[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale œmieræ nie jest przeciwieñstwem ¿ycia ! Jestona drug¹ stron¹, drzwiami do œwietlistej Superœwiadomoœci – na samym koñcuowego Nie istnieje Tak i ponownie Tak, które wci¹¿ wpycha nas w jedno cia³o podrugim - dla radoœci.Smieræ jest ¿alem owego Tak, wielkim Zmêczeniem na samymdnie, cieniem tamtej B³ogoœci.Smieræ nie jest przeciwieñstwem Zycia ! Jest onaciemnym uwolnieniem cia³a, które jeszcze nie odnalaz³o œwietlistej wolnoœciwiecznej Radoœci.Kiedy cia³o odnajdzie tê ekstazê, ten bezmiar œwiat³a iradoœci wewn¹trz swej w³asnej substancji, jak równie¿ ponad ni¹, nie bêdzie onod³u¿ej potrzebowa³o umieraæ.I gdzie jest „ja”, gdzie jest „mnie” w tym wszystkim ? Gdzie jest „moja”trudnoœæ, „moja” œmieræ, „moja” transformacja ? Poszukiwacz przebi³ cienk¹pokrywê osobowej podœwiadomoœci i wynurzy³ siê w totalnoœci œwiata – bo to ca³yœwiat stawia opór: „ To nie my prowadzimy walkê, to wszystko walczy przeciwkonam ! S¹dzimy, ¿e jesteœmy wszyscy oddzieleni, ka¿dy w swej w³asnej ma³ejotoczce skóry, z jaimœ „wewn¹trz” i „zewn¹trz”, jednostka i kolektyw, podobnie,jak te g³upie ma³e granice wokó³ naszych pañstw – ale wszystko jest powi¹zane zsob¹ ! Nie ma ani jednej perwersji, ani jednej choroby w œwiecie, która niemia³aby w nas swych korzeni, ani jednej œmierci, w której nie bylibyœmywspólnikami.Jesteœmy wszyscy na równi winni i uwik³ani, nikt nie zostaniezbawiony, jeœli nie zostan¹ zbawieni wszyscy ! Nie jest to problem jednegocia³a, powiada Matka, ale problem Cia³a, i nie u¿ywa ona nawet wielkiego C.SriAurobindo i Matka odkryli zatem materialnie oraz doœwiadczalnie podstawow¹jednoœæ substancji œwiata: nie mo¿na dotkn¹æ jednego punktu, nie dotykaj¹cjednoczeœnie wszystkich punktów; lub te¿ zrobiæ kroku naprzód lub wzwy¿, abyca³y œwiat nie czyni³ ich wraz z nami.Mówimy o „strategicznej” kwestii; mo¿etak byæ równie¿, ¿e bosk¹ strategi¹ jest zapobiec, aby pojedynczy punktdokonywa³ sam postêpu, bez anga¿owania wszystkich pozosta³ych punktów.Otodlaczego wedyccy riszowie nie odnieœli sukcesu przed szeœciu tysi¹cami lat.Niemo¿e zaistnieæ kompletna i trwa³a indywidualna transformacja bez minimumtransformacji œwiatowej.Tak wiêc zakoñczy³a siê druga faza prac nad transformacj¹.Po przepracowaniuczternastu lat, od 1926 – 1940 w indywidualny oraz skoncentrowany sposób, zgarstk¹ ostro¿nie wybranych uczniów, Sri Aurobindo i Matka stanêli przedœcian¹.Jak tylko supramentalne œwiat³o dosiêgnê³o ziemi, aby po³¹czyæ siê ztym samym œwiat³em, zagrzebanym w Materii, ca³e wiry mu³u wznios³y siê zkolektywnej podœwiadomoœci i zatopi³y z powrotem wszystko.Aby pomóc ludzkoœci,zauwa¿y³ Sri Aurobindo, nie wystarcza, aby jednostka, jakkolwiek wielka,osi¹gnê³a ostateczne rozwi¹zanie indywidualnie, (poniewa¿) nawet kiedy Swiatlojest gotowe do zejœcia, nie mo¿e ono zejœæ na sta³e, dopóki ni¿sze p³aszczyznynie s¹ gotowe, aby znieœæ ciœnienie takowego Zejœcia.34 Jest g³êboko znacz¹cymfakt, ¿e kulminacja drugiej fazy prac nad transformacj¹ koincydowa³a z wybuchemdrugiej wojny œwiatowej.Kiedy ciœnienie Swiat³a schodzi w jedno ludzkie cia³o,cia³o œwiata równie¿ zaczyna siê rozpalaæ.Co my faktycznie wiemy o dobru tegoœwiata, albo o jego Ÿle?Konfrontowani z ca³ym tym kolektywnym oporem, Sri Aurobindo i Matka wahalisiê; zastanawiali siê oni, czy nie odci¹æ siê od reszty œwiata i ruszyæ naprzódsamotnie, jedynie z paroma uczniami, uskuteczniæ transformacjê, a nastêpniepowróciæ do kolektywnej pracy, aby zakomunikowaæ reszcie ziemi, ¿etransformacja zosta³a osi¹gniêta ( lub czêœciowo osi¹gniêta) w nich samych.(Jest to ta sama idea, która napêdza³a wiele duchowych, okultystycznych irycerskich grup, aby wybraæ sekretne miejsce z dala od reszty œwiata, dlawykonania swej pracy, w odosobnieniu od zarazy kolektywnych wibracji.) Alewkrótce zdali sobie sprawê, ¿e by³a to iluzja, ¿e po czymœ takim przerwa, lubzatoka atmosferyczna 35 jak j¹ nazywa³ Sri Aurobindo, pomiêdzy nowymiosi¹gniêciami i starym œwiatem, by³aby zbyt wielka, aby zbudowaæ przez ni¹pomost.A jaki¿ jest po¿ytek z indywidualnego sukcesu, jeœli nie mo¿na gotransmitowaæ do reszty œwiata ? Oznacza³oby to sytuacjê króla z bajkiAndersena, wspomnianego wczeœniej.Jeœliby supramentalna osoba mia³a siê naglepojawiæ na ziemi, nikt by jej nie zobaczy³ ! Nasze oczy musz¹ siê najpierwotworzyæ na inny sposób ¿ycia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL