e zd¹¿y wpaœæ do salonu gier iwróciæ, zanim ktoœ siê zorientuje, ¿e go nie ma?Podsun¹³ okno o kilka kolejnych centymetrów.- Ray? - pukanie do drzwi i g³os ojca.Zamar³, choæ wiedzia³, ¿e tata nie wejdzie bez zaproszenia.- Tak?- Wszystko w porz¹dku?- Tak.- Pos³uchaj.przepraszam, ¿e na ciebie naskoczy³em.Widzisz, to czas próbydla nas wszystkich.Nie wiemy, co zamierza Daufin.i chcemy odzyskaæ Stevie,jeœli to tylko mo¿liwe.Mo¿e niemo¿liwe.Ale nie wolno nam traciæ nadziei, nie?- Tom zamilk³ na chwilê i Ray chcia³ ju¿ opuœciæ z powrotem okno, ale neonsalonu gier kusi³.- Chcesz do nas przyjœæ? - odezwa³ siê znowu ojciec.-Myœlê, ¿e móg³byœ.- Ja.- O Bo¿e - pomyœla³.-.S³ucham sobie muzyki, tóto.Przez s³uchawki.Lepiej tu zostanê, nie chce siê pl¹taæ podBogami.Przez chwilê panowa³a cisza.- Na pewno wszystko w porz¹dku? - spyta³ ponownie ojciec.- Na pewno.- Dobrze.Ale jak bêdziesz chcia³, to przyjdŸ do nas.Ray us³ysza³ kroki oddalaj¹ce siê korytarzem i skrêcaj¹ce do gabinetu.Potemdoszed³ go stamt¹d pomruk g³osów.Tata rozmawia³ z mam¹.Jeœli ma iœæ, to pora ruszaæ.Podsun¹³ okno do koñca i z wal¹cym sercemprze³azi przez parapet.Opuœci³ okno od zewn¹trz i pobieg³ Celeste Street wkierunku salonu gier.W czym jak w czym, ale w bieganiu by³ dobry.Ale w salonie gier nie zasta³ nawet w przybli¿eniu takiego t³umu, jakiego siêspodziewa³; zaledwie szeœciu czy siedmiu ch³opaków okupuj¹cych bilardymechaniczne.Sala pomalowana by³a na ciemny fiolet, na którym skrzy³a siêgdzieniegdzie srebrna gwiazdka.Z sufitu zwisa³y na drutach poci¹gniête farb¹fosforyzuj¹c¹ planety wprawiane przez wentylatory w ruch po orbitach.Stoj¹cepod œcianami automaty do gier w „Galaktyjczyka", „Neutrona", „Gwiezdnego£owcê", „Artylerzystê" i jeszcze z dziesiêæ innych popiskiwaniem i pobekiwaniemprzyci¹ga³y uwagê.Co jakiœ czas z g³oœniczka nad automatem do gry w„Gwiezdnego £owcê" hucza³o metaliczne wyzwanie: „Bacznoœæ, Ziemianie! Macieodwagê stawiæ czo³o Gwiezdnemu £owcy? Do broni! Gotujcie siê naunicestwienie!"W g³êbi sali siedzia³ na sk³adanym metalowym krzese³ku kierownik - starszymê¿czyzna nawiskiem Kennishaw - i czyta³ czasopismo „Texas Outdoorsman".Obokniego sta³ automat do rozmieniania pieniêdzy, a na œcianie za nim wisia³atabliczka upominaj¹ca: NIE PRZEKLINAÆ, NIE ZAK£ADAÆ SIÊ, NIE BIÆ.- X Ray! Jak leci, stary?Obok „Galaktyjczyka" stali Robby Falkner i Mikê Ledbetter.Obaj bylipierwszoklasistami i obaj mieli ugruntowan¹ pozycjê cz³onków Klubu DupkówZo³êdnych.- Czeœæ, Ray! - zawo³a³ Mikê g³osem, który nie zatraci³ jeszcze dziecinnejpiskliwoœci.Ray podszed³ do nich, rad, ¿e widzi kogoœ znajomego.W g³êbi sali zauwa¿y³jednego z Renegatów graj¹cego w bilard; ch³opak nosi³ ksywkê Semafor, bo w³osymia³ ufarbowane na czerwono na wierzchu g³owy, a po bokach na zielono.- Co u ciebie? - Robby poda³ Rayowi pi¹tkê, a Mikê skoncentrowa³ siê tymczasemna zainkasowaniu paru kolejnych pun~ któw od „Galaktyjczyka".- W porz¹dku.A u ciebie?- Pomalutku.Kurczê, ale by³o klawo z tym helikopterem, co? Widzia³em, jakstartowa³.Kurczê, klawe to by³o!- Ja te¿ widzia³em - podchwyci³ Mikê.- Wiecie, co s³ysza³em? To, co spad³o, towcale nie by³ meteor, nic z tych rzeczy! To rosyjski satelita.Jeden z tychsatelitów œmierci i dlatego jest radioaktywny.- A wiecie, co s³ysza³ Billy Thellman? - Robby nachyli³ siê i rozpoœcieraj¹cramiona przygarn¹³ obu ch³opców do siebie, ¿eby szeptem powierzyæ im tajemnicê.- ¯e to nie by³ ani meteor, ani satelita.- No to co? - spyta³ spokojnie Ray.- Odrzutowiec! Supertajny odrzutowiec siê tu rozbi³.Billy Thellman mówi, ¿ezna kogoœ, kto pojecha³ tam popatrzeæ, co siê sta³o, ale ludzie z lotnictwawojskowego ustawili blokadê na Cobra Road.No wiêc facet poszed³ dalejpiechot¹.Szed³ tak i szed³, a¿ nadzia³ siê na dŸwig, który zbiera³ z ziemikawa³ki czegoœ, a dooko³a krêcili siê ludzie poubierani w skafandryprze-ciwpromienne.Ale du¿o nie zobaczy³, bo zaraz go zwinêli, spisalinazwisko, adres i wziêli od niego odciski palców na tak¹ ma³¹ bia³¹ karteczkê.Powiedzieli mu, ¿e za krêcenie siê tam mo¿e wyl¹dowaæ w pudle.- Straszyli tylko - prychn¹³ Mikê.- Pewnie.A potem go spytali, co widzia³, on im powiedzia³ i puœcili go, alekazali nikomu nic nie mówiæ.Billy podobno s³ysza³, ¿e to by³ F-911, i ¿elotnictwo mia³o tylko jeden taki.- O rany - powiedzia³ Ray.- Ch³opaki, luknijcie no na ni¹! - wyszepta³ Mikê, wskazuj¹c oczami smuk³¹blondynkê uwieszon¹ ramienia ch³opaka graj¹cego w „Artylerzystê".- To LaurieRainey.Jasny gwint! S³ysza³em, ¿e potrafi zessaæ chrom ze zderzaka!- Niez³a laska - przyzna³ Robby.- Ale nogi ma za chude.- Gadanie, nie przeszkadza³oby ci, ¿e s¹ chude, gdyby wziê³a ciê nimi wnelsona! Cholera! - Mikê waln¹³ piêœci¹ w automat do gry w „Galaktyjczyka", bogra dobieg³a koñca, a on nie zd¹¿y³ pobiæ swojego dotychczasowego rekordu.Zauwa¿y³ to stary Kennishaw Sokole Oko.- Ej, ch³opcze! - krzykn¹³
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL